Jarosław Jakimowicz uderza w pracownicę TVP. Pokazał prywatne rozmowy

Jarosław Jakimowicz niedawno postanowił zrezygnować ze współpracy z TVP. W pełnym żalu i emocji mailu wyjaśnił powody swojej decyzji. Mimo że od tego czasu upłynęło kilka dni, prezenter nie ustaje w publikowaniu kolejnych wpisów. Najpierw uderzył w Samuela Pereirę, a teraz w ekranową koleżankę Agnieszkę Oszczyk. Do sieci trafiły screeny ich prywatnych rozmów.

O Jarosławie Jakimowiczu jest ostatnio głośno. Najpierw został odsunięty od "Pytania na śniadanie", potem stracił posadę prowadzącego program "W kontrze". 

Po tych wszystkich przeżyciach Jakimowicz zamieszczał kontrowersyjne posty na Instagramie. Niedawno natomiast postanowił zupełnie zerwać współpracę z Telewizją Polską.

"Całkowicie rezygnuję z pracy w TVP Info" - napisał w mailu do serwisu pomponik.pl Jarosław Jakimowicz. Aktor przesłał także oświadczenie skierowane do wydawcy programu "Jedziemy".

Reklama

"W związku z sytuacją z którą od 2 miesięcy muszę się mierzyć ja moja rodzina dziękuję za 4 lata współpracy w programie "Jedziemy" jako komentator. Nie muszę chyba nikogo przekonywać o swoim zaangażowaniu, lojalności i dobrej pracy którą wykonywałem dla programu "Jedziemy" angażując się w pracę całym sercem. Moją domeną była zawsze szczerość. Nigdy nikt nie przekonywał mnie do jakichkolwiek wypowiedzi, one zawsze płynęły z mojego serca, przekonań i chęci walki o wartości chrześcijańskie" - można było przeczytać w oświadczeniu Jakimowicza.

Na tym jednak prezenter nie poprzestał i od kilku dni zupełnie pali za sobą mosty. 

Dostało się Agnieszce Oszczyk

Ostatnio dziennikarz postanowił odnieść się do słów byłej koleżanki z programu "W kontrze". Prezenterka w jednym z wywiadów przyznała, że nigdy nie pałała do niego sympatią.

"Nie kolegowałam się z Jarkiem, mówiliśmy zupełnie innymi językami zarówno na antenie, jak i poza nią. Poza programem nie mieliśmy kontaktu. W trakcie wspólnej pracy nie miałam jednak problemu z tym, by mówić mu, co mi się nie podoba" - mówiła "Faktowi".

Słowa Agnieszki Oszczyk sprowokowały Jakimowicza do kolejnego kontrowersyjnego wpisu.

"Po co panie bawią się w te kłamstwa, chyba nietrudno się domyślić. Generalnie 3 z 4 pań, które mają pod dyktando Pereiry żale do mnie, siedzą cicho, ale Oszczyk postanowiła się uaktywnić. Ciekawe na co liczy? Chyba jeszcze nie wie, jak działa babranie się w błocie" - napisał na Instagramie.

Były prezenter TVP postanowił też udowodnić, że to, co mówiła Oszczyk zwyczajnie mija się z prawdą. W tym celu opublikował zapis kilku nagrać z prywatnych rozmów z dziennikarką. 

"Nie miała ze mną, żadnego kontaktu poza programem i oczywiście tradycyjna melodia: różnił nas język. Nagrywaliście kiedyś kogoś przez telefon albo posługiwaliście się nagraniami przez kogoś podstępnie nagranymi? No właśnie, ale Oszczyk nie miała z tym problemu, to ja nie widzę problemu w upublicznieniu kilku screenów. I tak wybrałem takie, żeby ktoś niewinny nie dostał rykoszetem" - tłumaczył Jakimowicz.

"Inne języki? Oszczyk była oburzona, że jak mija się na korytarzach z Ogórek, to ta jej nie mówi cześć. Miała też swoje dość ciekawe zdanie na temat zatrzymania męża Ogórek. Inne języki? Jakimowicz zły cham?" - dodał.

Jego zdaniem byłej koleżance nie podobało się to, że to on miał w programie decydujące zdanie. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Jakimowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy