Jerzy Zelnik z wnukiem na salonach. Czy Franciszek pójdzie w ślady dziadka?

Jerzy Zelnik i jego wnuk, Franciszek, otwarcie opowiedzieli o swojej relacji. Franciszek, który studiuje na Akademii Teatralnej, przyznał, że odziedziczył po dziadku "pewność siebie", ale widzi, jak trudnym zawodem jest aktorstwo.

Jerzy Zelnik urodził się w Krakowie, ale studia na Wydziale Aktorskim tamtejszej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej podjął w Warszawie. Zadebiutował na kinowym ekranie w 1963 roku w filmie "Smarkula". 

Już dwa lata potem zagrał rolę, która przyniosła mu sławę i ... pierwsze honorarium: Ramzesa XIII w "Faraonie". Dziś wciąż jest aktywny zawodowo - na małym ekranie możemy oglądać go w serialu "Sprawiedliwi: Trójmiasto", w którym wciela się w rolę emerytowanego policjanta, ojca głównej bohaterki - policjantki, którą gra Aleksandra Gałczyńska. 

Reklama

Jerzy Zelnik nie ukrywa, że jego przeszłość pełna jest wzlotów i upadków, jednak dziś cieszy się swoją rodziną i rozpiera go domu z dokonań zdolnego wnuka - Franciszka Zelnika. 

Jerzy Zelnik: aktorstwo przekazuje się w genach?

W najnowszym wydaniu "Dzień Dobry TVN" na kanapie zasiadł Jarzy Zelnik razem z wnukiem Franciszkiem. Panowie z chęcią opowiedzieli o łączącej ich relacji i wsparciu, jakie sobie okazują. 

"Mój syn zawsze zarzucał mi: zawsze zostawiałeś mnie pod opieką dziadków, a wy wyjeżdżaliście. Mam kompleks niezainteresowania młodszym pokoleniem. Czasem Franio prosi mnie o sprawdzenie scenariusza, ale nie wymądrzam się, nie nakładam na to profesjonalnego nudziarstwa" - stwierdził doświadczony aktor. 

Podkreślił także, że teraz stara się lepiej rozumieć młodsze pokolenie i zaprzyjaźniać się z nim. Nie szczędził ciepłych słów pod adresem Franciszka. Z kolei wnuk odpowiedział na pytanie, czy zamiłowanie do kina to kwestia genów, podobnie jak brylowanie w świetle reflektorów?

"Myślę, że po dziadku mam pewność siebie w przestrzeni publicznej, bo dziadek zawsze tu brylował (...) a dzięki niej więcej się zyskuje" - wyjaśnił, oraz dodał: 

"Jeżeli chodzi o aktorstwo, to widzę, że to ciężka praca, z całą pewnością, teraz jak jestem w Akademii Teatralnej (co prawda nie na aktorstwie), widzę, jak to obciąża, ale nie można się poddawać" 

Nie ukrywa jednak, że podziwia dziadka i lubi oglądać go w akcji. Jakiś czas temu w "halo tu polsat" zdradził: 

"Dziadka lubię oglądać może nie tyle na filmach, co lubię widzieć go gdzieś na scenie, bo to jest fajne oglądać go też na żywo. I zarówno na różnych występach, jak i gdzieś tam na koncertach'' - powiedział Franciszek. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Zelnik | Dzień Dobry TVN
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL