Drugie imię Huberta Urbańskiego zaskakuje. Zdradza swoje pochodzenie

Materiał zawiera linki partnerów reklamowych

Hubert Urbański to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej telewizji. Od lat związany z programem "Milionerzy", zyskał status prezentera, którego spokojny głos i elegancki styl stały się nieodłącznym elementem teleturnieju. Mało kto jednak wie, że drugie imię dziennikarza odsłania jego wyjątkowe korzenie.

Drugie imię prezentera brzmi Kirił. W polskich realiach wydaje się nietypowe, a jego źródło sięga słowiańskich tradycji wschodnioeuropejskich. To odpowiednik imienia Cyryl, popularnego w Bułgarii i Rosji. Wybór tego imienia nie był przypadkowy, miał podkreślać rodzinne więzi i historię ze strony matki. To właśnie ona pochodziła z Bułgarii i zadbała, by dziedzictwo jej ojczyzny było obecne również w życiu syna.

Urbański dorastał w domu, w którym spotykały się dwie tradycje - polska i bułgarska. W rozmowach podkreślał, że ten kulturowy miks miał duży wpływ na jego osobowość i sposób patrzenia na świat. W wywiadzie dla magazynu "Zwykłe Życie" mówił, że bułgarski jest jego językiem i że wspomnienia związane z tym krajem - zapachy, dźwięki, ludzie - są nieodłączną częścią jego tożsamości.

Zanim Urbański został gospodarzem "Milionerów", jego droga zawodowa wyglądała zupełnie inaczej. Po maturze rozpoczął studia na indologii Uniwersytetu Warszawskiego, a następnie kształcił się w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Zanim trafił do telewizji, pracował w radiu, gdzie zdobywał doświadczenie w prowadzeniu audycji.

Lata 90. i początek 2000 były dla niego przełomowe. Prowadził programy takie jak "Antena", "Piramida" czy "Dla ciebie wszystko", ale dopiero udział w "Milionerach" sprawił, że stał się gwiazdą telewizji. To właśnie tam jego charakterystyczny styl prowadzenia i spokojny ton głosu zdobyły serca widzów, a on sam na trwałe wpisał się do historii polskiej rozrywki.

Nowe odcinki "Milionerów" od poniedziałku do czwartku o 19.55 w Polsacie.

Oglądaj "Milionerów" w Polsat Box Go!

Materiał zawierał linki partnerów reklamowych