Ewa Sałacka nie chciała się nim dzielić z... jego żoną i trójką dzieci
Ewa Sałacka była postrzegana jako kobieta zjawiskowa. Jej przyjaciółki żartują, że nawet psy oglądały się za nią na ulicy. Aktorka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak działa na mężczyzn, a sztukę uwodzenia opanowała do perfekcji. Wśród tych, którzy nie potrafili oprzeć się jej urokowi, był uwielbiany wokalista i muzyk Zbigniew Wodecki. Legendarny artysta ponoć oszalał na punkcie Ewy, ale jednak bardziej niż ją kochał swoją żonę.
O miłosnych perypetiach Ewy Sałackiej, choć aktorki nie ma już wśród nas od dziewiętnastu lat, wciąż krąży mnóstwo legend i anegdot.
Pierwsze małżeństwo gwiazdy "Tygrysów Europy" (z reżyserem Krzysztofem Krauze) zakończyło się z hukiem z powodu - jak sama mówiła w wywiadach - różnic nie do pogodzenia.
"Nam się nic nie zgadzało. Nawet książki na półkach. To przez te książki się rozwiedliśmy" - żartowała w rozmowie z "Galą".
"Myślę, że spotkaliśmy się w nieodpowiednim czasie" - dodała już całkiem serio.
Był koniec 1983 roku, gdy Ewa wróciła do Polski z Paryża, dokąd dwa lata wcześniej wyjechała z Krzysztofem "za chlebem".
"Kilkanaście miesięcy życia w zawieszeniu to było maksimum, na jakie było mnie stać. W pewnym momencie musiałam zdecydować: zmienić język, zawód, wszystko, do czego byłam przywiązana, albo wrócić. Wróciłam" - opowiadała po latach w cytowanym już wywiadzie.
W kraju, jak się okazało, czekało na Ewę Sałacką parę interesujących propozycji zawodowych i... pozew rozwodowy. Gdy jej małżeństwo z Krauzem oficjalnie się zakończyło, zaczęła rozglądać się za kimś, u boku kogo mogłaby odzyskać wiarę w miłość. Pewnego dnia poznała na przyjęciu u koleżanki Zbigniewa Wodeckiego. Już dawno zwróciła na niego uwagę, uwielbiała jego piosenki, podobał się jej, ale gdy stanęła z nim oko w oko, nie mogła oderwać oczu.
Zbigniew Wodecki był przystojny, a wiele kobiet uważało, że wręcz piękny. Nic dziwnego, że spodobał się Ewie. To, że miał żonę i troje dzieci, z których najstarsze akurat kończyło podstawówkę, nie miało dla aktorki najmniejszego znaczenia. Zagięła na niego parol, a on - co potwierdziła w rozmowie z "Rewią" jedna z jej koleżanek - wpadł w jej sidła.
Wodecki miał opinię mężczyzny, który lubi wszystkie kobiety, ale kocha tylko jedną - tę, która w 1971 roku została jego żoną. Krystynę nazywał miłością swojego życia. Jeśli zdarzały mu się skoki w bok, to nikt o nich nie wiedział. To, że wdał się w "romansik" z Sałacką, wyszło na jaw wiele lat później, gdy Ewa sama opowiedziała o ich zażyłości w wywiadzie.
"Lata 80. wspominała jako czas, kiedy po rozwodzie miała parę niezalegalizowanych związków, między innymi ze Zbigniewem Wodeckim i Ludwikiem Kosmalem" - twierdzi Krzysztof Tomasik, autor książki "Demony se*su".
Ewa Sałacka ponoć kompletnie straciła dla Zbigniewa głowę, a i jemu serce mocniej biło na jej widok. Niestety, aktorka zbyt wiele oczekiwała po piosenkarzu. Gdy zasugerowała mu, że powinien się rozwieść, usłyszała, że rodzina to jedyna pewna "rzecz" w jego życiu i z całą pewnością nigdy z niej nie zrezygnuje. Jej związek bez zobowiązań nie wystarczał do szczęścia - wolała odejść niż dzielić się ukochanym z inną kobietą.
Po rozstaniu z Wodeckim Ewa związała się z mężem Barbary Brylskiej, Ludwikiem Kosmalem, ale i ta relacja nie przetrwała próby czasu. Mężczyzną jej życia okazał się dopiero Witold Kirstein, którego żoną została w 1994 roku i z którym była do końca swych dni.