Kevin Costner dopiął swego. Jego żona musi opuścić ich dom
Kevin Costner i Christine Baumgartner rozwodzą się. Aktor już dwukrotnie składał w sądzie wniosek o eksmitowanie żony z wartej 145 mln dolarów rezydencji, która, zgodnie z warunkami intercyzy, należy do niego. Dwukrotny zdobywca Oscara ma powody do radości - sąd właśnie przychylił się do jego prośby i nakazał Baumgartner wyprowadzenie się z domu do końca lipca.
Na początku maja dowiedzieliśmy się, że Kevin Costner i jego żona Christine Baumgartner postanowili zakończyć swoje trwające niemal dwie dekady małżeństwo. Bardzo szybko okazało się, że rozwód pary bynajmniej nie będzie przebiegał w pokojowej atmosferze. Spór zwaśnionych małżonków koncentruje się przede wszystkim na ich wartej 145 mln dolarów rezydencji w Santa Barbara. Costner aż dwukrotnie składał w sądzie wniosek o eksmisję żony, argumentując, że zgodnie z treścią podpisanej przed ślubem intercyzy posiadłość należy do niego.
W złożonych w sądzie dokumentach prawnicy Costnera przekonywali, że przekazał on żonie pieniądze na zakup nowego lokum, ale ona mimo to odmawia wyprowadzenia się z domu. "Christine stać na przeprowadzkę. Ma do dyspozycji 1,5 mln dolarów w gotówce na zakup alternatywnego mieszkania. Kevin Costner wielokrotnie proponował jej pomoc w zorganizowaniu przeprowadzki i pokrycie jej kosztów" - napisali. Z kolei Baumgartner tłumaczyła, że jej odmowa wynika z troski o dobro ich pociech. "Moim celem było i nadal jest zapewnienie jak największej stabilności naszym dzieciom, co wymaga posiadania odpowiednich zasobów" - wyjaśniła.
Costner dopiął jednak swego. Jak donosi stacja Fox News, 5 lipca sędzia Thomas Anderele przychylił się do prośby aktora i nakazał jego żonie wyprowadzenie się z ich rezydencji do końca tego miesiąca. "Kevin poczuł ogromną ulgę" - zdradziła w rozmowie z magazynem "People" osoba z bliskiego otoczenia gwiazdora.
To nie jedyna kontrowersja związana z rozwodem pary, którą od kilku tygodni żyją media. Costner miał powiedzieć dzieciom o rozstaniu z ich matką... za pośrednictwem Zooma, a nie na żywo w jej obecności.
"Dobro dzieci zawsze było moim najwyższym priorytetem i martwiłam się, że dowiedzą się o rozwodzie, zanim Kevin i ja zdążymy im powiedzieć. Było dla mnie ważne, abyśmy powiedzieli to dzieciom osobiście i razem" - magazyn "People" cytuje Christine Baumagartner, powołując się na dokumenty sądowe. Costner niechętny był jednak temu, by informację o rozwodzie przekazali we dwoje. Uważał też, że ma prawo ujawnić dzieciom prawdę o rozwodzie jako pierwszy.
"Po 24 latach związku, będąc w hotelu w Las Vegas, Kevin powiedział trojgu naszym dzieciom, że się rozwodzimy. Zrobił to podczas 10-minutowej rozmowy na Zoomie bez mojej obecności" - opowiedziała. "Wciąż jestem zdezorientowana jego motywacją do zrobienia tego podczas bardzo krótkiej sesji na Zoomie, zwłaszcza że planował być w domu pięć dni później. Mógł też z łatwością wrócić do domu z Las Vegas, aby osobiście porozmawiać" - dodała.
Costnerowie mają dwóch synów - 16-letniego Caydena i 14-letniego Hayesa, jak również córkę - 13-letnią Grace. Aktor ma ponadto czworo dzieci z dwóch poprzednich związków. Na razie nie wiadomo, jak po rozwodzie małżonkowie podzielą się opieką nad nimi.
Wiadomo za to, jakich alimentów domaga się Baumgartner. Według ustaleń "People", modelka i projektantka torebek żąda, by aktor płacił jej co miesiąc 248 tysięcy dolarów, czyli ok. miliona złotych. Żona Costnera stwierdziła przy tym, że taka suma i tak nie wystarczy na to, by dzieci mogły kontynuować swój "dotychczasowy" styl życia. Dlatego domaga się, by aktor dodatkowo płacił za prywatne szkoły, zajęcia pozalekcyjne i opiekę zdrowotną trójki pociech.
Gwiazdor w reakcji na te żądania oskarżył Baumgartner o próbę wyłudzenia od niego pieniędzy na "operacje plastyczne, spłatę kart kredytowych, zakupy w luksusowych butikach i szereg innych rzeczy kompletnie niezwiązanych z wydatkami dotyczącymi opieki nad ich dziećmi". Jak wynika z raportu "TMZ", Costner płaci teraz niespełna 52 tys. dolarów na utrzymanie pociech i planuje przy tej kwocie pozostać.