Jolanta Umecka: Na planie "Noża w wodzie" przeżyła traumę. To dlatego rzuciła aktorstwo
Gdy w 1961 roku 24-letnia wtedy Jolanta Umecka dostała propozycję zagrania głównej roli kobiecej w "Nożu w wodzie", nie spodziewała się, że Roman Polański na planie swojej debiutanckiej fabuły wielokrotnie ją upokorzy, a po latach nazwie ją "odrętwiałą lunatyczką o krowim temperamencie". Prawda o tym, co wydarzyło się podczas kręcenia nominowanego późnej do Oscara filmu, wyszła na jaw ponad ćwierć wieku po premierze.
Na początku lat 60. XX wieku cały świat zachwycił się Jolantą Umecką w roli Krystyny w "Nożu w wodzie" - film Romana Polańskiego zdobył nagrodę FIPRESCI na festiwalu w Wenecji, Złotego Delfina w Teheranie, nagrodę młodych krytyków w Oberhausen i nominację do Oscara w kategorii film obcojęzyczny. Wydawało się, że młoda polska aktorka stoi u progu kariery, o jakiej nawet nie śmiała śnić.
Mało kto wiedział, co działo się na planie "Noża w wodzie". Faktem jest jednak, że po zakończeniu zdjęć Umecka obiecała sobie, że już nigdy nie przyjmie żadnej roli od Polańskiego. Inna sprawa, że reżyser nie miał zamiaru nigdy więcej mieć z nią do czynienia.
Roman Polański wypatrzył Jolantę na jednym z warszawskich basenów. Studentka Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej oczarowała go od pierwszego wejrzenia. Gdy ją zobaczył, od razu wiedział, że będzie idealną Krystyną w jego debiutanckim filmie.
"Dziewczyna, której szukałem, musiała wyglądać dosyć pospolicie w ubraniu. Natomiast w bikini powinna zadziwiać zmysłowością. Jolanta Umecka, którą zauważyłem na basenie Legii, zdawała się odpowiadać obu kryteriom. Po zdjęciach próbnych powierzyłem jej rolę" - wspominał reżyser w autobiografii.
Reżyser czekał ponad ćwierć wieku, by opowiedzieć o kulisach swej współpracy z Jolantą. W książce "Roman by Polański" nie zostawił na aktorce-amatorce suchej nitki.
"Z moim basenowym odkryciem mieliśmy krzyż pański. I podczas zdjęć, i poza planem. Przede wszystkim nie umiała pływać i musieliśmy zaangażować dublerkę. Nie potrafiła zapamiętać swoich kwestii, miejsca, gdzie ma stanąć, momentu, kiedy powinna zdjąć okulary" - napisał, po czym dołożył do pieca, twierdząc, że Umecka nie potrafiła wczuć się w rolę, a w dodatku sprawiała wrażenie, jakby nie docierało do niej to, co miał jej do powiedzenia.
"Jeśli chodzi o jej grę, to rzecz polegała nie tylko na braku doświadczenia - to przewidziałem z góry. Najbardziej irytowało mnie, że nawet w najprostszych ujęciach miałem do czynienia z osobą absolutnie bierną. Naturalność, brak wszelkiej sztuczności, które tak mi początkowo zaimponowały, okazały się przejawem autentycznie krowiego temperamentu" - wyznał Roman Polański w swej książce i dodał, że Jolanta zachowywała się na planie jak "odrętwiała lunatyczka".
Doszło do tego, że aby zmusić Umecką do jakiejkolwiek reakcji, bez ostrzeżenia strzelano jej za plecami z rakietnicy.
"Wszyscy byliśmy bliscy histerii" - wspominał reżyser.
Polańskiemu sen z powiek spędzała też wielka słabość Joli do tłustych kiełbas i pszennego pieczywa. Dziewczyna po prostu zajadała stres i z niepokojącą szybkością przybierała na wadze.
"Atrakcyjna kobieta z pierwszych ujęć przeobrażała się w pucołowatą babę" - czytamy w autobiografii twórcy "Noża w wodzie".
Grający u boku Umeckiej Leon Niemczyk usprawiedliwiał koleżankę w wywiadach, ale nie krył, że Jola po prostu nie była stworzona do grania.
"Pani Umecka została wynaleziona przez reżysera, bo była piękną kobietą. Ona nie była aktorką, ale ładnie się prezentowała, a chodziło o to, że pierwszy raz w filmie polskim do tego stopnia pokazano kobiece ciało, na co być może nie chciała się zgodzić żadna zawodowa aktorka" - stwierdził Niemczyk w rozmowie z autorami książki "Prywatna historia kina polskiego".
Po zakończeniu zdjęć do "Noża w wodzie" Jolanta Umecka postanowiła, że jej noga nigdy już więcej nie stanie na planie filmowym. Jednak międzynarodowy sukces debiutanckiej fabuły Polańskiego sprawił, że zgodziła się zagrać jeszcze parę ról, ale do aktorstwa nie przekonała się nigdy.
Po tym, jak poległa na zdjęciach próbnych do "Czarnych skrzydeł" Ewy i Czesława Petelskich oraz "Bandy" Zbigniewa Kuźmińskiego, zdecydowała się zrezygnować z kariery.
W 1963 roku gwiazda "Noża w wodzie" skończyła studia muzyczne, a wkrótce potem zaangażowała się w działalność warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków.
Po raz ostatni Jolanta Umecka pojawiła się na wielkim ekranie w 1966 roku jako Anabella w czeskim filmie "Panna Zazracnica". Pod koniec lat 60. została nauczycielką muzyki najpierw w szkole podstawowej, potem w Studium Nauczycielskim. Nazwiska Umeckiej na próżno jednak szukać w spisie nauczycieli, bo Jolanta po zakończeniu kariery aktorskiej wyszła za mąż i przyjęła nazwisko ukochanego. Podejmując pracę w Szkole Podstawowej nr 60 w Warszawie, nazywała się już Jolanta Kulczycka. Uczniowie darzyli ją ogromną sympatią i nazywali "Panią Nutką".
Jolanta Kulczycka - "basenowe odkrycie" Polańskiego - od dawna jest już na emeryturze. Ma 87 lat i nie chce mieć nic wspólnego z show-biznesem.