Dlaczego Ewa Kuryło nie chciała wyjść za Piotra Pręgowskiego? Ostatecznie zmusiła ją do tego matka aktora!
Od spektaklu studenckiego do wspólnego życia: Ewa Kuryło i Piotr Pręgowski świętują 40 lat razem. Ich historia miłości zaczęła się na scenie, ale prawdziwe wyzwania czekały ich poza nią.
Ewa Kuryło i Piotr Pręgowski, którego znamy jako Mirka Zielińskiego z "Klanu", idą razem przez życie już ponad 40 lat. Mówią, że miłość pozwoliła im przetrwać najgorsze momenty, a było ich naprawdę sporo.
- Na początku ciągle mieliśmy pod górkę i wcale nie było pewne, czy przetrwamy jako para - wspominają.
Byli tuż po maturze, gdy w połowie lat 70. spotkali się w warszawskiej szkole teatralnej, ale wtedy w ogóle nie zwrócili na siebie uwagi.
- Miłość dopadła nas nagle i niespodziewanie - żartuje Piotr Pręgowski, opowiadając o początkach ich związku.
Los chciał, że podczas drugiego roku studiów oboje dostali role w jednoaktówce "Pokój dziecięcy". Żeby naprawdę dobrze przygotować się do premiery, spędzali na próbach całe dnie. W końcu doszli do wniosku, że powinni zamieszkać razem, żeby nie tracić czasu na dojazdy do siebie. Twierdzą dziś, że wcale nie planowali być ze sobą do końca życia, ale...
- Na próbach do spektaklu się nie skończyło i zanim zdążyliśmy się zorientować, na świecie pojawiła się Zosia - opowiada aktor.
Matka Piotra, która trzy lata wcześniej przyjęła ukochaną syna pod swój dach, zasugerowała młodym, że powinni jak najszybciej wziąć ślub.
- Powiedziała nam, że skoro pojawiło się dziecko, to nie ma innego wyjścia - wspominała Ewa w wywiadzie.
Córeczka aktorskiej pary miała trzy miesiące, gdy zalegalizowali swój związek, choć wcześniej nie mieli takiego zamiaru. Byli wtedy biedni jak myszy kościelne, ale wierzyli, że jakoś uda się im zbudować swoje życie we troje. Piotr akurat zaczął grać w filmach i serialach, więc wydawało mu się, że zapewni swoi dziewczynom wszystko, czego potrzebują do szczęścia.
Choć jeszcze przed ukończeniem studiów Ewa Kuryło dostała etat w stołecznym Teatrze Rozmaitości i zagrała w kilku premierach, zdecydowała się zawiesić karierę i poświęcić domowi. Nie chciała jednak ograniczać się do roli żony i matki, więc poszła na podyplomowe studia logopedyczne.
Tymczasem kariera Piotra nabrała szalonego tempa. Zagrał m.in. w kultowym "Misiu" i "Zmiennikach" Stanisława Barei, występował na kilku stołecznych scenach. Wydawało się, że jest na dobrej drodze, by zostać wielką gwiazdą! Nagle, zupełnie niespodziewanie przestał jednak dostawać nowe role.
- Chodziłem na mnóstwo castingów, nikt nie chciał mnie zatrudnić. Byłem rozgoryczony i przybity - wspomina.
Ewa wpadła na pomył, by całą rodziną polecieli do Ameryki i tam rozejrzeli się za swoim miejscem na ziemi. Znajomi ze Stanów obiecali pomóc im w znalezieniu pracy, ale... nie dostali wiz. Ich american dream skończył się, zanim zdążył się zacząć.
- Bieda zajrzała nam w oczy. To nie były chude lata, to była zapaść - mówi dziś Piotr Pręgowski i dodaje, że musiał zająć się aktorstwem "peryferyjnym", żeby utrzymać rodzinę.
- Prowadziłem imprezy, byłem wodzirejem, z desperacji zarabiałem jako sobowtór Elvisa Presleya na firmowych bankietach - opowiada.
Aktor twierdzi, że gdyby nie Ewa, skończyłby ze sobą.
- Mogła odejść, rozpocząć nowe życie, ale wspierała mnie w walce o godność. To dzięki niej nie poddałem się - wspomina.
W końcu słońce znów zaświeciło państwu Pręgowskim nad głowami. Rola w sitcomie "Camera Cafe" uczyniła z Piotra gwiazdę pierwszej wielkości.
- Potem posypały się kolejne propozycje, a na konto zaczęły wpływać pieniądze - mówi aktor.
- Wreszcie poczułem się spełniony nie tylko jako mąż i ojciec, ale też jako artysta - dodaje.
Wysoką pozycję Piotra Pręgowskiego na aktorskim firmamencie ugruntowała rola Patryka Pietrka w serialu "Ranczo" (Ewa do aktorstwa wróciła dopiero w 2000 roku - właśnie wtedy po trzynastoletniej przerwie znalazła się w obsadzie "Plebanii").
Państwo Pręgowscy uwielbiają pracować ze sobą. Stojąc obok siebie przed kamerą czy na scenie, naprawdę świetnie się rozumieją i dogadują.
- Jak w życiu - deklarują.
- Niektórzy z naszych kolegów ze studiów są już dawno po rozwodach, rodzinnych tragediach, dramatycznych rozstaniach, a my trwamy - mówi Ewa Kuryło.
Od kilku lat Ewa i Piotr mieszkają na wsi w powiecie lipnowskim na Kujawach. Sami wyremontowali stary młyn, który stał się ich nowym domem.
- Tu, z dala od miejskiego zgiełku odkryliśmy na nowo potęgę naszej miłości, która rozpaliła w nas nieujarzmiony żar - opowiada Piotr.
Aktor nie kryje, że w jego małżeństwie zdarzały się poważne kryzysy.
- Bywam bardzo gwałtowny, niedobry, ale wiem, kiedy zdjąć nogę z gazu - mówi.
Kiedyś, gdy mieszkali jeszcze w Warszawie, często się sprzeczali, ale odkąd żyją na wsi, szkoda im czasu na kłótnie.
Zofia Pręgowska, córka aktorskiej pary, została filmowcem: reżyseruje filmy, pisze scenariusze, zajmuje się produkcją filmową.
- To nasza duma - mówi o niej ojciec.
Piotr Pręgowski zdaje sobie sprawę z tego, że wiele razy zawiódł jako mąż, ale ma u boku anioła, który z wielką cierpliwością znosił jego humory.
- Przy Ewie nauczyłem się pokory. Jestem szczęśliwy, ale mówię o tym ostrożnie, żeby mi się w głowie nie pomieszało - twierdzi, a na pytanie, co sprawia mu największą przyjemność, bez wahania odpowiada, że spacer brzegiem jeziora w towarzystwie Ewy, koszenie trawy, podlewanie kwiatów.
Odkąd aktor zdecydował się przejść na emeryturę i ograniczyć zawodową aktywność do grania w "Klanie" oraz we własnym spektaklu "Pietrek śpiewa", ma wreszcie czas na realizowanie swych wielkich, niespełnionych dotąd marzeń. Niedawno założył zespół muzyczny i został jego wokalistą!
- Oboje z Ewą czas starzenia przeżywamy twórczo, korzystając z uroków wiejskiej przyrody. To cudowny moment naszego życia i choć żyjemy skromnie, nie biadolimy, że chcemy więcej. Mamy siebie i to w zupełności nam wystarcza - wyznał niedawno.
(Wypowiedzi Ewy Kuryło i Piotra Pręgowskiego pochodzą z wywiadów dla "Faktu", "Gali", "Dobrego Tygodnia" i "Tele Tygodnia")