Kevin Costner triumfuje. Jego żona wyprowadziła się z wartej krocie rezydencji
Kevin Costner dopiął swego. Udało mu się zmusić do wyprowadzki z wartej 145 milionów dolarów rezydencji Christine Baumgartner, z którą właśnie się rozwodzi. Była modelka, która do 31 lipca miała czas na opuszczenie posiadłości, w końcu się spakowała. Sukces gwiazdora jest jednak połowiczny. Amerykańskie media donoszą, że kobieta przeniosła się do znajdującego się na terenie posiadłości domu, z którego dotąd korzystał ich personel.
Na początku maja dowiedzieliśmy się, że Kevin Costner i jego żona Christine Baumgartner postanowili zakończyć swoje trwające niemal dwie dekady małżeństwo. Bardzo szybko okazało się, że rozwód pary bynajmniej nie będzie przebiegał w pokojowej atmosferze. Spór zwaśnionych małżonków koncentruje się przede wszystkim na ich wartej 145 mln dolarów rezydencji w Santa Barbara. Costner aż dwukrotnie składał w sądzie wniosek o eksmisję żony, argumentując, że zgodnie z treścią podpisanej przed ślubem intercyzy posiadłość należy do niego.
W złożonych w sądzie dokumentach prawnicy Costnera przekonywali, że przekazał on żonie pieniądze na zakup nowego lokum, ale ona mimo to odmawia wyprowadzenia się z domu. "Christine stać na przeprowadzkę. Ma do dyspozycji 1,5 mln dolarów w gotówce na zakup alternatywnego mieszkania. Kevin Costner wielokrotnie proponował jej pomoc w zorganizowaniu przeprowadzki i pokrycie jej kosztów" - napisali. Z kolei Baumgartner tłumaczyła, że jej odmowa wynika z troski o dobro ich pociech. "Moim celem było i nadal jest zapewnienie jak największej stabilności naszym dzieciom, co wymaga posiadania odpowiednich zasobów" - wyjaśniła.
Costner dopiął jednak swego. 5 lipca sędzia Thomas Anderele przychylił się do prośby aktora i nakazał jego żonie wyprowadzenie się z ich rezydencji do końca miesiąca. "Kevin poczuł ogromną ulgę" - zdradziła w rozmowie z magazynem "People" osoba z bliskiego otoczenia gwiazdora.
Baumgartner znalazła jednak sposób na to, by zagrać Costnerowi na nosie. Z jego willi wyniosła się w miniony piątek. Nie odeszła jednak daleko. Według informacji, do których dotarł magazyn "People", projektantka przeniosła się do znajdującego się na tej samej posesji budynku, z którego korzysta personel.
"Christine postępuje zgodnie z poradami prawnymi dotyczącymi intercyzy. Na razie zatrzymała się w mniejszym domu, który do tej pory służył jako kwatera pracownicza. To rozwiązanie tymczasowe, bo ona ciągle szuka odpowiedniego mieszkania. Postanowiła zostać w okolicy, aby nie zakłócać życia dzieciakom, które we wrześniu wrócą do szkoły. Christine zależy wyłącznie na ich dobru" - wyjawił informator pisma.
W lipcu zapadła decyzja w sprawie wysokości alimentów, które Costner będzie płacił żonie na utrzymanie dzieci. Choć Baumgartner zażądała aż 248 tys. dolarów miesięcznie, sąd obniżył tę kwotę do 129 755 dolarów. Para ma dwóch synów: 16-letniego Caydena i 14-letniego Hayesa oraz 13-letnią córkę Grace.
To nie jedyna kontrowersja związana z rozwodem pary, którą od kilku tygodni żyją media. Costner miał powiedzieć dzieciom o rozstaniu z ich matką... za pośrednictwem Zooma, a nie na żywo w jej obecności.
"Dobro dzieci zawsze było moim najwyższym priorytetem i martwiłam się, że dowiedzą się o rozwodzie, zanim Kevin i ja zdążymy im powiedzieć. Było dla mnie ważne, abyśmy powiedzieli to dzieciom osobiście i razem" - magazyn "People" cytuje Christine Baumagartner, powołując się na dokumenty sądowe. Costner niechętny był jednak temu, by informację o rozwodzie przekazali we dwoje. Uważał też, że ma prawo ujawnić dzieciom prawdę o rozwodzie jako pierwszy.
"Po 24 latach związku, będąc w hotelu w Las Vegas, Kevin powiedział trojgu naszym dzieciom, że się rozwodzimy. Zrobił to podczas 10-minutowej rozmowy na Zoomie bez mojej obecności" - opowiedziała. "Wciąż jestem zdezorientowana jego motywacją do zrobienia tego podczas bardzo krótkiej sesji na Zoomie, zwłaszcza że planował być w domu pięć dni później. Mógł też z łatwością wrócić do domu z Las Vegas, aby osobiście porozmawiać" - dodała.