Córka Bogusława Lindy żyła w biedzie. "Myłam się w wiaderku"

Aleksandra Linda, 31-letnia córka Bogusława Lindy i Lidii Popiel, zdecydowała się pójść w ślady słynnych rodziców i spróbowała swoich sił zarówno w aktorstwie, jak i modelingu. Choć po występie w filmie "Psy 3" słuch o niej zaginął, wiadomo że niebawem pojawi się na deskach teatralnych. Linda w jednym z wywiadów opowiedziała o początkach swojej artystycznej ścieżki. Okazuje się, że mimo że jest córką słynnego polskiego aktora, wcale nie miała ułatwionego startu w dorosłe życie.

Aleksandra Linda: Kariera

Aleksandra Linda, córka Bogusława Lindy i fotografki Lidii Popiel, poszła w ślady mamy i przez lata związana była głównie ze światem mody. Na ściankach pokazywała się rzadko, ale zawsze przyciągała uwagę fotoreporterów. W 2017 roku postanowiła spróbować swoich sił w aktorstwie.

31-letnia dziś aktorka zadebiutowała na wielkim ekranie u boku Popka w filmie "Totem". Dwa lata później zagrała w produkcji "Diablo. Wyścig o wszystko". Wystąpiła również w niewielkiej roli u boku ojca w filmie "Psy 3. Ostatnia krew". W wywiadach zarzekała się, że to nie sławny ojciec załatwił jej rolę w filmie. "Trafiłam tam z castingu. Skontaktowałam się z panem reżyserem Władysławem Pasikowskim i otrzymałam zaproszenie na przesłuchania" - mówiła w rozmowie z "Życiem na gorąco".

Reklama

Ostatnio nie słyszy się jednak o nowych rolach córki aktora. Od kilku lat nie pojawia się na ekranach i nic nie wiadomo o tym, by miało się to wkrótce zmienić. Aleksandrę Lindę już niebawem zobaczymy jednak na deskach teatralnych. Aktorka dołączyła bowiem do obsady spektaklu "Lumbago" w reżyserii Olafa Lubaszenki. Premiera planowana jest na październik.

Żyła w spartańskich warunkach

Linda nie chciała budować swojej kariery na popularności rodziców, z tego względu bardzo szybko wyprowadziła się z domu rodzinnego. Jako nastolatka przeniosła się z Warszawy do Krakowa i rozpoczęła samodzielne życie.

Jak przyznała w wywiadzie dla Plejady, jej życie po przeprowadzce do stolicy Małopolski nie wyglądało kolorowo.

Do Krakowa przeniosła się, by rozpocząć naukę w liceum aktorskim. Bardzo chciała się usamodzielnić w związku z tym planowała podjąć pracę jako kelnerka. Ze skromnej pensji udało jej się wynająć kawalerkę, którą dzieliła z koleżanką. Niski czynsz (200 zł) okupiła jednak fatalnymi warunkami mieszkaniowymi.

"Nie miałam ciepłej wody i ogrzewania. Myłam się w wiaderku wodą, którą wcześniej musiałam zagrzać w czajniku. Razem ze mną mieszkała współlokatorka, której amstaff zjadał nam wszystkie meble" - zdradziła.

Rodzice nie zdawali sobie sprawy, jak na co dzień żyje ich córka. Nigdy nie ingerowali w jej życie, a ona nie chciała prosić ich o pomoc. Chciała poradzić sobie sama i doskonale jej się to udało.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy