Jacek Borkowski: Burzliwe życie gwiazdora. Uciekł przed ślubem, dwa razy się rozwodził
Jacek Borkowski ma za sobą kilka burzliwych związków. Gwiazdor "Klanu" często opowiada w wywiadach o swoich relacjach z kobietami i potwierdza, że jest dość kochliwy. Na koncie ma trzy małżeństwa i jedną... ucieczkę sprzed ołtarza.
Jacek Borkowski, którego widzowie kojarzą przede wszystkim dzięki roli Piotra Rafalskiego w serialu "Klan", przyznaje, że nie potrafi być singlem. Już jako nastolatek zakochał się do tego stopnia, że swojej wybrance postanowił się... oświadczyć.
Zakochani kupili obrączki, wyznaczyli termin ślubu i wydawało im się, że chcieli spędzić ze sobą resztę życia. W głowie Borkowskiego zaczęły jednak pojawiać się wątpliwości. W końcu podjął decyzję, która według niego była słuszna. Dzień przed ślubem wręczył narzeczonej bilet na pociąg i kazał jej wracać do domu. Aktor do dziś żałuje swojego zachowania...
Nową miłość spotkał jednak dość szybko. Na ślubnym kobiercu stanął rok później. Jego żoną została przyjaciółka ze studiów, Elżbieta Jasińska. Tym razem aktor był pewny swojej decyzji. Skończył studia i zdobył pracę w teatrze, która pozwoliła mu zarobić na utrzymanie rodziny. Dzięki temu jego żona, która wciąż była studentką, mogła skupić się na nauce. Gdy dostała dyplom, Borkowski pomógł jej zdobyć etat w Teatrze Ziemi Mazowieckiej. Mogło się wydawać, że aktorską parę czeka świetlana przyszłość.
W ich związku pojawiły się jednak problemy, których nie udało im się pokonać. Ciągła rywalizacja pomiędzy ambitnymi aktorami sprawiła, że atmosfera w ich domu stawała się coraz bardziej napięta.
W końcu, po niecałym roku pożycia, Elżbieta i Jacek zdecydowali się na rozwód. Jego małżonce bardzo zależało na uzyskaniu rozwodu kościelnego, a Borkowski nie zamierzał zgłaszać w tej sprawie sprzeciwu.
Moja była żona bardzo starała się o rozwód kościelny. Mnie na tym nie zależało, bo jestem niewierzący. Pamiętam, że te procedury bardzo długo trwały. Dostaliśmy rozwód kościelny po siedmiu czy ośmiu latach od rozwodu w sądzie. Pamiętam, że żona zadzwoniła do mnie i zapytała, co może napisać w uzasadnieniu. Stwierdziłem, że może napisać co chce, a najlepiej niech napisze, że jestem gejem, to od razu dadzą nam ten rozwód. Dobrze to załatwiła, skutecznie. Nigdy nie myślałem, że taki rozwód będzie mi potrzebny, a jednak się przydał, bo z moją drugą żoną Magdą wziąłem ślub kościelny" - opowiadał w wywiadach.
Niedługo później serce aktora znów zabiło szybciej. Bardzo szybko oświadczył się i ożenił z Katarzyną, z którą doczekał się córki Karoliny.
Aktor robił, co w jego mocy, by tym razem jego związek przetrwał. Wielu mogło odnieść wrażenie, że Katarzyna była dla niego "tą jedyną". W końcu jednak ich małżeństwo zaczęło się rozpadać. Po dwudziestu latach życia z żoną Jacek Borkowski postanowił szukać szczęścia u boku młodszej kochanki, Magdaleny Gotowieckiej, porzucając Katarzynę i swoją córkę.
Drugi rozwód był jeszcze trudniejszy. Zanim wymiar sprawiedliwości uznał rozpad małżeństwa, byli partnerzy stoczyli ze sobą wieloletnią batalię sądową. Borkowski uważa, że przez lata oddał swojej byłej żonie ponad 800 tysięcy złotych. Jednak eksżona aktora twierdzi, że nic takiego nie miało miejsca.
"Mam sprawę założoną przez eksżonę z kodeksu karnego. O co? O telewizor, skarpetki, o wszystko..." - przekonywał w rozmowie z "SuperExpressem".
Jeszcze zanim oficjalnie został rozwodnikiem, związał się z Magdaleną Gotowiecką. Para doczekała się dwójki pociech. Małżeństwo Jacka i Magdaleny trwało siedem lat i zostało przerwane przez niespodziewaną śmierć żony aktora. Kobieta przegrała nierówną walkę z białaczką. Jej odejście było dla aktora wielkim ciosem.
Gdy się z niego otrząsnął, zapowiedział, że nie ustanie w poszukiwaniu szczęścia i nowej partnerki.
"Szukam kogoś dużo młodszego ode mnie. Jak już brać, to nie z second handu" - zwierzał się w wywiadach.
Krótko później związał się z ponad 20 lat młodszą dziennikarką - Pauliną Koziejowską. Relacja pary nie przetrwała jednak próby czasu.