Joanna Opozda zareagowała na relacje Królikowskiego. Jej dramatyczny wpis poruszył sieć
Środowy wieczór z pewnością na długo zapadnie w pamięci Joannie Opoździe. Aktorka znów musi się mierzyć z oskarżeniami, jakie na jej temat wysnuł Antek Królikowski. Gwiazdor opublikował na Instagramie serię relacji, w których zamieścił filmiki i zdjęcia z Opozdą w roli głównej i opowiedział o tym, jak jego małżonka zachowywała się podczas ciąży. Po kilkunastu minutach wpisy zniknęły z sieci, a Królikowski tłumaczył, że ktoś włamał się na jego konto i opublikował prywatne materiały. W jego tłumaczenia nie uwierzyła Joanna. Gwiazda bardzo emocjonalnie zareagowała na całą sytuację...
W środę wieczorem w mediach zawrzało. Wszystko przez kolejny rozdział medialnej wojny pomiędzy Antkiem Królikowskim a Joanną Opozdą. Tym razem na profilu aktora pojawiły się wpisy, które zaniepokoiły internautów. Królikowski opublikował filmiki i zdjęcia, na których widać zapłakaną Joannę Opozdę. Aktorka narzeka m.in. na trudy ciąży i brak wsparcia. Do zdjęć zostały dołączono krótkie opisy, w których aktor zdradził, że jego żona przez kilka miesięcy znęcała się nad nim fizycznie i werbalnie, zamieniając jego życie w koszmar.
Materiały bardzo szybko zniknęły z profilu Królikowskiego. Krótko później na jego Instagramie pojawiło się natomiast oświadczenie, w którym zapewnił, że to nie on wrzucał opisane wyżej treści do sieci. Jego konto miało zostać zhakowane.
Choć po materiałach nie ma już śladu, w sieci wciąż trwa istna burza. Na upublicznione materiały postanowiła zareagować sama Joanna Opozda. Aktorka potwierdziła, że zarówno nagrania jak i zdjęcia są autentyczne i pochodzą z jej prywatnej galerii zdjęć i filmów, którymi dzieliła się z byłym partnerem. Gwiazda nie ukrywała, że jest zaskoczona, że materiały te ujrzały światło dzienne i przyznała, że podczas ciąży cierpiała na głęboką depresję.
"Nagranie, które dodał Antek było prywatne, osobiste, INTYMNE. Byłam wtedy w ciąży... Dopiero co wyszłam ze szpitala... W akcie rozpaczy i samotności nagrywałam taki, powiedzmy... "pamiętnik audio"... Szczerze? Miałam nadzieję, że te materiały nigdy nie ujrzą światła dziennego... Wiem, że na nagraniu mówiłam do swojego dziecka... Ale tak polecił mi mój terapeuta... Wypowiadanie na głos pewnych rzeczy miało przynosić mi ukojenie, swojego rodzaju ulgę" - pisała.
Depresja, która jej doskwierała sprawiała, że gwiazda przez długi czas nie była sobą. Czuła się samotna, opuszczona i zrezygnowana. Nie mogła w tym czasie liczyć na wsparcie męża, bo ten romansował już z ich sąsiadką, Izabelą.
"Nie mogłam brać żadnych leków, a w ciąży po prostu nie dawałam sobie rady. Jest mi strasznie wstyd, czuję się poniżona. Na swoją obronę powiem, że byłam bardzo samotna, cierpiałam na ogromną depresję. Byłam ciężko chora, żyłam w wiecznym strachu, martwiłam się o nasze dziecko, hormony szalały. Co chwila lądowałam w szpitalu. Mój mąż już wtedy romansował z sąsiadką, o czym dowiedziałam się miesiąc później" - dodała.
Aktorka jednocześnie przyznała, że część z tego, co pisał jej mąż jest prawdą. Nie była "dobrą żoną" i zdecydowanie trudno się z nią żyło w tamtym okresie. Swoje zachowanie tłumaczyła jednak chorobą i myślami samobójczymi.
"I tak, przyznaję, nie byłam dobrą żoną, nie było ze mną łatwo, nie robiłam "obiadków", jak to wygarnęła mi moja teściowa, kiedy dowiedziała się, że Antek mnie zdradza. A ja nie robiłam obiadków, bo walczyłam o utrzymanie ciąży, o swoje zdrowie, o zdrowie Viniego. Nie opiekowałam się Antkiem, bo sama potrzebowałam opieki. Dzisiaj wstydzę się niektórych swoich zachowań i wypowiedzi, ale powtarzam, byłam w głębokiej depresji - miałam myśli samobójcze. Niestety nie panowałam nad swoimi emocjami. W ciąży byłam inną osobą. Sama nie potrafię zrozumieć swoich niektórych zachowań, myśli, czy wypowiedzianych zdań" - opisywała.
Na koniec odniosła się także do ostatniego wpisu Królikowskiego, sugerującego, że ktoś zhakował jego konto i upublicznił prywatne filmiki i zdjęcia. Aktorka zdecydowanie nie wierzy w historię przedstawioną przez byłego męża.
"Nie jest to prawdą, ponieważ zdjęcia, które Antek opublikował, wysłałam mu w SMS-ach, często nie miałam siły odpisywać mu na wiadomości, więc na szybko robiłam zdjciem. Nie miałam siły "klikać", więc robiłam fotę. Kiedy ktoś hakuje twoje konto, mija trochę czasu, zanim znowu masz do niego dostęp!!!"- tłumaczyła.