Gwiazda "Gry o tron" wierzyła, że jej pomagają. Zależało im tylko na jej pieniądzach

Brytyjską aktorkę Hannah Murray poznaliśmy dzięki roli Cassie w serialu "Skins", ale to występ w "Grze o tron" w 2012 roku dał jej międzynarodową rozpoznawalność. Jej pierwsza bohaterka była postacią bardzo skonfliktowaną wewnętrznie, zmagającą się z wieloma problemami natury psychicznej w tym także i niską samooceną. Ta rola wpłynęła na jej obraz aktora jako człowieka udręczonego. 

"Myślałam, że bycie aktorką, oznacza bycie przepełnioną lękiem i cierpieniem. Że muszę to wszystko naprawdę czuć. Naprawdę wierzyłem w ideę udręczonego artysty" - opowiadała w jednym z wywiadów. 

Nie wiemy, kiedy dokładnie aktorka wpadła w sidła organizacji wellnes, która była tylko fasadą dla czegoś znacznie poważniejszego ani jak głęboko weszła w jej struktury. Teraz jednak ostrzega innych. 

Tak jak zazwyczaj to bywa, wszystko zaczyna się niewinnie - grupy te promują zdrowy styl życia, oferują różne warsztaty i programy, z czasem dążąc do coraz większego zaangażowania emocjonalnego, a później także finansowego. W pewnym momencie zaczęło to zagrażać zdrowiu psychicznemu aktorki.

W 2017 roku została zamknięta w placówce medycznej. O swoich trudnych doświadczeniach i kulisach tego zdarzenia opowiedziała w książce "The Make-Belive", której premierę zapowiedziano na 2026 rok. Obecnie 35-letnia aktorka przez lata nie chciała o tym co ją spotkało. Teraz postanowiła się otworzyć, by ochronić innych. 

"Piszę o tym, jak łatwo uwierzyć w obietnice pomocy, gdy jest się w trudnym momencie życia. Uwierzyłam, że mnie uratują" - mówi aktorka o swoich wspomnieniach, a wydawca zapowiada: 

"To historia o cienkiej granicy między rzeczywistością a iluzją". 

Możemy spodziewać się opowieści o manipulacji, fałszywych obietnicach i mechanizmach rządzących takimi grupami.