Gustaw Holoubek: Mało kto pamięta, kim była jego pierwsza żona. Zostawił ją dla innej aktorki
Gustaw Holoubek był bez wątpienia jednym z najwybitniejszych polskich aktorów wszech czasów. Był też charyzmatycznym mężczyzną, do którego kobiety wręcz lgnęły. Zanim w 1973 roku poślubił młodszą o ponad dwie dekady Magdalenę Zawadzką, wymienił się obrączkami z Marią Wachowiak, a jeszcze wcześniej przysiągł dozgonną miłość Danucie Kwiatkowskiej, która miała szansę na wielką karierę, ale zabrakło jej szczęścia do ról. Po rozwodzie z Holoubkiem zrezygnowała z aktorstwa.
Gustaw Holoubek poznał Danutę Kwiatkowską podczas studiów w krakowskiej Państwowej Szkole Dramatycznej. Byli na jednym roku i zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Niestety, po dyplomie ich drogi się rozeszły - ona dostała etat w Teatrze Śląskim w Katowicach, on dołączył do zespołu wchodzącego w skład Miejskich Teatrów Dramatycznych w Krakowie Starego Teatru.
Choć przez pewien czas tworzyli związek na odległość, kochali się do szaleństwa i nie wyobrażali sobie życia bez siebie na dłuższą metę...
Po dwóch sezonach w Krakowie Gustaw pojechał za ukochaną na Śląsk. Był już uznanym aktorem, więc bez problemu dostał mieszkanie w słynnym modernistycznym drapaczu chmur przy ulicy Żwirki i Wigury, w którym zamieszkał razem z Danutą. W październiku 1949 roku aktorska para podpisała w katowickim Urzędzie Stanu Cywilnego akt zawarcia małżeństwa.
Obojgu wróżono wspaniałą przyszłość w zawodzie. Danuta - po rewelacyjnych rolach w "Balladynie" Słowackiego, "Norze" Ibsena i "Śnie nocy letniej" Szekspira - okrzyknięta została "rewelacją" teatralnego Śląska. Gdy urodziła Ewę, tylko na dosłownie chwilę wzięła urlop od aktorstwa, bo po prostu kochała grać.
Niestety, z powodu fatalnej jakości powietrza na Śląsku Gustaw poważnie zachorował na płuca. Już w czasie wojny leczył się na suchoty, a teraz choroba wróciła. Danuta też podupadła na zdrowiu.
Lekarze zalecili i Gustawowi, i Danucie, by jak najszybciej opuścili Śląsk. Oboje zostali skierowani do uzdrowiska w Zakopanem.
"Córka musiała być osobno, w prewentorium, by nie zaraziła się od rodziców. W różnych sanatoriach, często rozdzieleni, spędzili dwa lata. Na szczęście udało się ich wyleczyć" - twierdzi autorka książki "Gustaw. Opowieść o Holoubku" Zofia Turowska.
Po zakończeniu kuracji Gustaw Holoubek i jego ukochana zamieszkali w Warszawie. Dla niego nastały złote czasy, dla niej - niestety - wprost przeciwnie. W ciągu sezonu spędzonego w Teatrze Polskim zagrała zaledwie dwie drugoplanowe role, później - w Dramatycznym - jedynie cztery, w tym jedną w spektaklu wyreżyserowanym przez męża.
Danuta Kwiatkowska miała 40 lat, gdy zdecydowała się zawiesić karierę i skupić na opiece nad córką. Zdążyła jeszcze w 1961 roku zagrać Liesel w słynnej adaptacji "Niemców", którą dla Teatru Telewizji wyreżyserował Adam Hanuszkiewicz, zanim dotarła do niej wiadomość, że na planie filmu "Pożegnania" jej mąż wdał się w romans z przepiękną Marią Wachowiak. Po zakończeniu zdjęć aktor zamieszkał z nową ukochaną. Danuta wniosła pozew o rozwód, a kilka miesięcy później jej małżeństwo z Holoubkiem zostało oficjalnie rozwiązane.
Gustaw ożenił się z Marią Wachowiak, ale i ten jego związek nie przetrwał próby czasu. Danuta już nigdy nie otworzyła swojego serca przed żadnym mężczyzną.
Po rozwodzie Danuta Kwiatkowska zniknęła ze stołecznych salonów, zrezygnowała z życia towarzyskiego. Nigdy już nie wróciła na scenę ani przed kamerę. Rola w "Niemcach" to jej jedyny zarejestrowany występ.
Niespełniona aktorka poświęciła swoje życie na wychowanie i wykształcenie córki. Ewa Holoubek poszła w ślady swych rodziców i została aktorką (przez wiele lat związana była ze stołecznym Teatrem Lalek "Guliwer"), miała kontakt z ojcem, choć daleki był od ideału.
"Bardzo go kochałam, ale mało rozmawialiśmy, nie było między nami otwartości" - wyznała w rozmowie z autorką książki o Gustawie Holoubku.
Danuta Kwiatkowska przez ostatnie dekady życia chorowała. Ewa troskliwie się nią opiekowała.
2 kwietnia 2015 roku, cztery miesiące przed swymi 91. urodzinami, Danuta odeszła. Zgodnie z jej ostatnią wolą, córka pochowała ją na cmentarzu w Katowicach.
"Żegnam Ją ze smutkiem. Jej kariera trwała zaledwie 17 lat, choć była obdarzoną ciekawymi warunkami zewnętrznymi i głębokim wnętrzem heroiną polskiej sceny dramatycznej" - napisał Witold Sadowy, wspominając na łamach "Gazety Stołecznej" zmarłą koleżankę.