Barbara Bursztynowicz latami kłóciła się z własną córką! Dziś są najlepszymi przyjaciółkami
Barbara Bursztynowicz, która od ćwierć wielu wciela się w Elżbietę Chojnicką w "Klanie", nie kryje, że kiedy jej jedyna córka Małgorzata była nastolatką, próbowała ją... kontrolować i wpływać na jej życiowe decyzje. Dopiero po latach zrozumiała, że był to wielki błąd. - Wybaczyłyśmy sobie wszystko, co było złego między nami – mówi dziś aktorka.
Barbara Bursztynowicz miała 27 lat, gdy została mamą. Była u progu kariery, ale chciała cały swój czas poświęcać Małgosi. Gdy pewnego dnia dostała z teatru informację, że musi zjawić się próbie, bo skończył się jej trzymiesięczny urlop macierzyński, zaczęła płakać.
- Szłam do teatru i całą drogę ryczałam. Bardzo trudno mi się było z córką rozstawiać - wspominała w wywiadzie i dodała, że nawet stojąc na scenie, nie przestawała myśleć o swoim dziecku.
Córka aktorki w dzieciństwie bardziej lgnęła do ojca.
- Zawsze była córeczką tatusia - mówi gwiazda "Klanu".
- Kiedy stała się nastolatką, troszkę się ode mnie odsunęła, bo byłam tym "gorszym", więcej wymagającym rodzicem - twierdzi.
Małgorzata Bursztynowicz, dziś już 41-letnia kobieta, potwierdza, że mama próbowała nią dyrygować, miała pretensje, że późno wracała do domu, że bałaganiła.
- Buntowałam się - wyznała w wywiadzie.
Największy żal miała do mamy o to, że uparła się, żeby została... malarką i nie pozwoliła jej pójść do zawodówki krawieckiej, co było jej wielkim marzeniem. Chciała projektować i szyć ubrania, a mama nie zgodziła się na szkołę inną niż liceum.
- Był czas, gdy rzeczywiście chciałam wpływać na jej decyzje, wtrącałam się. Dziś wiem, że to był błąd - przyznaje Barbara Bursztynowicz.
Małgosia była na trzecim roku studiów, gdy wyprowadziła się z domu.
- Żeby unikać konfliktowych sytuacji, złości i wzajemnego poirytowania - twierdzi dziś, wspominając tamte czasy.
Aktorka wiele lat poświęciła, by odzyskać zaufanie swej jedynej córki. Małgorzata nigdy nie przestała jej kochać, ale gdy miała jakiś problem, wolała zwierzyć się ojcu. Jacek Bursztynowicz wciąż jest jej najlepszym przyjacielem.
- Musiałam nauczyć się poszanowania jej odrębności - twierdzi odtwórczyni roli Elżbiety Chojnickiej w "Klanie".
Barbara Bursztynowicz dziś stara się patrzeć na świat Małgosi oczami... Małgosi. Ciągle jednak zdarza się jej łapać na tym, że chciałaby ingerować w życie jedynaczki. Na szczęście córka już dawno przestała być dzieckiem i rozumie, że mama czasem musi się wtrącić, bo wtedy po prostu czuje się potrzebna.
- Wybaczyłyśmy sobie wszystko, co było złego między nami, nie ma już tarć, są wspólne kolacje, zakupy, podróże - zapewnia aktorka.
Kiedy kilka lat temu Barbara Bursztynowicz postanowiła wydać książkę o swoim życiu i pracy, poprosiła córkę o zilustrowanie jej. Małgorzata jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych, specjalizuje się co prawda w projektowaniu kostiumów i scenografii teatralnej, ale rysowanie i malowanie nie mają przed nią żadnych tajemnic.
- Ma talent - chwali ją mama.
- Była malutka, gdy zaczęła pięknie rysować - opowiada.
Aktorka doskonale pamięta, że na malunkach Gosi zawsze występowała pod postacią pięknej księżniczki. Było jej bardzo przykro, gdy pewnego dnia odkryła, że nagle przestała być bohaterką córki i zniknęła z jej rysunków. Dziś znów - jak żartują - są na tym samym obrazku, są najlepszymi przyjaciółkami i świetnie się dogadują, ale był moment, że naprawdę darły koty.
"Ja i moja mamusia. Kocham!" - napisała niedawno Małgorzata pod zdjęciem z mamą, które opublikowała na Instagramie.
Barbara Bursztynowicz odpowiedziała jej, umieszczając na swoim profilu wzruszający filmik złożony z rodzinnych fotografii.
"Nasza córeczka" - zatytułowała klip.
Choć Małgorzata już dawno wyfrunęła z rodzinnego gniazda, wciąż ciągnie ją na Saską Kępę, gdzie mieszkają rodzice. Sama niezbyt chętnie gości mamę u siebie.
- Jak chcę przyjść, to mówi, że ma straszny bałagan i tylko będę się denerwować - żartuje aktorka.
Barbara Bursztynowicz nie kryje, że bardzo liczy się ze zdaniem córki, która ma znakomity gust i zawsze potrafi doradzić jej, w co się ubrać. Kiedy idzie na zakupy, zabiera Gosię ze sobą.
- W tych sprawach jest dla mnie autorytetem. Jest kostiumologiem, więc po prostu się na tym zna. Od razu wie, w czym mi będzie do twarzy, a czego nawet nie powinnam przymierzać - opowiada.
Barbara Bursztynowicz jeszcze niedawno przy każdej okazji dawała Małgorzacie do zrozumienia, że chciałaby wreszcie zostać babcią. Przestała jednak zadręczać córkę pytaniami, kiedy spełni jej największe marzenie.
- Małgosia uświadomiła mi kiedyś, że wszystko jest zapisane w górze i... co ma być, to będzie - mówi.
(Wypowiedzi Barbary Bursztynowicz i Małgorzaty Bursztynowicz pochodzą z wywiadów dla "Vivy!", "Oliwii", "Dobrych rad", "Pani domu" oraz z programu "Dzień dobry TVN")