Bronisław Pawlik był dla niej całym światem. Gdy go zabrakło, zgasła...
Bronisław Pawlik, któremu nieśmiertelność zapewniła rola Rzeckiego w serialu „Lalka”, przez ponad pół wieku szedł przez życie u boku Anieli Świderskiej. Uchodzili za parę wręcz idealną, choć wiadomo było, że aktorka nie ma z mężem łatwo. Pawlik latami zmagał się bowiem z uzależnieniem od „procentów” i bywał – jak twierdzą ci, którzy dobrze go znali – nieznośny. Mimo to Aniela nie wyobrażała sobie swojego świata bez niego. Gdy odszedł, wycofała się z życia publicznego i zamieszkała w domu seniora w Skolimowie.
Bronisław Pawlik poznał Anielę Świderską w 1946 roku podczas prób do spektaklu "Mickiewiczowskie ballady" w Teatrze Wybrzeże w Gdyni. On był jeszcze studentem krakowskiego Studia Dramatycznego Iwo Galla, ona - 21-letnia siostra słynnego już wtedy Jana Świderskiego, który zaraził ją miłością do teatru - też stawiała pierwsze kroki na scenie, spełniając tym samym swe wielkie marzenie o zostaniu aktorką.
"Zakochaliśmy się w sobie i szybko podjęliśmy decyzję, by się pobrać. Byliśmy jak woda i ogień, ale przecież przeciwieństwa się przyciągają" - opowiadała po latach w poświęconej Pawlikowi audycji Polskiego Radia.
Aniela i Bronisław byli nierozłączni. Gdy ona, po trzech sezonach w Teatrze Wybrzeże, dostała propozycję dołączenia do zespołu łódzkiego Teatru im. Jaracza, on bez wahania pojechał z nią do Łodzi. Gdy po pewnym czasie jemu zaproponowano etat w Teatrze Narodowym, ona przeniosła się do Warszawy razem nim.
Niestety, film i telewizja nie miały Anieli Świderskiej zbyt wiele do zaoferowania. Za to jej mąż grał na potęgę i szybko stał się ulubieńcem Polaków. Aniela spełniała się jako aktorka, występując na stołecznych scenach. Chętnie dzieliła się swoją wiedzą ze studentami Akademii Teatralnej i słuchaczami Studium Piosenkarsko-Estradowego.
"Moim sukcesem jest dom, cudowna wnuczka i kariery dziesiątek młodych ludzi, którzy byli moimi uczniami" - opowiadała "Przyjaciółce".
Aniela Świderska nie miała nic przeciwko pozostawaniu w cieniu męża. To on był w ich rodzinie gwiazdą.
Bronisław Pawlik często podkreślał w wywiadach, że nie jest łatwym partnerem nie tylko na scenie, ale też w życiu prywatnym.
"Na szczęście mam w domu prawdziwy skarb. Aniela jest mądrą i tolerancyjną kobietą, znosi wszystkie moje humory i potrafi rozładować każde napięcie" - wyznał dziennikarzowi "Echa Dnia".
Nie jest tajemnicą, że odtwórca roli Leona Kunika-Kunickiego w "Karierze Nikodema Dyzmy" był uzależniony od "procentów". Niestety, nigdy nie podjął próby zerwania z nałogiem, który w końcu zrujnował mu zdrowie. Bronisław Pawlik nie mówił w wywiadach o swoim problemie, a pytany o niego, żartował, że "setka dla animuszu" przecież jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
"Mąż jest człowiekiem trudnym. Raz jest gorzej, raz lepiej, to znów burzliwie" - opowiadała "Faktowi" Aniela Świderska.
Choroba aktora sprawiła, że aktorka, kiedy tylko mogła, "uciekała" od męża do Domu Aktora w Skolimowie, by - jak mówiła - odpocząć.
"Mieszkamy w centrum głośnej stolicy, z naszego okna balkonowego widać tylko koszmarne chodniki i pędzące samochody. W Skolimowie jest cicho, zielono, cudownie" - tłumaczyła w rozmowie z "Przyjaciółką", ukrywając prawdziwy powód częstego pomieszkiwania w Skolimowie.
Po śmierci męża (Bronisław Pawlik odszedł 6 maja 2002 roku) Aniela Świderska sprzedała mieszkanie i została rezydentką skolimowskiego Domu Artysty Weterana Scen Polskich. Zrezygnowała też z pracy pedagogicznej. Chciała spędzić jesień życia z dala od miejskiego zgiełku.
28 stycznia 2021 roku do mediów dotarła smutna wiadomość, że 95-letnia aktorka zmarła. Okazało się, że wszyscy - także jej byli studenci, dla których zawsze miała czas i z których traktowała jak własne dzieci - o niej zapomnieli. Na mszę, podczas której żegnali ją najbliżsi, przyszło zaledwie kilka osób spoza rodziny.
Aniela Świderska spoczęła obok ukochanego mężczyzny w rodzinnym grobie na warszawskim cmentarzu Powązkowskim.
