Hollywoodzkie małżeństwo idealne? Nie wszyscy wierzą w ich miłość
Są utalentowani, piękni, bogaci i szaleńczo w sobie zakochani. Do tego są jedną z najbardziej lubianych par w Hollywood. I to nie tylko przez fanów, ale również osoby z branży. Konsekwentnie unikają kontrowersji oraz skandali. Nie brakuje jednak głosów, że związek Emily Blunt i Johna Krasinskiego jest... zbyt idealny, by mógł być prawdziwy.
- Emily Blunt i John Krasinski poznali się przypadkiem przez wspólnego znajomego.
- "Mam farta, że mnie nie rzuciła i nie zdawała sobie sprawy, że poślubiła swojego stalkera" - wspominał aktor.
- Wychowują swoje córki z dala od celebryckiego świata.
- W sieci nie brakuje złośliwych komentarzy. Część internautów uważa ich zawiązek za staroświecki, inni za... zbyt idealny.
Emily Blunt i John Krasinski po raz pierwszy spotkali się, gdy mieli już za sobą pierwsze zawodowe sukcesy. Blunt zyskała popularność dzięki filmowi "Diabeł ubiera się u Prady", Krasinski po roli Jima w amerykańskiej wersji "The Office". Poznali się przypadkiem przez wspólnego znajomego, z którym aktorka wybrała się na lunch w listopadzie 2008 roku.
Aktorka wspominając ich pierwsze spotkanie mówiła, że nie powstałaby z tego komedia romantyczna. Jednak wiele osób mogłoby się z nią nie zgodzić. W końcu wyobraźnia scenarzystów zdaje się nie mieć granic. "To trochę smutna, kiepska anegdota. Byłam w restauracji ze znajomym. On też przyszedł do tej restauracji. Nagle mój przyjaciel Gray mówi: 'O Boże, to mój kumpel John'. Tak to się wydarzyło. Porzucił samemu sobie swojego kompana Justina Therouxa i podszedł do naszego stolika. Stał przy nas i cały czas mnie rozśmieszał. Miałam przeczucie, że to ten jedyny" - mówiła Blunt w programie Setha Meyersa.
O ile ona nie była zbytnio zaznajomiona z jego dorobkiem aktorskim, on od dawna śledził jej karierę. Żartował nawet, że film "Diabeł ubiera się u Prady" zna niemal na pamięć. "Mam farta, że mnie nie rzuciła i nie zdawała sobie sprawy, że poślubiła swojego stalkera [...] Jeszcze przed tym, jak się poznaliśmy, byłem jej wielkim fanem" - żartował po latach aktor. Jednak zanim powiedzieli sobie tak, długo zbierali się do umówienia na randkę.
Każde z nich inaczej wspomina początki relacji. Według Emily to ona wyszła z inicjatywą, czemu jej mąż stanowczo zaprzecza: "To ja dopraszałem się przez dłuższą chwilę, zajęło to trochę czasu, a potem w końcu się umówiliśmy". Różnią się również wersje przebiegu ich pierwszej randki. Według niektórych przekazów Krasinski zaprosił Blunt na... strzelnicę, według innych zajadali się pizzą na wynos. Fani prawdopodobnie nigdy nie dowiedzą się, jak było na prawdę. Sama Blunt woli zachować te wspomnienia dla siebie. "Wspomnienie jest tak cenne, że nie chcę o tym rozmawiać. Czy to w porządku?" - odpowiedziała zapytana o pamiętną randkę.
Chociaż ich pierwsze spotkania zrobiły na nich bardzo dobre wrażenie, to Krasinski nie robił sobie zbyt wielkich nadziei. Uważał, że Emily jest z zupełnie innej hollywoodzkiej ligi niż on i z pewnością nie będzie nim zainteresowana na poważnie. "Byłem pewien, że nigdy nie będziemy razem, więc pomyślałem: 'Od razu to spieprzę i wtedy nie będę czuł się z tym aż tak źle'" - przyznał John Conanowi O'Brienowi.
Na szczęście dla nich na jednym spotkaniu się nie skończyło. Po niecałym roku John Krasinski oświadczył się ukochanej. "Najpierw ja płakałem, potem ona płakała, potem płakaliśmy razem, aż w końcu wszyscy wokół nas płakali, choć chyba nie do końca wiedzieli, dlaczego. Myślę, że nie do końca wiedzieli, dlaczego to robią, ale poszli w nasze ślady. Wyszło wspaniale. W końcu zdołała powiedzieć 'tak', co było najważniejsze w całym zamieszaniu" - wspominał ze śmiechem w rozmowie z "Access Hollywood".
Cztery miesiące później po raz pierwszy pojawili się razem na czerwonym dywanie podczas premiery filmu "To skomplikowane". Zakochani nie szczędzili sobie czułości. Nikt nie miał wątpliwości, że staną się ulubieńcami Ameryki. Pobrali się w lipcu 2010 roku. Uroczystość odbyła się w posiadłości należącej do George'a Clooney'a. To sam gwiazdor miał zaproponować parze, żeby wybrali jedną z jego willi. John Krasinski początkowo myślał, że aktor żartuje: "George nalegał, żebyśmy wykorzystali jego willę, mówił, że jest idealna na ślub. Dopiero za czwartym razem dotarło do mnie, że mówi serio".
