Gwiazda szczerze o publicznej służbie zdrowia. Nieraz miała już dość
Marta Wierzbicka jest jedną z gwiazd serialu "Szpital św. Anny". Aktorka nie ma wątpliwości, że wydarzenia przedstawione w serialu często znacznie różnią się od tego, co naprawdę można zastać w placówkach medycznych. Po swoich doświadczeniach żałuje, że w rzeczywistości nie działa to tak sprawnie jak na ekranie.
Marta Wierzbicka doskonale rozumie frustrację i niechęć niektórych pacjentów wobec publicznej służby zdrowia. Sama wielokrotnie musiała z niej korzystać i doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszystko działa tak, jak powinno.
"Miałam do czynienia ze służbą zdrowia, nawet relatywnie niedawno miałam do czynienia z SOR-em. Zresztą chyba każdy wie, jak jest w tym miejscu. Czasami uda się szybciej być przyjętym na SOR-ze, czasami trwa to trochę dłużej, w zależności od tego, co nam jest. Mam różne doświadczenia, czasem bardziej miłe, czasem mniej" - mówiła w wywiadzie dla Newserii.
Aktorka od niedawna jest gwiazdą serialu TVN "Szpital św. Anny". W produkcji wciela się w rolę Darii zajmującej się ginekologią. Podczas rozmowy kobieta zwróciła uwagę, że nieraz chciałaby trafić do placówek jak z seriali medycznych - pełnych zaangażowanych profesjonalistów skupionych na pacjentach. Wierzbicka przyznała, że często na podobną opiekę liczyć można podczas korzystania z usług prywatnej służby zdrowia. Nie każdy jednak jest w stanie sobie na to pozwolić.
"Oczywiście wolałabym trafić do szpitala św. Anny, ale jeżeli jest sytuacja podbramkowa, to trafiam na SOR w szpitalu państwowym. Chociaż ostatnio miałam taką sytuację, że trafiłam do prywatnego szpitala i tam rzeczywiście udało mi się bardzo szybko mój problem rozwiązać. Zawsze mam backupowo taką opcję, żeby pójść prywatnie, ale jednak, jeżeli są to jakieś większe, grubsze badania, to zawsze to robię z ubezpieczenia" - zdradziła.
Serial emitowany jest d poniedziałku do środy o godzinie 17:40 w TVN.
Zobacz też: Filmowa Bridget Jones dołącza do popularnego serialu. Obsada pęka od gwiazd