Jej pierwszą miłością był prawnuk księcia. Rzuciła go dla kultowego twórcy
Barbara Wrzesińska – wybitna aktorka, której sławę zapewniły m.in. występy w kultowym „Kabareciku” Olgi Lipińskiej – była jeszcze nastolatką, gdy kompletnie zakochała się w uroczym, nieziemsko przystojnym Włodku Grocholskim. Choć w żyłach ukochanego przyszłej aktorki płynęła błękitna krew, był bardzo rozrywkowym młodzieńcem, dla którego najważniejsza w życiu była dobra zabawa.
Barbara Wrzesińska, która w pamięci telewidzów zapisała się jako Kazimiera Wąsowska z "Lalki" i Apolonia (babcia Frani Maj) z "Niani", była w młodości zjawiskowo piękna.
Dopiero niedawno wyszło na jaw, że to o niej Jeremi Przybora pisał "Już kąpiesz się nie dla mnie", gdy po trwającym kilka lat romansie zostawiła go dla "pewnego Włocha". Mało kto wie, że współtwórca legendarnego Kabaretu Starszych Panów wcale nie był pierwszą wielką miłością aktorki. Był nią prawnuk księcia Włodzimierza Czetwertyńskiego-Światopełka - Włodek Grocholski.
Barbara miała niespełna 18 lat, gdy poznała starszego od niej o dwa lata Włodzimierza - niezwykle inteligentnego, wyglądającego jak hollywoodzki amant lekkoducha, którego największą pasją było czerpanie radości z życia.
"Ani się nie uczył, ani nie pracował, tylko wszędzie chodził z Basią, trzymając ją za rękę. Przychodził do niej wczesnym rankiem i rozstawali się późną nocą" - twierdzi autorka książki "Barbara Wrzesińska przed sądem".
Włodek był "niespokojnym duchem", roznosiła go energia, miał mnóstwo szalonych pomysłów. Po każdym takim występku Wrzesińska zrywała z nim... na kilka godzin.
Włodzimierz Grocholski był pewien, że Barbara zostanie jego żoną. Rodzice aktorki kochali go jak syna i bardzo chcieli go za zięcia.
"Basia zrywała z nim często gęsto, a co się rozstali, to wracając do domu, zastawała go, jak z jej mamą obiera ziemniaki lub z tatą ogląda mecz. Ciągle z nim kończyła, a on ciągle był przy niej" - czytamy w cytowanej już biografii Barbary Wrzesińskiej.
Latem 1959 roku Barbara po raz pierwszy spotkała Jeremiego Przyborę. Akurat rzuciła studia aktorskie, więc bez wahania przyjęła propozycję udziału w jednym z telewizyjnych "Wieczorów Starszych Panów", którą złożył jej poeta. Nie przypuszczała, że zakocha się w nim i rzuci dla niego Włodka. A jednak tak właśnie się stało.
Grocholski bardzo przeżył rozstanie z ukochaną, ale dość szybko znalazł ukojenie w ramionach innej kobiety. Znalazł też idealny dla siebie zawód - został producentem filmowym. W 1960 roku był współproducentem komedii "Walet pikowy" Tadeusza Chmielewskiego, dwa lata później pracował za kulisami filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc" z udziałem bardzo wtedy młodych Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Pracował też jako kierownik zdjęć na planie "Drugiego człowieka" i był asystentem reżysera Antoniego Bohdziewicza, gdy ten kręcił "Dziewczynę z dobrego domu".
Barbara Wrzesińska nie znalazła szczęścia u boku Przybory, nie dał go jej także Bohdan Łazuka, za którego wyszła za mąż i z którym wytrzymała zaledwie parę miesięcy. W sumie trzykrotnie stawała na ślubnym kobiercu i trzy razy się rozwodziła. W wywiadach mówiła, że mężowie się jej nie udali, a jedynymi mężczyznami wartymi jej uwagi są synowie: Paweł i Borys...
Tymczasem Włodzimierz Grocholski ożenił się z Magdaleną, razem wyjechali do Ameryki i osiedlili się w Miami na Florydzie. Państwo Grocholscy doczekali się pięciorga dzieci oraz pokaźnej gromadki wnucząt. Włodzimierz zawsze marzył o dużej rodzinie, sam miał przecież dziewięcioro rodzeństwa (jego najmłodsza siostra - Elżbieta - jest żoną Krzysztofa Zanussiego).
Włodzimierz Grocholski przez wiele lat był dyrektorem Amerykańskiego Instytutu Kultury Polskiej w Miami, w latach 90. wynalazł i opatentował autorską technologię naturalnego suszenia owoców, cieszył się ogromnym szacunkiem mieszkających w Stanach Polaków. Niestety, na początku 2014 roku zdiagnozowano u niego nowotwór mózgu. Zmarł pół roku później.
Zobacz też: O romansie byłego męża dowiedziała się od przyjaciółki. Wiódł podwójne życie