Wybór padł na willę położoną nad malowniczym jeziorem Como we Włoszech. Na ślubie hollywoodzkiej pary nie mogło zabraknąć wielkich gwiazd w tym legendarnej Meryl Streep. Z tego wyjątkowego dnia Emily Blunt zapamiętała głównie swoją opaleniznę. "Przesadziłam z samoopalaczem. Zawsze, gdy oglądam nasze zdjęcia ze ślubu, uderza mnie ten nienaturalny pomarańczowy kolor" - cytuje jej słowa polski "Vogue".
Chociaż małżonkowie nie kryją się ze swoim szczęściem i chętnie pojawiają się razem podczas branżowych imprez oraz udzielają wywiadów, to udaje im się przy tym zachować najważniejsze informacje dla siebie. O narodzinach pierwszej córki poinformowali za pomocą Twittera 16 lutego 2014 roku. Chcieliśmy, żebyście dowiedzieli się o tym od nas. Właśnie powitaliśmy z Emily na świecie naszą córkę, Hazel. Jesteśmy przeszczęśliwi" - napisał John. Druga pociecha pary, Violet, urodziła się w czerwcu 2016 roku.
W wywiadach podkreślają, że chcą zapewnić córkom normalne dzieciństwo, z dala od celebryckiego świata. "Nie chcemy, żeby czuły się ważniejsze, bardziej wyjątkowe i uprzywilejowane niż inne dzieci" - przyznała Blunt. Dodała przy tym, że nie chciałaby, żeby związały się w przyszłości z aktorstwem. "Boże, nie, tylko nie to! Oby trzymały się z dala od sceny" - rzuciła.
Od upublicznienia swojego związku wypowiadają się o sobie w samych superlatywach. Wielokrotnie wspierali się i zachwalali na wzajem. "Najlepsze dni mojego życia nadeszły, gdy zjawiła się w nim moja żona - to nie są puste słowa, taka jest prawda. Jest jedną z najfajniejszych osób, jaki znam, jest utalentowana, piękna i na pewno jest dla mnie za dobra" - mówił John.
Gdy w styczniu 2015 roku Emily Blunt odbierała Critic’s Choice Movie Award za swoją rolę w filmie "Na skraju jutra", Krasinski spontanicznie wbiegł na scenę i wyściskał żonę. Internauci oszaleli na ich punkcie. Małżonkowie zostali okrzyknięci najsłodszą parą w Hollywood, w sieci pojawiały się ich zdjęcia z podpisem "couple goals".
Mimo długiego, jak na hollywoodzkie standardy, stażu opierali się przed pracą nad jednym projektem. Musiało minąć prawie dziesięć lat, zanim zdecydowali się pojawić razem na ekranie. W marcu 2017 roku Krasinski napisał na Instagramie: "W końcu zagram ramię w ramię z osobą, z którą zawsze chciałem współpracować. Mam na myśli oczywiście Emily". Aktor nie tylko zagrał jedną z głównych ról, ale również napisał scenariusz i zasiadł na fotelu reżysera. Emily opowiadała w żartach, że spróbowałby jej nie obsadzić w swoim filmie.
Horror "Ciche miejsce" był jednym z największych kinowych hitów 2018 roku. Film duetu Krasinski-Blunt docenili zarówno widzowie, jak i krytycy. W rozmowach z mediami Krasinski po raz kolejny rozpływał się nad umiejętnościami żony. "Ja po prostu kocham grać. Ale Emily... Ona jest jakby z innej planety, jakby posiadała jakąś supermoc. Gdy zaczyna grać, wszystko dookoła ulega nagłej zmianie. Jej aktorstwo jest tak prawdziwe, szczere, porażające w swojej sile oddziaływania. W pewnym momencie zapomniałem, że patrzę na swoją żonę - oglądałem po prostu mistrzynię podczas pracy" - mówił w wywiadzie dla "Vanity Fair". W 2020 roku do kin trafiła kontynuacja "Cichego miejsca", mówi się również o prequelu.
Emily Blunt i John Krasinski bez wątpienia są obecnie jedną z najbardziej wpływowych par w filmowym świecie. Cieszą się przy tym ogromną sympatią fanów, mediów oraz znanych znajomych. Są jednym z nielicznych hollywoodzkich par, którym udało się uniknąć skandali oraz kontrowersji. W sieci nie brakuje jednak złośliwych komentarzy. Część internautów uważa ich zawiązek za staroświecki, inni za... zbyt idealny.
Do tych komentarzy nawiązała komiczka Amy Schumer. "Od dawna uważam, że perfekcyjne małżeństwo Johna i Emily to ściema pod publiczkę" - napisała w poście, w którym zachęcała fanów do zobaczenia drugiej części "Cichego miejsca". John Krasiński odpisał jej z dużą dozą humoru: "Dzięki, Amy... Za to, że nas wsypałaś!". Sekretem ich udanego związku podzielił się za to Rob Marshall. "Nie mają w sobie ani krzty zazdrości. Ludzie myślą, że małżeństwo to patrzenie sobie głęboko w oczy. Nie, to patrzenie i dostrzeganie tego samego życia. Emily i John widzą życie tak samo, są starymi duszami" - przyznał reżyser "Mary Poppins powraca".