Grażyna Szapołowska szczerze o Janie Englercie: "Nie lubię go"
O konflikcie Grażyny Szapołowskiej i Jana Englerta ponad dekadę temu rozpisywały się wszystkie media. Aktorka została wówczas dyscyplinarnie zwolniona z pracy w Teatrze Narodowym. Englert wręczył jej wypowiedzenie, bo nie zjawiła się na spektaklu, w którym grała jedną z głównych ról. Aktorka pozwała go do sądu. Domagała się przywrócenia do pracy i odszkodowania, usłyszała jednak, że... sama sobie jest winna! I choć od sprawy minie wkrótce 11 lat, gwiazda nie zapomniała o przykrej sytuacji. W wywiadzie dla Onetu otwarcie przyznała, że nie lubi Englerta i nie uznaje go za swojego kolegę.
Grażyna Szapołowska 10 lat temu z hukiem wyleciała z Teatru Narodowego, bo bez zgody swojego dyrektora wzięła udział w telewizyjnym show "Bitwa na głosy", choć w tym samym czasie, kiedy trwało widowisko, miała występować na scenie jako Eleonora w "Tangu" Sławomira Mrożka... Jan Englert musiał odwołać przedstawienie, zwrócić widzom pieniądze za bilety i świecić oczami za nieodpowiedzialną gwiazdę. Kilka dni później poinformował media, że wręczył Grażynie Szapołowskiej wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym, czyli tzw. dyscyplinarkę.
Grażyna Szapołowska uznała, że stała się jej krzywda i... pozwała Jana Englerta. Na orzeczenie sądu aktorka musiała czekać kilkanaście miesięcy. Dopiero jesienią 2012 roku usłyszała, że dyrektor miał prawo ją zwolnić, że nie musi przywracać jej do pracy i - tym bardziej - wypłacać jej choćby złotówki odszkodowania.
- Czasem się wygrywa, czasem się przegrywa. Ja w tym wypadku przegrałam - skwitowała wyrok w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Choć od pamiętnego procesu minęło już ponad 10 lat, wydaje się, że Grażyna Szapołowska wciąż ma ogromny żal do Jana Englerta. O swoim stosunku do aktora opowiedziała w lipcowym wywiadzie dla serwisu Onet.
"Nie lubię go, nie jest moim kolegą. Uważam, że dyrektor nie może doprowadzać do konfliktów, a usuwanie ludzi z pracy nie jest w porządku. Zadra, która powstała w sercu po zwolnieniu mnie z teatru, nadal trwa. Bardzo przeżyłam to wydarzenie, on zapewne też" - mówiła.
Dodała jednak, że nigdy nie żałowała podjętej wówczas decyzji:
"Ale nie żałuję, że wytoczyłam Englertowi proces sądowy. I choć przegrałam, to z czasem doszłam do wniosku, że może tak właśnie miało być."