Emilia Krakowska była wtedy bardzo młoda. Gwiazdor miał wobec niej niecne zamiary
Emilia Krakowska - niezapomniana Jagna z kultowych "Chłopów" - była świeżo po dyplomie w warszawskiej szkole teatralnej, gdy Adam Hanuszkiewicz zaproponował jej występ w "Weselu".Zofia Kucówna, przyszła żona reżysera, która w jego inscenizacji dramatu Wyspiańskiego w Teatrze Powszechnym grała Pannę Młodą, akurat zaniemogła, więc 23-letnia Emilia "wskoczyła" na jej miejsce. Nie przypuszczała, że praca z Hanuszkiewiczem przyniesie jej tak duże doświadczenie artystyczne
O tym, by pracować z Adamem Hanuszkiewiczem, Emilia Krakowska marzyła przez całe studia. Tak się złożyło, że gdy ona przygotowywała się do obrony dyplomu, on akurat został dyrektorem naczelnym i artystycznym warszawskiego Teatru Powszechnego, więc po prostu zapukała do jego gabinetu i wyraziła chęć współpracy.
Adam Hanuszkiewicz, jeden z najbardziej charyzmatycznych reżyserów tamtych czasów, początkowo nie dał Emilii Krakowskiej szansy na angaż. Była jedną z wielu pięknych i utalentowanych aktorek, które próbowały zwrócić jego uwagę na siebie.
"Przez kilka miesięcy nagabywałam go przy każdej okazji o etat" - przyznała po latach w wywiadzie-rzece.
Zofia Kucówna była jedną z aktorek, które reżyser cenił i z którymi często współpracował. Jesienią 1963 roku Hanuszkiewicz obsadził kochankę w roli Panny Młodej w "Weselu".
Niedługo potem Zofia zachorowała i na pewien czas musiała zrezygnować z pracy. Adam przypomniał sobie wtedy o pięknej absolwentce PWST, która prosiła go o angaż w jego teatrze, deklarując, że jest gotowa na wszystko, byle tylko dał jej szansę. Skontaktował się z Emilią i zaproponował, by została dublerką Kucówny. Ofertę przyjęła bez chwili wahania.
"Przez siedem lat grałam w tym 'Weselu', kiedy Zosia nie mogła..." - wspominała na kartach książki "Aktorzyca" Katarzyny Kaczorowskiej.
Emilia Krakowska zdawała sobie sprawę z tego, że podoba się Hanuszkiewiczowi i musiała bardzo się pilnować, żeby mu nie ulec. Reżyser zaproponował jej wymagającą scenę, ale aktorka nie czuła się na nią gotowa. W grę nie wchodziła również bliższa znajomość z dyrektorem, choć on dawał aktorce do zrozumienia, że może wesprzeć jej karierę, jeśli okaże mu sympatię.
Zainteresowanie, jakie okazywał jej uważany wtedy w środowisku za boga artysta, bardzo pochlebiało stawiającej dopiero pierwsze kroki w zawodzie Emilii. Nie dała się jednak Adamowi przekonać.
Aktorka nie kryje, że gdy była młoda, działała na mężczyzn jak magnes - Adam Hanuszkiewicz nie był jedynym, który próbował zdobyć jej względy. Zdarzało się, że zaczepiano ją na ulicy, a otrzymywane propozycje często miały dwuznaczny charakter.
Emilia Krakowska mówi o awansach, jakie czynił jej Hanuszkiewicz, z sentymentem. Jest jednak dumna z tego, że nigdy mu nie uległa.