Gwiazda serialowego hitu zdecydowała się na odważny krok. Dobra zmiana?
Aleksandra Zienkiewicz od niemal dwudziestu lat związana jest z serialem "Pierwsza miłość". Zdecydowała się nawet na sporą zmianę dla roli. "Moja bohaterka wchodzi w nowy etap życia, chcieliśmy przedstawić go jak najbardziej wiarygodnie" - wyznała niedawno.
Aleksandra Zienkiewicz urodziła się i wychowała we Wrocławiu i to właśnie z tym miastem związała również swoje życie zawodowe. Przyszła gwiazda "Pierwszej miłości" uczęszczała do liceum o profilu teatralnym. Swój warsztat aktorski szlifowała w Studium Animacji Kulturalno-Oświatowej ze specjalizacją teatralną, które ukończyła w 2006. Grać zaczęła jeszcze w liceum. Początkowo były to epizody, ale to właśnie jeden z nich zapewnił jej rolę w serialu Polsatu.
Wszystko zaczęło się od castingu do "Fali zbrodni", w której zagrała niewielką rolę. Tyle wystarczyło, by Okił Khamidov zapamiętał utalentowaną nastolatkę. Niedługo później reżyser postanowił obsadzić ją w roli Kingi. Trochę zajęło zanim produkcji udało się namierzyć tę młodą dziewczynę. Na szczęście udało się i Aleksandra Zienkiewicz już od prawie dwudziestu lat gra w "Pierwszej miłości".
Aktorka dobrze pamięta pierwszy dzień na planie serialu. Miała wtedy do zagrania wymagającą scenę. "To był dzień zdjęciowy w knajpie 'Garaż' i scena, w której moja bohaterka zamierza robić striptiz. Huczna impreza. Pamiętam, bo bardzo źle się czułam i to było dokładnie wbrew mojej energii" - wspominała swoje początki w rozmowie z Polsatem.
Aleksandra Zienkiewicz dorastała wraz ze swoją postacią. Podobnie jak Kinga wraz z wiekiem nabrała nowych doświadczeń. "Teraz dużo więcej łączy nas niż kiedyś. Obie jesteśmy matkami, Kinga się też uspokoiła. Są też cechy, których jej zazdroszczę. Kinga jest bardzo zdeterminowana, jak czegoś chce, osiągnie to. A ja chyba szybciej odpuszczam" - mówiła. Dzisiaj Zienkiewicz w niczym nie przypomina już zbuntowanej nastolatki.
W trakcie trwania serialu jej bohaterka wiele przeszła. Dla jednego z wątków Zienkiewicz zdecydowała się na sporą metamorfozę i ścięła włosy na krótko. "Ta decyzja wynikała z rozwoju wątku postaci. Kinga od dłuższego czasu chorowała na raka, przeszła mastektomię i chemioterapię. Ponieważ teraz moja bohaterka wchodzi w nowy etap życia, chcieliśmy przedstawić go jak najbardziej wiarygodnie - by już nie nosiła chust czy peruk. Producenci serialu zapytali mnie, czy zgodziłabym się na metamorfozę polegającą na obcięciu na krótko włosów, a ja chętnie na to przystałam. Chciałam to Kindze dać nową twarz. Teraz myślę, że to nie był mój dar dla niej, ale jej dla mnie" - wyjaśniła aktorka w rozmowie z "Tele Tygodniem".