Ewa Sałacka i Krzysztof Krauze rozwiedli się z powodu... książek?
Zmarła w lipcu 2006 roku Ewa Sałacka, czyli Elwira Kozioł z "Tygrysów Europy", była w młodości dziewczyną, obok której żaden mężczyzna nie potrafił przejść obojętnie. Aktorka Małgorzata Potocka, która przyjaźniła się z Ewą, twierdzi, że faceci wręcz wariowali na jej punkcie. Jednym z tych, którzy stracili dla niej głowę, był reżyser Krzysztof Krauze.
Na początku studiów w łódzkiej filmówce 20-letnia wówczas Ewa Sałacka związała się z kolegą z wydziału operatorskiego. Dariusz Wolski był jej pierwszą wielką miłością, ale - niestety - pewnego dnia bez słowa przerwał naukę i poleciał za ocean, by szukać szczęścia w Hollywood (dziś jest jednym z najlepszych operatorów na świecie - jest autorem zdjęć m.in. do filmowej serii "Piraci z Karaibów" oraz filmów "Marsjanin" i "Dom Gucci"). Wyjazd Dariusza był dla młodziutkiej Ewy ciosem prosto w serce. Pocieszenie znalazła w ramionach starszego od niej o cztery lata początkującego reżysera Krzysztofa Krauzego.
Ewa i Krzysztof zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Gdy obwieścili, że zamierzają się pobrać, wszyscy ich znajomi uważali, że to doskonały pomysł, bo pasowali do siebie idealnie. Oboje młodzi, piękni i... skazani na sukces. W 1979 roku Ewa Sałacka została drugą panią Krauze (Krzysztof był wcześniej przez kilka miesięcy mężem kobiety, której tożsamości nigdy publicznie nie ujawnił). Wydawało się, że będą razem po wsze czasy.
Latem 1981 roku, tuż po tym jak Ewa ukończyła studia i dostała obietnicę etatu w warszawskim Teatrze Rozmaitości, Krzysztof zabrał żonę do Wiednia. Mieli spędzić wakacje u mieszkającej w stolicy Austrii matki reżysera. Na początku września aktorka dowiedziała się, że pracę w teatrze rozpocznie dopiero na początku 1982 roku, więc zdecydowali się przedłużyć wizy i nie wracać do Polski.
Tymczasem 13 grudnia 1981 roku w kraju został wprowadzony stan wojenny...
- Wszystkie moje plany szlag trafił i po prostu nie miałam po co tu wracać. Znajoma, żona dyrektora jednego z wiedeńskich teatrów i zaproponowała pracę w charakterze... statystki, a ja - w całej swojej bezczelności - powiedziałam, że mnie ten teatr nie odpowiada, ale chętnie zagram, jeśli załatwi mi pracę w słynnym Volkstheater. I załatwiła! Tak mi się w głowie przewróciło, że pomyślałam: "Teraz będę aktorką międzynarodową. Jadę dalej. Do Paryża..." Pojechałam, ale zagrałam tylko epizodzik w jednym filmie. Na tym skończyła się moja światowa kariera - opowiadała po latach "Echu Dnia".
Tak naprawdę na wyjazd do Paryża namówił Ewę Krzysztof. Miał zostać asystentem Andrzeja Wajdy na planie "Dantona" i - choć nie dostał wizy na czas i Wajda zatrudnił kogoś innego - postanowił nie rezygnować z marzeń, zwłaszcza że jego żona dostała propozycję pracy we Francji w charakterze... modelki.
W Paryżu Ewa i Krzysztof najpierw zamieszkali u Małgorzaty Zajączkowskiej, potem wynajęli mieszkanie, na utrzymanie którego Krauze zarabiał jako szatniarz i malarz pokojowy. Ewa Sałacka dostała epizod w filmie "Balles perdues", ale spełniała się w roli modelki, ucząc się na planach sesji zdjęciowych sztuki... robienia makijażu i czekając na propozycje ról filmowych, które jednak nie nadeszły. Po dwóch latach oboje uznali, że nadeszła pora, by wrócić do Polski.
- Dwa lata życia w zawieszeniu to było maksimum, na jakie było mnie stać. W pewnym momencie musiałam zdecydować: zmienić język, zawód, wszystko, co czego byłam przywiązana, albo wrócić. Wróciłam - opowiadała później aktorka.
W kraju Ewa od razu dostała rolę w "Tragarzu puchu" Stefana Szlachtycza. Aby ją zagrać, musiała - ku rozpaczy męża - obciąć włosy na krótko. Ale warto było, bo odniosła wielki sukces. Po premierze okrzyknięto ją aktorskim objawieniem, a reżyserzy wręcz obsypali ją ofertami kolejnych ról.
Niestety, jej małżeństwo zaczęło się rozpadać. Ją bez reszty pochłonęła kariera, Krzysztof nie potrafił się odnaleźć w Polsce, a narastającą frustrację rozładowywał... kłócąc się z żoną.
Zobacz też: Ewa Sałacka: Burzliwe życie, tragiczna śmierć
Ewa Sałacka wyznała po latach, że ona i Krzysztof po prostu spotkali się w nieodpowiednim czasie.
- Krzyś to cudowny facet - mówiła o pierwszym mężu, który dopiero po rozwodzie z nią zaczął spełniać się jako reżyser i zyskał sławę dzięki filmom "Gry uliczne", "Dług", "Mój Nikifor" i "Plac Zbawiciela".
Aktorka przyznała kiedyś, że jej drogi z Krzysztofem Krauze zaczęły się rozchodzić, bo mieli różne priorytety i różnili się niemal we wszystkim.
- Nie zgadzały się nam nawet książki na półkach. To przez te książki się rozwiedliśmy - żartowała.
Faktem jest, że w 1983 roku - wkrótce po powrocie z dwuletniej emigracji - Ewa i Krzysztof rozstali się.
Ewa Sałacka wyszła potem za mąż za stomatologa i chirurga szczękowego Witolda Kirsteina, z którym doczekała się córki Matyldy i z którym była aż do swej tragicznej śmierci 23 lipca 2006 roku (zmarła w następstwie wstrząsu anafilaktycznego po użądleniu przez osę).
- Czasem jest tak, że ktoś, kto odszedł, jest bardziej obecny, niż kiedy żył. Powracam do niej myślami, wspominam - powiedział Krzysztof Krauze po śmierci Ewy.
Krzysztof Krauze niemal natychmiast po rozwodzie z Ewą Sałacką ożenił się z Małgorzatą Szurmiej, która urodziła mu córkę Sarę Karolinę. Trzecie małżeństwo reżysera przetrwało szesnaście lat. W 2005 roku Krzysztof poślubił reżyserkę i scenarzystkę Joannę Kos. Wkrótce potem zachorował na raka. Czwarta żona była przy nim do końca... Zmarł 24 grudnia 2014 roku.