Karol Strasburger ujawnia wysokość emerytury. Nie wystarcza na godne życie
Zaskakująco niska emerytura zmusza Karola Strasburgera do dalszej pracy zawodowej. Prezenter ujawnia, że jego świadczenie emerytalne nie pozwala na komfortowe życie. Strasburger podkreśla jednak, że praca pomaga mu w zachowaniu młodości i samodzielności.
Karol Strasburger, niekwestionowana gwiazda polskiej telewizji, od lat jest kojarzony przede wszystkim z kultowym programem "Familiada". Chociaż od wielu lat pojawia się regularnie na ekranach naszych telewizorów, okazuje się, że jego emerytura nie dorównuje popularności, jaką zyskał jako prowadzący. Jak sam aktor przyznaje w niedawnym wywiadzie, świadczenie, które otrzymuje, jest wyjątkowo niskie i nie pozwala mu na godne życie.
Prezenter zdradził, że choć starał się regularnie odprowadzać składki na ubezpieczenie zdrowotne, to emerytura wynosi 1-2 tysiące złotych.
"Wysokość emerytury nie daje możliwości funkcjonowania osobie, która chce żyć normalnie i funkcjonować jak do tej pory".
W Fakcie dodał, że z tego względu nadal korzysta z prywatnej opieki zdrowotnej, co również wiąże się z dodatkowymi kosztami. Strasburger, jak wielu innych emerytów, musi posiłkować się własnymi oszczędnościami lub dodatkowymi źródłami dochodu, by zachować dotychczasowy standard życia.
Stara się jednak nie narzekać, bo echa dawnych wypowiedzi wciąż do niego powracają.
"Ja nie narzekam. Raz narzekałem, 10 lat temu, i to się tak odbija echem w kółko. Od 10 lat to się nie zmienia i na przykład niektórzy narzekają, że zarabiają mało w 'Familiadzie', bo jak nie wygra głównej nagrody, to wygra 200-300 zł, podzielone oczywiście na całą ekipę i tak dalej. A jak ja otrzymuję, czy moi koledzy, dodatek do emerytury 200 zł, to wszystkie gazety o tym piszą, jak to zostaliśmy potraktowani fantastycznie, powinniśmy się bardzo cieszyć, że np. zamiast 1,7 tys., mamy 1,9 tys." - zdradził teraz w rozmowie z "Plejadą".
Dla niego, odejście na emeryturę nie oznacza końca aktywności zawodowej ani życiowej. Strasburger podkreśla, że praca pozwala mu czuć się młodszy i nie chce z niej rezygnować.
"Nie rozumiem ludzi, którzy mówią: jestem za stary, nie nadaję się do tego czy tamtego. Ja tego zwyczajnie nie rozumiem" - podsumował.
Ważna jest dla niego niezależność i poleganie na samym sobie.
"Gdybym nie pracował w tej chwili, gdybym nie miał zdrowia... Kiedyś sobie powiedziałem, że zdrowie musi mi starczyć na całe życie, nie tylko jak jestem młody, więc nie niszcz tego zdrowia, młody człowieku, bo może ci się przydać jak będziesz miał 60 czy 70 lat, a im (młodym) się wydaje, że już nie będą żyli. Casami się zdarza, że żyjemy i zdrowie jest nam potrzebne, więc skoro mam to zdrowie, to ja z tego korzystam i nie liczę na nikogo" - podsumował.