Joanna Opozda wdała się w dyskusję z internautką. Wszystko przez zdjęcie z synem
Od ponad roku internet żyje rozstaniem Joanny Opozdy i Antoniego Królikowskiego. Mimo medialnego szumu aktorka skupia się przede wszystkim na wychowaniu swojego synka. Niedawno zamieściła na Instagramie zdjęcie, pod którym rozpoczęła się dyskusja na temat samodzielnego macierzyństwa. 34-latka nie może liczyć na pomoc byłego partnera?
Związkiem Joanny Opozdy i Antoniego Królikowskiego przez wiele miesięcy żyła niemal cała Polska. Aktorska para pobrała się w sierpniu 2021 roku, a krótko po ślubie małżonkowie ogłosili, że spodziewają się dziecka. Okres przygotowań do porodu nie przebiegł jednak dla Joanny Opozdy spokojnie i harmonijnie. Gwiazda musiała zmagać się z burzą medialną, która wybuchła wokół jej ojca, a po kilku miesiącach... ze zdradą męża.
Według relacji aktorki, Królikowski miał ją zdradzać z sąsiadką, na krótko przed narodzinami ich syna, Vincenta. To właśnie zdrada została uznana za jedną z głównych przyczyn rozpadu związku gwiazd. Miesiąc po narodzinach, gdy mały Vincent trafił do szpitala z poważną infekcją, Królikowski był akurat pochłonięty promowaniem gali MMA z udziałem sobowtórów Putina i Zełenskiego.
Zaraz po narodzinach ich syna, Vincenta, Opozda wniosła pozew o rozwód, a całkowitą winą o rozpad związku obarczyła męża. Jednak na oficjalne zakończenie małżeństwa aktorzy będą musieli jeszcze trochę poczekać. Według informacji uzyskanych z sądu przez "Super Express" wynika, że najpewniej sprawa rozwodowa Opozdy i Królikowskiego odbędzie się pod koniec bieżącego roku lub dopiero w 2024 roku.
Asia chciałaby mieć to wszystko za sobą. Jest już zmęczona całą sytuacją związaną z Antkiem i tym, jak podchodzi do ojcostwa. Zabolało ją, kiedy przeczytała, że chciałby naprzemiennej opieki nad Vincentem, podczas gdy cały ciężar wychowania i utrzymania chłopca spoczywa na niej. Czara goryczy przelała się, kiedy podczas ostatniej choroby Vincenta nie mogła liczyć na Antka - zdradził "Super Expressowi" przyjaciel aktorki.
Mimo medialnego szumu i internetowych ataków byłego męża, 34-letnia aktorka stara się w spokoju wychować syna. Przy okazji dnia ojca zamieściła w sieci zdjęcie z synkiem. "Też uważam, że Dzień Ojca to święto każdej samodzielnej mamy" - napisała w jednym z komentarzy.
Chociaż większość obserwujących wspiera młodą matkę, to jedna z internautek napisała, że nawet najlepsza matka nie zastąpi dziecku ojca: "Niestety to nieprawda, mama to mama, a tata to tata. Inne są ich role w życiu i brak ojca zawsze dziecko odczuje, bez względu na to, jak dzielna będzie Mama. Mam nadzieję, że każdy ojciec to zrozumie, pozdrowienia".
Opozda nie pozostawiła tego komentarza bez odpowiedzi. "Znam wielu ludzi, którzy stwierdzili (już jako świadomi, dorośli ludzie), że woleliby chować się bez ojca, niż np. z ojcem tyranem, alkoholikiem itd. Krótko mówiąc, z nieodpowiedzialnym człowiekiem, który wyrządził więcej krzywdy, niż dobrego... więc nie generalizujmy. Każdy przypadek jest inny. Oczywiście, że w idealnym świecie dziecko powinno mieć dwóch super rodziców. Byłoby wspaniale, gdyby rodzice wspólnie wychowywali dzieci, utrzymywali je i troszczyli się o nie. Po prostu je kochali. Niestety rzeczywistość bywa brutalna".
"Egoistów, narcyzów i socjopatów nie brakuje. Wystarczy od czasu do czasu posłuchać wiadomości. Wiem, że na pewno chciałaś dobrze, pisząc ten komentarz, ale to co napisałaś może być krzywdzące dla ludzi, którzy chowali się bez ojców, albo takimi jak wyżej. Bo co to znaczy, że dzieci muszą mieć mamę i tatę? Tzn., że jak nie mają, to będą jakieś... nie wiem... gorsze? Wybrakowane? Nie mają szans na normalny rozwój? Nie mają szans na bycie szczęśliwym i spełnionym człowiekiem?" - kontynuowała.
W końcowej części wpisu nawiązała do swojej osobistej sytuacji. Z jej słów można wywnioskować, że jej były partner od wielu miesięcy nie widział się ze swoim synem. "A co po takim komentarzu ma poczuć taka osoba jak ja, która nie jest w stanie wpłynąć na 'pewne sytuacje'? Mam się biczować, że 'ojciec' jej dziecka ostatni raz widział je 8 miesięcy temu? Że nie płaci alimentów? Że nawet nie kiwnął palcem, żeby zabezpieczyć kontakty? Nie. Przynajmniej ja nie mam zamiaru".
Na koniec dodała, że przejmie na siebie rolę ojca. "Więc jak będzie trzeba będę "tatą". Nauczę się grać w piłkę nożną i będę chodzić z nim na ryby. Grunt to się nie załamywać i cieszyć się tym, co się ma. Poza tym są różne badania na ten temat i większość jest zgodna co do tego, że dziecko musi przede wszystkim mieć poczucie bezpieczeństwa i być kochane".