Danuta Szaflarska była złą matką? Córki zmarłej gwiazdy nie mają dla niej litości
Danuta Szaflarska cieszyła się sympatią milionów Polaków i wielkim uznaniem krytyków. Mówiono, że nawet z najmniejszej rólki potrafi zrobić aktorską perełkę. Dopiero po jej śmierci wyszło na jaw, że jednak była rola, z którą kompletnie sobie nie radziła. Chodzi o rolę matki... "Zazdrościłam innym dzieciom 'normalnej' mamy" - wyznała jedna z jej córek. "Miałam strasznie samotne dzieciństwo" - ujawniła druga.
Danuta Szaflarska po raz pierwszy została mamą 4 maja 1943 roku. Na świecie pojawiła się wtedy Maria - owoc jej małżeństwa z pianistą Janem Ekierem. Dziewczynka była jeszcze mała, gdy matka, już wtedy rozwiedziona, wysłała ją na dwa lata do mieszczącego się w Zakopanem prewentorium dla dzieci mających problemy z płucami.
"Twierdziła, że nie było wyjścia, nie mogła się roztkliwiać, bo byłoby jeszcze gorzej" - mówi dziś Maria Ekier i dodaje, że zapamiętała dzień powrotu z prewentorium do pracującej wtedy w jednym z łódzkich teatrów mamy jako jeden z najszczęśliwszych dni dzieciństwa.
Maria miała 7 lat, gdy przeprowadziła się z mamą do Warszawy, 9 - gdy Danuta Szaflarska wyszła za mąż za spikera radiowego Janusza Kilańskiego, a 11 - kiedy urodziła się Agnieszka.
"Niewiele mam do powiedzenia na temat mamy. Marysia była jej bliżej" - twierdzi młodsza córka aktorki.
"Wobec mnie bywała surowa. Kiedyś obrzuciła mnie wzrokiem i wyparowała: 'Ale jesteś gruba. Aż przykro na ciebie patrzeć'" - opowiadała Agnieszka Kilańska-Cypel autorce książki "Szaflarska. Grać, aby żyć".
"Mama nie uznawała kompromisów, dlatego jej związki sypały się. Nie wiem, jak było z jej pierwszym mężem, natomiast przyglądałam się jej drugiemu małżeństwu. Mama miała żal do taty, myślę, że jego odejście uraziło jej dumę" - wyznała.
To ojciec chodził do szkoły Agnieszki na wywiadówki, przychodziła do niego, by odrabiać lekcje, parę razy w tygodniu zostawała na noc.
"U niego czułam, że mam dom. Specjalnie zamieszkał na Starym Mieście, bym miała do niego blisko od mamy" - wspominała w rozmowie z biografką Danuty Szaflarskiej.
O ile Agnieszka miała ogromne wsparcie w ojcu, o tyle Maria nie mogła liczyć na tatę. "Mama pracowała w teatrze i nie miała czasu zajmować się moim wychowaniem, tym bardziej że na świecie była już Agnieszka" - wyznała na kartach książki "Szaflarska. Grać, aby żyć".
Danuta Szaflarska posłała swą starszą córkę do szkoły z internatem. Marię jednak po pewnym czasie wyrzucono z Liceum Sióstr Niepokalanek w Szymanowie. Zanim zrobiła maturę i zdała na Akademię Sztuk Pięknych, "zaliczyła" kilka szkół.
"Mama nigdy mi z tego powodu nie truła, traktowała mnie po partnersku. Miałam świadomość, że mogę zwierzyć się mamie, że mnie wysłucha i pomoże. Mama miała dar... Potrafiła fantastycznie wyciągać z czarnej dziury, zdejmować z ludzi smutek i złość" - powiedziała autorce biografii aktorki.
Maria i Agnieszka przez wiele lat się mijały, nie mają wspólnych wspomnień z dzieciństwa i wczesnej młodości. Każda z nich inaczej pamięta mamę - jedna jako pogodną osobę umiejącą zjednywać sobie ludzi, druga jako często naburmuszoną, apodyktyczną kobietę. W jednym tylko są zgodne - że matki było w ich życiu zdecydowanie za mało.
Maria Ekier nigdy nie miała do mamy żalu o to, że teatr był dla niej ważniejszy od niej i Agnieszki.
"Była zjawiskiem. Podziwiałam ją jako zjawisko" - stwierdziła w wywiadzie.
"Smutno mi bez niej. Mam odruch, by wykręcić numer i podzielić się czymś, co zdarzyło się w ciągu dnia. Nie ma czasem z kim pogadać" - powiedziała "Wysokim Obcasom".
Agnieszka Kilańska-Cyper zastanawiała się kiedyś, dlaczego Danuta Szaflarska w ogóle zdecydowała się zostać matką. Raz wprost ją o to zapytała.
"Powiedziała mi, że za okupacji nie było gdzie grać, więc dlatego urodziła pierwsze dziecko" - wyznała.
"Cała mama, wszystko organizowała pod zawodowe życie" - dodała.
