Długo czekała na swoją szansę. Była w Polsce skreślana z jednego powodu

Agata Turkot, o której jest ostatnio głośno za sprawą przejmującej kreacji, jaką stworzyła w filmie "Dom dobry", zaczynała karierę od grania w serialach. Dziś mówi się o niej, że jest nadzieją polskiego kina, nazywa "gwiazdą jutra", ale też próbuje szufladkować jako specjalistkę od "ciężkich" ról. "Nie podoba mi się, że zaczyna mi być przyklejana jakaś łatka" - powiedziała ostatnio.

Agata Turkot świętuje w tym roku dziesiątą rocznicę debiutu. Była jeszcze studentką wydziału aktorskiego łódzkiej szkoły filmowej, gdy zagrała swą pierwszą rolę - Wiktorię w etiudzie "Dlaczego nie chcę być chłopcem". Niedługo potem dołączyła do obsady serialu "Na noże", a zanim obroniła dyplom, była już gwiazdą "Leśniczówki".

"Po szkole słyszałam, że jestem zdolna, ale nie miałam zbyt wielu propozycji pracy" - wspominała w rozmowie z "Panią".

Reklama

"Walczyłam o role, ale miałam wrażenie, że odbijam się od ściany. Nie pomagało też to, że nigdy nie płynęłam z prądem" - wyznała.

Po pierwszym sukcesie jej telefon przestał dzwonić. "To była lekcja pokory"

Szansę na to, by udowodnić, że uroda nie jest jej największym atutem, Agata dostała dopiero trzy lata po ukończeniu filmówki. Dał ją jej Wojciech Smarzowski, obsadzając w 2021 roku w głównej roli w głośnym "Weselu".

"Praca z Wojtkiem sprawiła, że poczułam, że było warto być wymagającą wobec siebie i mówić wprost, co myślę" - opowiadała "Pani".

Po premierze "Wesela" wydawało się, że Agata zostanie wręcz zasypana kolejnymi propozycjami.

"Wszyscy dookoła powtarzali: 'Dziewczyno, skoro zagrałaś taką rolę w takim filmie, to teraz wszystkie drzwi będą dla ciebie otwarte'. Ale telefon nie dzwonił (...). To był dla mnie sprawdzian, czy jestem w stanie przetrwać kolejną próbę. I lekcja pokory" - mówi aktorka.

Agata Turkot potwierdza to, co od dawna jest już wiadome - że dziś reżyserzy obsady zwracają uwagę przede wszystkim na liczbę followersów, którzy obserwują daną aktorkę czy danego aktora w mediach społecznościowych.

"To się potencjalnie przekłada na to, ilu ludzi przyciągniesz do kina" - powiedziała w cytowanym już wywiadzie.

"A ja nie czuję potrzeby generowania kontentu, nie zabiegam o lajki, nie biorę udziału w tym wyścigu" - stwierdziła.

Latami trenowała jeździectwo

Dziś Agata Turkot jest na ustach wszystkich kinomanów - znów za sprawą Wojciecha Smarzowskiego, który powierzył jej rolę Gosi w "Domu dobrym". Aktorka pracuje też na planie serialu HBO "Piekło kobiet".

"W końcu dostałam główną rolę w serialu dla komercyjnej platformy streamingowej" - pochwaliła się dziennikarce "Pani".

Agata niechętnie mówi w wywiadach o swym życiu prywatnym. Mało kto wie, że będąc nastolatką, marzyła, by zostać zawodową ujeżdżaczką koni.

"Trenowałam jeździectwo i to z nim wiązałam swoją przyszłość. Jazda konna była moją największą pasją. To do stajni zawsze uciekałam od wszystkich swoich smutków. Przebywanie z końmi dawało mi spokój i przynosiło ulgę" - opowiada.

Aktorka twierdzi, że zrezygnowała z jeździectwa, gdy - chcąc uprawiać je na poziomie zawodowym - zrozumiała, że ten sport stawia dobro koni na ostatnim miejscu.

"Nie miałam w sobie zgody na to, jak instrumentalnie traktuje się konie, więc ostatecznie zrezygnowałam" - tłumaczy.

Została aktorką przez dziadka?

Agata Turkot zdecydowała się studiować aktorstwo, bo od najmłodszych lat - odkąd mama zapisała ją na zajęcia teatralne - lubiła występować. Stojąc na scenie, zapominała o nieśmiałości.

"Byłam bardzo wycofanym i zakompleksionym dzieckiem, nie odnajdowałam się w grupach rówieśniczych. Dzięki zajęciom teatralnym stałam się odważniejsza. I okazało się, że jestem całkiem niezła, więc w pewnym momencie w mojej głowie zaczęła nieśmiało kiełkować myśl, że może powinnam iść w tym kierunku" - wspominała na łamach "Pani".

Agata żartuje, że tak naprawdę została aktorką z powodu dziadka.

"Dziadek na stare lata wymyślił sobie, że chciałby grać w filmach. I został statystą. Śmieję się, że jako ukochana wnuczka muszę kontynuować jego marzenie o kinie" - mówi.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL