Długo czekała na takiego mężczyznę. Kim jest mąż polskiej aktorki?
Katarzyna Dąbrowska od miesiąca jest już kobietą po czterdziestce, ale zapewnia, że najlepsze lata ma dopiero przed sobą. Aktorka jest przekonana, że nie zagrała jeszcze roli życia. Ma nadzieję, że dostanie ją od... męża. "Bardzo lubię z nim pracować, wyciąga ze mnie barwy, jakich się po sobie nie spodziewałam" - mówi o reżyserze Jarosławie Tumidajskim, któremu w pierwszy dzień lata 2020 roku powiedziała sakramentalne "tak".
Katarzyna Dąbrowska nie kryje, że bardzo długo czekała, aż los postawi na jej drodze mężczyznę, który sprawi, że poczuje motyle w brzuchu, a w dodatku zafascynuje ją nie tylko jako człowiek, ale również jako artysta.
Była wiosna 2016 roku, gdy w stołecznym Teatrze Współczesnym, którego Katarzyna była jedną z najjaśniej świecących gwiazd, pojawił się Jarosław Tumidajski - 36-letni reżyser mający już wtedy na swoim koncie mnóstwo znakomitych przedstawień i wiele nagród.
"Jarek przyjechał do nas zrealizować swój spektakl. Ciągle się gdzieś mijaliśmy - na korytarzu, na parkingu... Raz, gdy siedziałam z książką przed salą prób, podszedł do mnie. Zaproponował spotkanie, poprosił o numer telefonu. Zaczęliśmy chodzić na wspólne kawy i obiady. Pamiętam moment, gdy nagle dopadła mnie myśl, że to jest to. Gdy poczułam, że to ten mężczyzna. Na życie" - opowiadała w rozmowie z "Panią", wspominając początek swego związku z reżyserem.
Aktorka twierdzi, że najpierw zakochała się w mózgu Jarosława. To, że jest przystojnym mężczyzną, nie miało dla niej znaczenia.
"Pochłonął mnie jego sposób myślenia o świecie i teatrze" - wyznała na łamach "Pani" tuż po tym, jak wzięła z ukochanym sekretny ślub na Mazurach.
Nie jest niczym dziwnym, że Katarzyna to ulubiona aktorka Tumidajskiego. Tylko w ciągu pierwszych czterech lat znajomości zagrała w czterech sztukach, które wyreżyserował w Teatrze Współczesnym, i dwóch spektaklach telewizyjnych, które zrealizował na zlecenie TVP.
"Cenię go za styl reżyserowania, okazuje aktorom cierpliwość, zaufanie, nie ciśnie. Nosi w sobie spokój. Współpracuje w fajny, partnerski sposób" - chwaliła go po premierze "Zbrodni serca".
"Jako reżyser ufa mojej aktorskiej intuicji. Utwierdza mnie w przekonaniu, że mam podążać za tym, co czuję" - powiedziała trzy lata temu w rozmowie z "Panią".
W najnowszym wywiadzie, również udzielonym "Pani", Katarzyna Dąbrowska potwierdziła, że nadal uwielbia pracować z mężem, choć w relacji aktorka-reżyser zdarzają się im "tarcia".
Była gwiazda "Na dobre i na złe" (przez 11 lat wcielała się w uwielbianą przez widzów Wiki Consalidę) nie kryje, że i ona, i jej mąż mają "wyraziste temperamenty" i lubią upierać się przy swoim. Nie przeszkadza im to jednak w pracy, a wręcz przeciwnie.
"Może dzięki temu, że mnie tak dobrze zna, wyciąga ze mnie barwy, jakich się po sobie nie spodziewałam. Mam do Jarka ogromne zaufanie" - zapewnia w nowym numerze "Pani".
"Zrealizowaliśmy razem kilka premier i mam poczucie, że praca z nim bardzo mnie aktorsko 'rozciągnęła'. Bo mnie nie interesuje granie jednego typu ról" - dodaje.
Katarzyna Dąbrowska w marcu skończyła 40 lat. Twierdzi, że nie ma z tym żadnego problemu.
"Myśląc o czterdziestce, nie przeżywam tego jakoś spektakularnie, nie czuję przerażenia. Ani ciśnienia, że muszę usiąść z kartką i robić podsumowania. Chyba nauczyłam się, że nie wszystko w tym życiu da się kontrolować. Może lepiej po prostu się otworzyć i patrzeć, co życie przynosi" - powiedziała "Pani".
Tylko jednego aktorka i wokalistka jest pewna - że nie zaśpiewała jeszcze najpiękniejszej piosenki i wciąż nie zagrała roli życia. Kto wie, może kiedyś dostanie ją od męża?