Ewa Kasprzyk jest zakochana. Dlaczego broni się przed zamążpójściem?

Ewa Kasprzyk, którą na małym ekranie oglądaliśmy ostatnio w dwóch hitach Polsatu - jako mecenas Branicką w serialu "Komisarz Mama" i Marię Strzelecką w "Przyjaciółkach" - ogłosiła właśnie na łamach jednego z magazynów, że ukochany mężczyzna oświadczył się jej po raz drugi, więc powinna w końcu wygospodarować trochę czasu na ślub. Jest tylko jeden problem... Aktorka wcale nie chce wychodzić za mąż!

Ewa Kasprzyk już kilka lat żyje w konkubinacie z brokerem morskim Michałem Kozerskim, którego nazywa mężczyzną jesieni swojego życia. Choć plotkarskie media jakiś czas temu sugerowały, że para wzięła ślub podczas wyprawy do RPA, okazało się, że musi jeszcze trochę wody upłynąć, zanim aktorka powie "tak" ukochanemu, jeśli... w ogóle kiedykolwiek do tego dojdzie.

"Nie bardzo mam kiedy. Mam tyle pracy i tyle zajęć, że raczej o tym nie myślę" - powiedziała pod koniec ubiegłego roku "Vivie!".

Reklama

Czytaj więcej:
Ewa Kasprzyk planuje ślub. "Ciągle nie mam na to czasu"

Ewa Kasprzyk: Dlaczego nie chce ślubu?

Wszystko wskazuje na to, że Ewa Kasprzyk wreszcie podjęła decyzję w sprawie przyszłości swojego związku z Michałem Kozerskim. Aktorka właśnie ogłosiła na łamach "Twojego Stylu", że po raz drugi przyjęła oświadczyny partnera i nie może dłużej wymigiwać się od ślubu, którego tak naprawdę wcale nie chce.

"Michał pierwszy raz oświadczył mi się pod Akropolem, tyle że minęły dwa lata, a ślubu nie wzięliśmy. Stwierdził, że tamte zaręczyny straciły moc i trzeba je powtórzyć" - wyznała.

Odtwórczyni roli Barbary Wolańskiej w serii filmów "Kogel-mogel" żartuje, że przez najbliższe pół roku będzie jej ciężko znaleźć choć jeden wolny weekend, więc ślub znów musi poczekać.

"A prawda jest taka, że ślub nie jest nam do niczego potrzebny. Ważna jest miłość. Cenię to, że przytrafiła mi się miłość, która sprawia, że chce się żyć. Nie ubolewam, że... na stare lata" - powiedziała dziennikarce "Twojego Stylu".

Ewa Kasprzyk boi się, że straci niezależność?

Dla Ewy Kasprzyk najważniejsze jest dziś to, że nie jest sama. Narzeczonego nazywa swoją bratnią duszą.

"Nie szukałam tej miłości. Spadła na mnie jak sycylijski piorun, dokładnie w momencie, gdy po różnych rozczarowaniach postanowiłam, że nie chcę się już wplątywać w żadne związki. Doceniam ją tym bardziej, bo wiem, że niełatwo się zakochać po sześćdziesiątce" - stwierdziła aktorka w ostatnim wywiadzie.

Ewa Kasprzyk nie kryje, że - choć, mając u boku Michała, czuje się naprawdę szczęśliwa - czasami zastanawia się, czy dla mężczyzny warto rezygnować ze stuprocentowej niezależności.

"Poważny partner to rewolucja! Po sześćdziesiątce (...) zastanawiasz się, czy udźwigniesz taką relację. Długo przedzierałam się przez życie sama z nastawieniem, że mogę liczyć tylko na siebie. Musiałam się uczyć, co znaczy być z troskliwym mężczyzną" - wyznała w rozmowie z "Twoim Stylem".

Czy aktorka zdecyduje się w końcu stanąć na ślubnym kobiercu, o co partner już dwa razy oficjalnie ją poprosił?

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Ewa Kasprzyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy