Co słychać u Alutki z "Rodziny zastępczej"? Joanna Trzepiecińska sama wychowała synów

Joanna Trzepiecińska, niegdyś uznana za najpiękniejszą polską aktorkę lat 80., a w pamięci widzów zapadła jako Alutka Kossoń z kultowej "Rodziny zastępczej", otwarcie przyznaje, że ma skłonność do rozpieszczania mężczyzn, co uważa za swoją największą wadę. Aktorka zapewnia jednak, że już od dawna nie potrzebuje męskiego wsparcia, aby być szczęśliwą i spełnioną. "Niezależność jest dla mnie źródłem siły" - mówi.

Joanna Trzepiecińska ma za sobą rozwód z pisarzem Januszem Andermanem oraz nieformalny związek z reżyserem Krzysztofem Zaleskim, co wzbudziło niemałe kontrowersje w świecie show-bizu. "Byłam żoną i kochanką, ale przede wszystkim jestem matką" - przyznała kiedyś w wywiadzie dla magazynu "Gala". Dziś jej synowie, Wiktor i Karol, są już dorośli, ale nadal pozostają najważniejszymi mężczyznami w jej życiu.

Zawiłe losy Joanny Trzepiecińskiej

Zanim Joanna Trzepiecińska spotkała Janusza Andermana, tworzyła nieformalny związek z Krzysztofem Zaleskim, starszym od niej o 17 lat. Środowisko aktorskie ostro ją krytykowało za ten romans, oskarżając o rozbicie związku koleżanki po fachu. Mimo to nie mogła się oprzeć uczuciom.

Reklama

Maria Pakulnis, żona Zaleskiego, postanowiła walczyć o swoje małżeństwo. Gdy oznajmiła mężowi, że jest w ciąży, Zaleski natychmiast zakończył romans i wrócił do domu.

Joanna bardzo przeżyła rozstanie z ukochanym mężczyzną, jednak gdy w jej życiu pojawił się Janusz Anderman, odzyskała radość.

"Wyszłam za mąż z wielkiej miłości, miałam poczucie, że byłam kochana. Przeżyłam wiele pasjonujących lat, ze świadomością, że mam obok niezwykle interesującego człowieka. Jego przewaga doświadczenia, lat, intelektu, była inspirująca. Nigdy się z nim nie nudziłam. Uwielbiałam nasze wieczorne rozmowy" - wspominała Joanna Trzepiecińska na łamach "Gali", opowiadając o swoim małżeństwie z Januszem Andermanem.

Pisarz był znany ze swojego zamiłowania do intensywnego życia towarzyskiego, co czasem prowadziło do trudnych sytuacji w jego małżeństwie. Pewnego dnia opuścił dom, zostawiając Joannę z synami.

"Moich chłopców wychowuję sama, bo tak się potoczyły losy z ojcem dzieciaków, że nie chciał się nimi zajmować. Człowiek, któremu zaufałam, człowiek, który był ojcem moich dzieci, nie stanął na wysokości zadania" - wyznała w wywiadzie dla "Dzień dobry TVN".

Gwiazda "Rodziny zastępczej": "Jestem ofiarą patriarchalnego wychowania"

Dziś Joanna Trzepiecińska otwarcie mówi, że przeceniała rolę mężczyzn w swoim życiu.

"Jestem ofiarą patriarchalnego wychowania, co owocuje wynoszeniem mężczyzn na piedestał" - przyznała kiedyś.

"Teraz jestem samodzielna i czuję się silna. Związki, w których brakuje czułości, szacunku i lojalności, w ogóle mnie nie interesują" - wyznała w rozmowie z magazynem "Viva!", dodając, że dawno już zrozumiała, iż niepotrzebnie rozpieszczała swoich partnerów.

"To ja budowałam domy, sadziłam drzewa i rodziłam synów" - stwierdziła.

Choć samodzielne macierzyństwo było dla niej wyzwaniem, Joanna Trzepiecińska podkreśla, że bycie matką to najpiękniejsze doświadczenie w jej życiu. Z humorem dodaje, że Wiktor i Karol to jedyni mężczyźni, którym jest gotowa przychylić nieba.

Zobacz też: 

Córkę urodziła w wieku 43 lat. "Jej ojciec zostawił nas"

Janusz Rewiński nie żyje. Żył jak samotnik, teraz odszedł - ostatnie lata aktora

Nigdy nie wybaczyła sobie, że zostawiła męża. Była w Ameryce, gdy została wdową

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Trzepiecińska | "Rodzina zastępcza"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy