Ją również uwiódł? Po latach przyznał się do jednej wspólnej nocy
Daniel Olbrychski miał w młodości opinię niepoprawnego uwodziciela, który potrafi rozkochać w sobie każdą kobietę. O jego romansach krążyły legendy... Dopiero niedawno wyszło na jaw, że przeżył "przygodę" z Agnieszką Osiecką. "Spędziliśmy kiedyś pod jedną kołdrą noc w Paryżu" - potwierdza. "Byłem w gronie męskich fascynacji Agnieszki" - dodaje.
Daniel Olbrychski poznał Agnieszkę Osiecką pod koniec wiosny 1964 roku. Ona była już wówczas cenioną poetką i bywalczynią stołecznych salonów, on studiował aktorstwo w warszawskiej szkole teatralnej i miał na koncie zaledwie jedną rolę.
"Biegałem wtedy jak opętany do Teatru Ateneum, bo grała tam Monika Dzienisiewicz, którą próbowałem zdobyć. W spektaklu 'Niech no tylko zakwitną jabłonie' śpiewała piosenkę Agnieszki 'Kochankowie z ulicy Kamiennej'. Sztuka święciła triumfy, Agnieszka zarabiała na niej duże pieniądze i co pewien czas wydawała bankiety: a to z okazji setnego, a to dwusetnego przedstawienia" - wspominał Daniel w autobiografii.
"Ja w tych bankietach, jako narzeczony Moniki, brałem udział. Agnieszkę poznałem na jednym z nich. W restauracji Budapeszt. Od razu się polubiliśmy" - wyznał na kartach książki "Anioły wokół głowy".
20-letni Daniel od razu wpadł w oko starszej od niego o prawie dekadę Osieckiej. Po latach wyznał, że Agnieszka nawet nie próbowała ukryć, że jest w jej typie.
"Dopiero jak dowiedziałem się, że miała kiedyś romans z Markiem Hłasko, to zrozumiałem, dlaczego zawsze tak czule na mnie patrzyła. Nie tylko fizycznie przypominałem Marka, dostrzegała coś więcej" - stwierdził w rozmowie z autorką książki "Osiecka. Tego o niej nie wiecie".
"Ona miała swój typ faceta i ja znalazłem się w gronie jej męskich fascynacji. Agusia patrzyła na mnie bardzo szczególnie" - dodał.
Agnieszka Osiecka przez ponad trzy dekady była obecna w życiu Daniela Olbrychskiego. Przyjaźniła się przecież z Marylą Rodowicz, z którą był przez kilka lat związany, była też najbliższą przyjaciółką jego drugiej żony Zuzanny Łapickiej. Mało kto wie, że to właśnie ona przedstawiła go Krystynie Demskiej, z którą do dziś tworzy szczęśliwe małżeństwo.
"To był 1988 rok. Agnieszka przyjechała do Wrocławia na kolejny Przegląd Piosenki Aktorskiej i zadzwoniła, że koniecznie musimy się zobaczyć. Umówiłyśmy się na śniadanie w jej hotelu, przychodzę, a tam siedzi Daniel. Złapała mnie i jego za ręce i powiedziała: 'Krysiu, przyjrzyj mu się uważnie, on jeszcze nigdy nie spotkał kobiety, która by na niego zasługiwała'. Zdziwiło mnie to zdanie" - opowiadała żona aktora biografce Osieckiej.
Rok później Daniel Olbrychski rozwiódł się z Zuzanną Łapicką i związał z Krystyną...
Daniel Olbrychski nie kryje, że Agnieszka Osiecka była jedną z niewielu kobiet, które mogły z nim zrobić, co tylko chciały.
"Miałem szczęście ponad trzydzieści lat poruszać się w niedalekich orbitach jej niezwykłego talentu i osobowości" - wyznał w autobiografii.
Aktor i poetka byli sobie bardzo bliscy. Tylko krok dzielił ich od romansu. Raz nawet... wylądowali w łóżku.
"W czasie mojej emigracji Agnieszka pojawiła się w Paryżu. Miała jakieś mieszkanko na peryferiach miasta, a ja ją oprowadzałem po wszystkich paryskich barach" - wspomina w swej nowej książce "Dary losu", dodając, że pewnej nocy, a oboje byli wtedy "dobrze podcięci", zaproponował, by nie wracała do siebie, tylko przespała się u niego.
"Zuzia była wtedy w Polsce, a ja miałem w sypialni tylko jedno łóżko i jedną kołdrę. Grzecznie się rozebraliśmy i położyliśmy się razem. Agnienia, fantastyczna kobieta, wspaniały biust. Lekko go dotknąłem i... krew nie woda" - opowiada.
Olbrychski twierdzi, że tamtej nocy w Paryżu do niczego między nim a Osiecką nie doszło, bo oboje w porę "oprzytomnieli" i tylko przespali się ze sobą bez konsekwencji.
Rano Agnieszka zrobiła Danielowi śniadanie. Aktor do dziś żartuje, że jako jedyny mężczyzna na świecie dostąpił tego zaszczytu.
"Agnieszka kochała Daniela bardziej niż wszystkie swoje koleżanki razem wzięte" - przekonuje Krystyna Demska-Olbrychska.
Daniel Olbrychski często myśli o zmarłej w marcu 1997 roku przyjaciółce. Czasem zastanawia się, dlaczego nigdy nie byli razem.
"W sumie nie wiem dlaczego. Bo przecież ona była kochliwa, ja też kochliwy" - mówi.
Pytany o tamtą noc w Paryżu, którą spędził z Agnieszką w jednym łóżku, wyznaje, że zrezygnowali z namiętności, bo być może po prostu oboje przestraszyli się, że zbliżenie mogłoby zniszczyć ich przyjaźń.
"Wiedzieliśmy, że jeden taki wyskok wywołałby tylko duży niesmak, bo nie mogło być kontynuacji. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy" - twierdzi.