Gwiazda "Przyjaciół" przesadziła z medycyną estetyczną. Próbowała oszukać naturę
Courteney Cox, znana szerokiej publiczności z roli Moniki w "Przyjaciołach", otwarcie mówi o swoich zmaganiach z presją wyglądu w show-biznesie. Aktorka przez lata poddała się wilu zabiegom medycyny estetycznej, które na zawsze zmieniły jej wygląd. Dziś żałuje.
Nie da się zaprzeczyć, że amerykańska aktorka Courteney Cox na całym świecie znana jest jako Monica Geller - postać, którą przez lata grała w uwielbianym sitcomie "Przyjaciele". W swoim portfolio ma jednak dużo więcej uznanych ról. Przede wszystkim jest gwiazdą oryginalnego filmu "Krzyk" z 1996 roku, który doczekał się kilku kontynuacji. Grała także w "Ace Ventura: Psi detektyw", "Shameless", "Shining Vale", "Horych doktorach" czy "Terapii w sieci".
Cox jest także modelką i producentką. W 1999 roku wyszła za mąż za Davida Arquette, z którym ma córkę Coco Riley. W 2013 roku para rozwiodła się.
Nic dziwnego, że znana na całym świecie aktorka, czuła na sobie presję branży. Otwarcie przyznała, że starzenie się w blasku fleszy spowodowało, że uciekła w stronę zabiegów medycyny estetycznej, których dzisiaj żałuje. Wypełniacze i inne zabiegi sprawiły, że przestała przypominać siebie i stała się prawie "karykaturą".
"Próbowałam oszukać naturę, ale nie da się. Czasami, mimo że robisz co w twojej mocy, nagle patrzysz w lustro i myślisz sobie: 'Boże, wyglądam koszmarnie'. Zrobiłam ze sobą rzeczy, których żałuję" - wyznała w jednym z odcinków programu Beara Gryllsa.
Niektórych zabiegów, którym poddała się Cox nie da się cofnąć, lecz aktorka zdecydowała się usunąć m.in. wypełniacze, by chociaż trochę wrócić do swojej naturalnej urody. Tak dzisiaj wygląda gwiazda "Przyjaciół".
Zobacz też: To miał być ostatni projekt Davida Lyncha. Jest szansa na realizację?