Bożena Dykiel dzięki niemu zapomniała o swej pierwszej wielkiej miłości

Bożena Dykiel bardzo długo szukała "kogoś do pary". W młodości nie mogła co prawda narzekać na brak powodzenia u mężczyzn, ale adorowali ją przede wszystkim koledzy po fachu, a ona absolutnie nie chciała mieć męża aktora. "Wiedziałam, że jak już wybiorę, to na dobre i na złe" - wspomina. Tego jedynego spotkała tuż przed swymi 30. urodzinami na planie filmowym... w Japonii.

W Bożenie Dykiel podkochiwali się wszyscy koledzy z warszawskiej PWST. Ci, którzy pamiętają ją z czasów studenckich, twierdzą, że była dziewczyną pyskatą, niczego się nie bała i miała najdłuższe nogi w szkole.

Jedynym chłopcem, który powodował u Bożeny szybsze bicie serca, był skromny, nieśmiały, nierzucający się w oczy - choć bardzo przystojny - Krzysztof Wakuliński.

Bożena Dykiel: Po ciężkim rozstaniu obiecała sobie, że już nigdy nie zakocha się w aktorze

Bożena i Krzysztof przez całe studia byli nierozłączni. Gdy w 1971 roku opuszczali mury uczelni przy Miodowej, wszyscy ich znajomi uważali, że szybko staną na ślubnym kobiercu.

Reklama

"Oni po prostu pasowali do siebie. Nigdy się ze sobą nie nudzili. Mieli wiele wspólnych cech, wspólnych marzeń i wspólnych celów" - opowiadała "Rewii" ich koleżanka ze szkoły teatralnej.

Bożena Dykiel szła jak burza - grała główne role w przedstawieniach Adama Hanuszkiewicza w Teatrze Narodowym, praktycznie nie schodziła z planu filmowego, a jej kreacjami w "Weselu" i "Ziemi obiecanej" zachwycała się cała Polska. Wakulińskiemu nie szło tak dobrze... Ich drogi zaczęły się powoli rozchodzić, a w końcu rozeszły się na dobre.

Po rozstaniu z Krzysztofem Bożena obiecała sobie, że już nigdy nie zwiąże się z aktorem.

"Dwa grzyby w barszczu, to o jeden za dużo i zazwyczaj jest tak, że dwójce aktorów nie idzie równie dobrze. A nie daj Boże, jak lepiej idzie kobiecie. Wtedy układ jest nieznośny. Facet musi być pół kroku przed kobietą, wtedy wszystko jest tak, jak trzeba" - tłumaczyła po latach w wywiadzie dla "Gali".

Bożena Dykiel: Mężczyznę swojego życia poznała w Japonii

Bożena Dykiel nie kryje, że na każdego starającego się o jej względy mężczyznę zawsze patrzyła jak na potencjalnego kandydata na ojca. Zadawała sobie po prostu pytanie, czy chciałaby mieć z nim dziecko, a jeśli odpowiedź była negatywna, jasno dawała "delikwentowi" do zrozumienia, że nie musi się już starać, bo i tak nic z tego nie wyniknie.

Zbliżała się już do trzydziestki, gdy dostała ofertę zagrania głównej roli kobiecej w polsko-japońsko-francuskim filmie "Ognie są jeszcze żywe", a że zdjęcia do niego miały być kręcone w Kraju Kwitnącej Wiśni, który bardzo chciała odwiedzić, bez wahania przyjęła propozycję.

Już podczas pierwszego dnia pobytu w Japonii Bożenie wpadł w oko kierownik produkcji "Ogni..." Ryszard Kirejczyk. Nie wiedziała, że mężczyzna od dawna się w niej podkochuje. Gdy tylko stanęli twarzą w twarz, wiedzieli, że muszą być razem.

"Test na bycie ojcem przeszedł bardzo dobrze" - żartowała, wspominając na łamach "Echa Dnia" początki ich wspólnej drogi przez życie.

"Przede wszystkim jest mężczyzną bardzo dobrze wykształconym, ma skończone prawo i handel zagraniczny, jest odpowiedzialny, umie prowadzić dom, finanse, zna się na tym" - opowiadała w cytowanym wyżej wywiadzie.

Bożena Dykiel: W dniu ślubu zobaczyła w jego oczach bezgraniczną miłość

Po powrocie do Polski oboje uznali, że nie ma co zwlekać ze ślubem. Małżeńską przysięgę złożyli sobie w obecności najbliższych i garstki przyjaciół.

"Widziałam w jego oczach bezgraniczną miłość i uwierzyłam, że nasze uczucie przetrwa każdą próbę" - wspominała aktorka w "Gali".

Bożena Dykiel i Ryszard Kirejczyk są małżeństwem już prawie 50 lat. Doczekali się dwóch córek i gromadki wnucząt. Choć ich życie nie zawsze przypominało sielankę, przetrwali kryzysy, bo - jak mówią - potrafią i lubią się godzić.

"Zdarzały się sprzeczki, kłótnie, a czasem i awantury. Nie raz chciałam się spakować i wyjść. Ale co to za związek, w którym wszystko idzie jak po maśle? Nuda może zabić nawet największą miłość. Ważne, by umieć się pogodzić. My uwielbiamy się godzić" - wyznała podczas jednej z wizyt w "Dzień Dobry TVN".

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Bożena Dykiel
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy