Julia Wieniawa ma dość związków bez przyszłości. Czas na prawdziwą miłość
Julia Wieniawa doskonale wie, jak smakują miłosne porażki. Aktorka i wokalistka próbowała układać sobie życie u boku Antoniego Królikowskiego, Aleksandra Milwiwa-Barona i Nikodema Rozbickiego, ale żaden z nich nie potrafił zagwarantować jej tego, czego - jak większość kobiet - oczekuje od partnera: bezwarunkowej miłości, bezpieczeństwa i wsparcia w trudnych chwilach. Młoda gwiazda nie traci jednak nadziei na to, że w końcu spotka "tego jedynego".
Choć Julia Wieniawa chce, aby postrzegano ją jako silną, niezależną i twardo stąpającą po ziemi kobietę, jednocześnie marzy, by los postawił na jej drodze mężczyznę, dla którego straci głowę i za którym gotowa będzie pójść nawet na koniec świata.
"Wierzę, że gdzieś jest i czeka na mnie mój przyszły mąż" - powiedziała niedawno Plejadzie.
"Kiedy wracam do pustego domu, cisza bywa głośniejsza niż krzyk. Borykam się z tym od lat... Jestem uzależniona od bycia zakochaną, ale tak naprawdę nie wiem, czym jest miłość" - wyznała z kolei w rozmowie z "Vivą!".
Julia doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jako jedna z największych młodych gwiazd rodzimego show-biznesu jest na celowniku plotkarzy. Odkąd dzięki roli Pauli w "rodzince.pl" zdobyła popularność, media śledzą każdy jej krok i analizują każdą relację. Tymczasem niewiele osób zna całą prawdę o związkach, w które była "uwikłana" i które nazywa "historiami miłosnymi bez happy endu".
Aktorka pytana, czym jest dla niej miłość, mówi, że to przede wszystkim ciężka praca.
"Nie zawsze jest kolorowo. Zauroczenie i motyle w brzuchu trwają chwilę. Prawdziwa miłość polega na wzajemnym słuchaniu się, odkrywaniu, docieraniu, byciu dla siebie i dawaniu, a nie tylko braniu" - przekonywała na łamach "Vivy!".
Niestety, w jej przypadku kończyło się do tej pory na zauroczeniu i motylach w brzuchu. Nie wyszło jej ani z Antonim Królikowskim, ani z Aleksandrem Milwiwem-Baronem, ani z Nikodemem Rozbickim. Z tym ostatnim rozstała się kilka miesięcy temu, jak zapewnia, w przyjaźni i zgodzie.
26-letnia aktorka zadeklarowała kilka miesięcy temu (tuż po tym, jak rozstała się z Nikodemem Rozbickim), że w nowy związek wejdzie, dopiero gdy będzie pewna, że naprawdę kocha i - co ważniejsze - jest kochana. Dodała pół żartem, pół serio, że nie zazdrości mężczyznom, bo "czasy dla nich są trudne".
"Po pierwsze - żyjemy w erze samotności, po drugie - mówi się o kryzysie męskości. Poza tym... laski stały się silne. Potrafimy wszystko, właściwie to nie potrzebujemy mężczyzn" - stwierdziła w rozmowie z jednym z portali.
Julia Wieniawa wie, że potencjalni kandydaci na jej partnera mogą mieć z nią problem. Jest piękna, zaradna, zdolna, sama na siebie zarabia.
"Nie jest łatwo o facetów, którzy dźwigną silne charaktery i osobowości. A my wszystkie chcemy być kochane, wszystkie chcemy się poczuć jak takie malutkie, słodkie dziewczynki, które bez mężczyzny nie dałyby sobie rady" - cytuje jej słowa "Na żywo".
Właśnie o spotkaniu kogoś takiego, komu mogłaby bezgranicznie zaufać, marzy Julia. "Nie tracę wiary w miłość" - zapewnia.