Jan Piechociński: Po roli uwodziciela nie mógł opędzić się od fanek! Proponowały mu ślub

Jan Piechociński był jednym z najpopularniejszych aktorów okresu PRL. Sławę zdobył przede wszystkim dzięki roli w filmie "Och, Karol", gdzie wcielił się w uwodziciela i miłośnika kobiet. Choć produkcja odniosła ogromny sukces, a aktor wręcz nie mógł się opędzić od fanek, finalnie nie pomogła mu rozkręcić kariery. Piechociński w wywiadach przyznawał, że bywały dni, kiedy nie miał na chleb.

Jan Piechociński: Aktorstwo nie było jego pierwszym wyborem

Jan Piechociński urodził się 26 lipca 1950 roku w Warszawie. Początkowo w ogóle nie myślał o aktorstwie jako zawodzie, z którym zwiąże swoją przyszłość. Popularny dziś aktor ukończył technikum sportowe w klasie o profilu lekkiej atletyki. Po maturze natomiast zaczął studia na wydziale fizyki na Uniwersytecie Warszawskim, które przerwał już po pierwszym semestrze. Kolejnymi wyborami Piechocińskiego były filologia polska i prawo, ale na żadnym z nich długo nie zagrzał miejsca.

Ostatecznie zdecydował się zdawać do szkoły aktorskiej i w 1976 roku ukończył  Państwową Wyższą Szkołę Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera w Łodzi.

Reklama

Aktor zadebiutował przed kamerą, będąc jeszcze studentem i od razu zrobił ogromne wrażenie. Jan Rybkowski powierzył mu wówczas zagranie aż dwóch postaci - Mieszka I i księcia czeskiego - w swym filmie "Gniazdo". Od tego momentu Piechociński zaczął regularnie występować w filmach i serialach, choć zwykle otrzymywał role drugoplanowe bądź epizodyczne. Pojawił się m.in. w jednym z odcinków kultowego "Daleko od szosy" i "Polskich drogach".

Przełom w jego karierze nastąpił jednak dopiero w połowie lat 80., kiedy otrzymał tytułową rolę w filmie Romana Załuskiego - "Och, Karol".

Fanki prosiły, by się z nimi ożenił, a on nie miał nawet na chleb

Bohater, w którego wcielał się w kultowym filmie, choć zdradzał żonę i oszukiwał kilka innych kobiet, był na tyle charyzmatyczny, że Piechocińskiemu z miejsca udało się uwieść publiczność. Artysta zyskał wówczas status supergwiazdy i idola przede wszystkim żeńskiej części publiczności.

Mimo że film odniósł spektakularny sukces, a o Janie Piechocińskim zrobiło się głośno, szybko okazało się, że rzeczywistość nie jest tak kolorowa, jak się zdawało. 

Za bardzo kojarzył się z Karolem Górskim z komedii Romana Załuskiego. Został zaszufladkowany - reżyserzy uznali, że w innych rolach po prostu nie byłby wiarygodny. Grał niewielkie, często epizodyczne rólki.

W jednym z wywiadów Jan Piechociński przyznał, że przez cztery lata nie otrzymywał żadnych propozycji zawodowych, co przyczyniło się do jego ogromnych kłopotów finansowych. Aktor wyznał, że niekiedy nie miał co do garnka włożyć. Aby poprawić swoją sytuację, wyjechał za chlebem na pół roku do Szwecji. Pracował jako malarz.

Do pracy powrócił dzięki reżyserowi Romanowi Załuskiemu, który zaproponował mu rolę w "Komedii małżeńskiej". Później na stałe znalazł miejsce w "Klanie".

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Jan Piechociński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy