Barbra Streisand: To dlatego nie zdecydowała się na operację plastyczną nosa
W swojej autobiografii "My Name Is Barbra" 81-letnia Barbra Streisand zdradziła, że wielokrotnie była namawiana do operacji plastycznej nosa i założenia koron na zęby. Miało to zwiększyć jej szanse na sukces w show-biznesie, który ma trudne do spełnienia wymagania estetyczne. Gwiazda przyznała, że nie zdecydowała się jednak na te rozwiązania. Czas pokazał, że miała rację.
"Myślałam sobie: 'Czy mój talent nie wystarczy?'. Operacja nosa byłaby bolesna i kosztowna. Poza tym, jak mogłabym zaufać komukolwiek, że zrobi dokładnie to, czego chcę i nic więcej?" - napisała Barbra Streisand w książce "My Name Is Barbra", która ukazała się 7 listopada.
Streisand dodała, że zawsze lubiła swój mały garbik na nosie. Przede wszystkim jednak nigdy nie zdecydowała się na żadną ingerencję chirurgiczną, gdyż obawiała się, że może to mieć negatywny wpływ na jej możliwości wokalne.
"To było zbyt duże ryzyko. Kto wiedział, jak zareagowałby na to mój głos? Kiedyś lekarz powiedział mi, że mam skrzywioną przegrodę... Może dlatego brzmię tak, jak brzmię" - zastanawiała się. "Poza tym lubiłam długie nosy. Włoska aktorka, Silvana Mangano miała taki i wszyscy uważali, że jest piękna" - stwierdziła 81-letnia diwa.
Gwiazda ostatecznie ubolewa jedynie nad tym, że jej nos często przyciągał większą uwagę, niż to, co robiła jako artystka. Przyznała, że mimo kilkudziesięciu lat kariery, wciąż odczuwa ból z powodu obelg na temat swojego wyglądu i nie do końca potrafi uwierzyć w pochwały, które otrzymuje.
"Wydaje mi się, że kiedy stajesz się sławny, stajesz się własnością publiczną. Jesteś obiektem, który należy zbadać, sfotografować, przeanalizować. I w połowie przypadków nie rozpoznaję siebie. Nigdy się do tego nie przyzwyczaiłam i staram się unikać czytania czegokolwiek o sobie" - podsumowała Streisand.