Edward Linde-Lubaszenko zaskoczył wyznaniem. Opowiedział, co zrobi przed śmiercią
Edward Linde-Lubaszenko kończy dziś 84 lata. Mimo upływu czasu, aktor wciąż jest w świetnej formie i zapowiada, że robi wszystko, by móc się cieszyć zdrowiem jeszcze przez długie lata. W jednym z ostatnich wywiadów zdradził, jakie ma plany na przyszłość.
Edward Linde-Lubaszenko na ekranie zadebiutował w wieku 27 lat. Od razu dostał główną rolę. Był to dramat "Ktokolwiek wie..." w reżyserii Kazimierza Kutza. Później przyszły inne propozycje, w tym serial "Układ krążenia" (1977-78). Dzięki roli doktora Romana Bognara aktor zyskał dużą popularność. Widzowie kojarzą go także z takich produkcji, jak: "Psy", "Młode wilki", "Sztos", czy "Chłopaki nie płaczą".
Choć aktor ostatnio nie pojawia się na ekranach, wiadomo że wciąż jest w doskonałej formie. Ostatnio w rozmowie z "Faktem" przyznał, że zdaje sobie sprawę z upływu czasu, ale nie rozmyśla o śmierci. Stwierdził, że gdy nadejdzie moment, w którym poczuje, że nie zostało mu dużo czasu, zrealizuje swój plan. Jak aktor zamierza spędzić ostatnie lata życia?
"Ja mam swój taki program. A w nim jest po prostu zawarte to, żeby uczciwie umrzeć" - zdradził i przyznał, że zamierza rozstać się ze światem bez żadnych długów - ani finansowych, ani moralnych oraz pogodzić z osobami, z którymi pozostawał w konflikcie.
"Ja myślę, co tu zrobić, żeby zdrowie zachować i wiedzieć, kiedy umrzeć, żeby wszystko, co mi zostanie, przed śmiercią zużyć. Gdy już będę czuł, że nadchodzi ten czas, zrobię rachunek. I wtedy pozamawiam bankiety w restauracjach. Co, ja mam to zostawiać? I po co? Żeby później inni bankietowali? Jak ja mogę sam jeszcze dobrze zahulać. I to za swoje - wyznał, dając do zrozumienia, że zupełnie nie myśli o spisywaniu testamentu. Przynajmniej na razie.