Danuta Stenka miała bardzo wymagającego ojca. "Zatruł mi trochę życie"
Danuta Stenka zawsze z sentymentem wspomina swój rodzinny dom i ojca, który - choć był wobec niej bardzo wymagający - kochał ją ponad wszystko. Tak naprawdę, dopiero gdy go zabrakło, aktorka zrozumiała, jak bardzo był jej bliski.
Danuta Stenka często mówi w wywiadach o swoim - spędzonym na kaszubskiej wsi - dzieciństwie.
"Wychowałam się w najpiękniejszym miejscu na świecie. Tam był mój cudowny, pełen miłości dom" - wspominała na kartach książki "Flirtując z życiem".
Mama Danuty Stenki była młodziutką nauczycielką i właśnie podjęła pierwszą po studiach pracę w szkole w Gowidlinie, kiedy spotkała swego przyszłego męża. Pewnego dnia do wsi przyjechało kino objazdowe z "Zakazanymi piosenkami".
"Mama usiadła w jednej ze szkolnych ławek, podszedł do niej żołnierz, zapytał, czy może usiąść obok. Tak poznali się moi rodzice" - opowiadała aktorka w wywiadzie-rzece.
Po ślubie państwo Stenkowie zamieszkali w służbowym mieszkaniu w budynku szkoły, po pewnym czasie na świat przyszedł ich syn Eugeniusz. Chłopiec miał dwa lata, gdy urodziła się Danuta, a trzy, kiedy ich ojciec uległ poważnemu wypadkowi.
"Tata był elektromonterem, elektryfikował wioski po wojnie. Raz podczas pracy spadł z drabiny. Od tamtej pory był na rencie" - wyznała gwiazda "Sługi narodu" w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim.
"Młody, 28-letni człowiek z ambicjami z dnia na dzień musiał zweryfikować swoje marzenia, zmienić plany..." - wspominała, dodając, że ojciec część swoich niespełnionych pragnień próbował przelać na nią i jej brata.
Aktorka nie kryje, że jej tata chciał, by zawsze we wszystkim była najlepsza.
"Był bardzo wymagający" - mówi.
Dopiero gdy go zabrakło, Danuta uświadomiła sobie, jak bliscy sobie byli.
"Jego perfekcjonizm zatruł mi trochę życie, jednak poza wszystkim tato był bardzo dowcipnym człowiekiem, świetnie opowiadał anegdoty o starych Kaszubach" - ujawniła w wywiadzie-rzece "Flirtując z życiem".
Danuta Stenka do dziś pamięta minę ojca, gdy dowiedział się, że choć planowała pójść w ślady mamy i zdawać na filologię rosyjską, wybrała aktorstwo.
"Po latach zrozumiałam, co nosił w sobie, co dostał od życia, od losu, od świata, i wtedy wszystko, co mnie w nim kiedyś denerwowało, stało się proste, zwykłe, zrozumiałe" - mówi o nieżyjącym już od 23 lat tacie.
Mama była dla aktorki wzorem kobiecości i wzorem nauczycielki. Uczniowie uwielbiali ją, do dziś Gowidlino pełne jest jej byłych wychowanków.
"Wobec mnie i brata była bardziej wymagająca niż wobec innych uczniów. Uważała, że nam jest łatwiej, bo mamy ją pod ręką i zawsze możemy o wszystko spytać" - twierdzi dziś, wspominając swe szkolne lata.
Jakiś czas temu mama Danuty Stenki przeżyła wylew. Była już wtedy dyrektorką szkoły, hospitowała jakąś lekcję, kiedy nagle przestała słyszeć.
"Zaczęły się badania, szpitale, rehabilitacja. Po jakimś czasie mama odzyskała słuch, próbowała jeszcze wrócić do pracy, ale już się nie dało. Stała w domu przy oknie i płakała, kiedy dzieci szły do szkoły. Wiedziała, że już nigdy nie będzie uczyć, a to przecież było jej życie" - mówi aktorka.
Pytana, co - będąc dzieckiem, a później nastolatką - ceniła w mamie najbardziej, gwiazda twierdzi, że mądrość i dobroć. Ale też to, że w trudnych sytuacjach potrafiła być stanowcza i zawsze nazywała rzeczy po imieniu.
Danuta Stenka - kiedy opowiada o rodzicach - podkreśla, że stworzyli jej i jej bratu cudowny dom, w którym po prostu czuli się szczęśliwi.