Bradley Cooper żałuje, że gra amantów
Bradley Cooper w 2011 roku został okrzyknięty "najseksowniejszym facetem świata". Mimo to aktor twierdzi, że nigdy nie zobaczymy go w roli amanta, ponieważ jest za stary. Czy ma rację?
Choć zapewne wielu aktorów z łatką amanta oddałoby mu którąś ze swój ról w zamian za możliwość wykreowania bardziej złożonych postaci, jak te, które Cooper stworzył w filmach pokroju "Narodzin gwiazdy", "Snajper" czy "Poradnik pozytywnego myślenia".
Następnie gwiazdor przyznaje, że przez całe życie zmaga się z pewnym dyskomfortem, który związany jest z jego wyglądem.
Po zachwytach, jakie słyszał na temat swojej urody w dzieciństwie, wraz z rozpoczęciem kariery aktorskiej spotkał go zimny prysznic. Chodząc na castingi, słyszał, że brakuje mu seksapilu. Docierały do niego komentarza w stylu: "On nie jest gorący".
Na przekór temu, w 2011 r. tygodnik "People" ogłosił go najseksowniejszym facetem świata.
Magazyn, uzasadniając werdykt, podkreślił, że o wyborze Coopera przesądziły nie tylko jego zniewalający uśmiech i niebieskie oczy. Istotne okazały się również jego znajomość języka francuskiego, zdolności kulinarne i wykształcenie, które zdobywał na Uniwersytecie Georgetown (ukończył anglistykę z wyróżnieniem).
Zobacz też: Polacy w serialach Netflixa. To początek międzynarodowej sławy?