Joanna Orleańska: Co się z nią stało? Prowadzi firmę, która jest potęgą

Joanna Orleańska, której ogromną popularność przyniosła rola Joasi Jęczydło w "Złotopolskich", od lat traktuje aktorstwo jak... hobby. Kiedyś niemal nie schodziła z planów seriali i filmów, ostatnio pojawiała się tylko w "Leśniczówce", a teraz, gdy wiadomo już, że produkcja lada moment zniknie z anteny i w związku z tym zakończono już zdjęcia do niej, poświęca się głównie pracy w rodzinnej firmie. Mało kto wie, czym tak naprawdę się zajmuje.

Joanna Orleańska (wtedy jeszcze nazywała się Pierzak) była dopiero po pierwszym roku studiów, gdy Władysław Pasikowski powierzył jej rolę Luśki w filmie "Słodko gorzki", która okazała się jej przepustką do kariery.

Tuż po dyplomie młoda aktorka dostała angaż we wrocławskim Teatrze Polskim i zaproszenie do udziału w "Złotopolskich". Była już wtedy po uszy zakochana w Pawle Orleańskim, który w 1999 roku został jej mężem. Obojgu wróżono wspaniałą przyszłość w zawodzie, oboje dosłownie szli jak burza.

Reklama

Joanna Orleańska: Razem z mężem prowadzi firmę, która jest potęgą w branży

W Joasię w "Złotopolskich" - dziewczynę Tomka Gabriela (Piotr Szwedes) i sekretarkę senatora Marka Złotopolskiego (Kazimierz Kaczor), a potem asystentkę posła Biernackiego (Marek Siudym) - Joanna Orleańska wcielała się przez 12 lat. W tym czasie urodziła córkę, przeniosła się z całą rodziną z Wrocławia do Warszawy i... rzuciła pracę w teatrze, bo po prostu nie mogła sobie pozwolić na granie co wieczór. Teraz mówi, że musiała zrezygnować z teatru, bo za bardzo ją absorbował.

Joanna nigdy nie chciała ograniczać swej zawodowej aktywności jedynie do aktorstwa.

"Jestem kobietą wielofunkcyjną, udaje mi się łączyć różne zajęcia. Pochodzę ze Śląska, nauczono mnie pracy i organizacji" - wyznała.

"Po narodzinach córki przybyło obowiązków. Mąż wtedy dużo czytał, jest lektorem, i zaczęliśmy to robić jako firma" - wspominała w rozmowie z "Angorą".

Dziś studio dźwiękowe "Nowy Orlean" należące do Joanny i Pawła jest - nie ma w tym przesady - potęgą w swojej branży.

"Zajmujemy się postprodukcją dla telewizji, do reklam, filmów i audiobooków. Przygotowujemy też wystawy multimedialne. Wszystkie filmy, które można oglądać na 80 stanowiskach w warszawskim Muzeum POLIN, zostały zrealizowane przez naszą firmę" - pochwaliła się Tomaszowi Gawińskiemu z "Angory".

Joanna Orleańska: Ani ona, ani jej ukochany nie mogą narzekać na nudę

Joanna Orleańska, choć nie gra już tak często i dużo jak jeszcze kilka lat temu, nie narzeka na nadmiar wolnego czasu.

"Piszę scenariusze reklamowe, produkuję całe kampanie, przygotowuję wystawy. Czasem jest więcej pracy przy dźwięku, czasem przy produkcji... Mamy prawdziwy dom pracy twórczej" - mówi.

Gwiazda "Leśniczówki" uwielbia pracować z mężem. Paweł Orleański przez wiele lat prowadził program "Galileo" emitowany na antenie TV4 i był w tym naprawdę świetny. Doszło do tego, że gdy Jacek Kurski objął rządy na Woronicza, postanowił ściągnąć go do TVP i dał posadę gospodarza teleturnieju "The Wall. Wygraj marzenia", pozwalając, by nadal pracował też dla konkurencji. Pewnego dnia Paweł przeczytał w wywiadzie z prezesem telewizji publicznej, że zatrudnienie go było pomyłką i że zdecydował się zastąpić go Maciejem Kurzajewskim.

"Na szczęście mam co robić" - napisał Orleański, gdy z mediów dowiedział się, że został zwolniony.

"Na nudę nie narzekam, ale wierzę też, że przyszłość przyniesie mi jeszcze coś dobrego" - stwierdził.

Joanna Orleańska: Wciąż czeka na rolę życia?

Joanna Orleańska nie kryje, że wciąż marzy o wspaniałych rolach w interesujących produkcjach, ale - to jej słowa - reżyserzy od dawna już nie mają na nią pomysłu.

"Jest ze mną pewien kłopot, bo nie da się mnie wepchnąć do żadnej szuflady. Słono za to płacę" - wyznała kiedyś w rozmowie z "Echem Dnia".

"Zagrałam wiele ról, ale do dziś nie funkcjonuję w świadomości ludzi filmów. Nie mam w branży wujków i układów... Nie wchodzę w jakieś bliższe relacje z ludźmi z produkcji, nie bywam na bankietach, nie zabiegam o atencję, nie jestem bohaterką skandali" - powiedziała w wywiadzie dla "Angory".

"Nie chce mi się udawać" - dodała.

Joanna jest przekonana, że jako aktorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, że jej czas jeszcze tak naprawdę nie nadszedł. Na razie - czekając na rolę życia - skupia się na pracy we własnej firmie.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Orleańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy