Janusz Zakrzeński: Aktor zginął w katastrofie smoleńskiej! Miał złe przeczucia

Janusz Zakrzeński przez lata z powodzeniem rozwijał swoją aktorską karierę. Na szklanym ekranie pojawiał się od 1958 roku, korzystając z każdej okazji, by sprawdzić swoje umiejętności aktorskie. Grał między innymi w "M jak miłość", "Miodowych latach" i "Na dobre i na złe". Jego karierę zakończyła tragiczna śmierć aktora w katastrofie smoleńskiej. Zakrzeński chciał zrezygnować z tej podróży.

Kariera Janusza Zakrzeńskiego

Janusz Zakrzeński rozpoczął swoją przygodę z aktorstwem w 1958 roku od epizodycznej roli w filmie fabularnym "Kalosze szczęścia". Trzy lata później pojawił się w spektaklu telewizyjnym "Lilla Weneda", a w 1965 zagrał Napoleona Bonapartego w filmie "Popioły".

Aktor przez wiele lat ze zmiennym szczęściem piął się po szczeblach kariery zawodowej. Z entuzjazmem przyjmował mniejsze role, licząc na to, że w końcu zdoła zapisać się w pamięci Polaków jako jeden z najbardziej utalentowanych aktorów. W ten sposób wystąpił w "Na krawędzi", wcielając się w oficera UB, który przesłuchiwał "Czernika". Mogliśmy oglądać go także w takich spektaklach telewizyjnych jak "Sonety krymskie" i "Pani Twardowska".

Reklama

Młodsi widzowie mogą pamiętać Janusza Zakrzeńskiego z wielu kreacji aktorskich w popularnych polskich serialach. Pojawił się on między innymi w "Miodowych latach" (jako prezes Marczak), "M jak miłość" (jako Michał Dziduszko) i "Na dobre i na złe" (jako mężczyzna o imieniu Zygmunt). Karierę Janusza Zakrzeńskiego przerwało tragiczne wydarzenie, które wstrząsnęło Polakami.

Zobacz też: 5 najbardziej wyczekiwanych seriali 2022 roku!

Janusz Zakrzeński zginął w katastrofie smoleńskiej

10 kwietnia 2010 roku Zakrzeński wsiadł na pokład samolotu Tu-154M. Dzień wcześniej po raz ostatni zagrał na deskach Teatru Polskiego i świadomość tego, że został zwolniony nie dawała mu spokoju. Przejął się tym faktem w takim stopniu, że jego samopoczucie znacznie się pogorszyło. Do tego stopnia, że w pewnym momencie zamierzał zrezygnować z podróży do Katynia. Udział w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej uważał jednak za swój obywatelski obowiązek.

Okazało się, że przed wylotem Zakrzeński odwiedził zaprzyjaźnioną lekarkę, którą poprosił o opiekę nad żoną. Później zobaczył się także z ks. abp. Andrzejem Dzięgą, chcąc poprosić, by ten przyszedł na jego pogrzeb. Wszystko to aktor zachował w tajemnicy przed swoją ukochaną.

O tragedii, do której doszło pod Smoleńskiem, żona Janusza Zakrzeńskiego dowiedziała się od mężczyzny, który pilnował parkingu przy Teatrze Polskim. 

Żona aktora długo nie mogła zapanować nad emocjami i na długi czas pogrążyła się w smutku. Choć bardzo chciała polecieć do Smoleńska, nie zrobiła tego ze względu na stan swojego zdrowia.

21 kwietnia 2010 Janusz Zakrzeński został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy