Autobiografia księcia Sussex Harry’ego ukazuje się w polskim tłumaczeniu
"Jedynym źródłem informacji w tej książce jestem ja sam" - powiedział w jednym z wywiadów książę Harry. Autobiografia księcia Sussex pt. "Spare" (w polskiej wersji "Ten drugi") została odnotowana w Księdze Rekordów Guinnessa jako najszybciej sprzedająca się książka w historii. Od środy jest dostępna w polskim tłumaczeniu.
Polski przekład autobiografii księcia Sussex pt. "Ten drugi" (w oryginale "Spare") zgodnie z pierwotnym planem miał się ukazać w marcu. Pod koniec stycznia wydawnictwo Marginesy zapowiedziało, że przyspiesza premierę tytułu o dwa tygodnie ze względu na szczególne zainteresowanie czytelników. Ich apetyty sięgnęły zenitu jeszcze przed światową premierą 10 stycznia ("Spare" ukazało się jednocześnie w szesnastu językach), kiedy reporter "Guardiana" dotarł do fragmentu autobiografii, w którym znalazł się opis bójki następcy tronu Wielkiej Brytanii księcia Williama z młodszym bratem. Rozwścieczony William miał rzucić się na Harry’ego i powalić go na podłogę. Przyczyną konfliktu - zgodnie z wyjaśnieniem podanym w książce - był brak akceptacji starszego brata dla zachowań żony księcia Sussex, Meghan Markle.
"Spare" zostało odnotowane w Księdze Rekordów Guinnessa jako najszybciej sprzedająca się książka non-fiction w historii. W dniu premiery rozeszła się w nakładzie 1,4 mln egzemplarzy. Publikacja ukazała się cztery lata po tym, jak Harry i Meghan złożyli oświadczenie, że wycofują się z pełnienia oficjalnych obowiązków, wynikających z przynależności do rodziny królewskiej, i zamierzają opuścić Wielką Brytanię. Niespodziewana decyzja pary wywołała nie tylko kontrowersje, ale i falę hejtu wśród rodaków księcia. Zapowiadając wydanie autobiografii, Harry wyjaśniał, że po raz pierwszy chce opowiedzieć swoją historię sam. Przez lata głównie robiły to za niego tabloidy. Oryginalny tytuł "Spare" dosłownie można by przetłumaczyć jako "zapasowy" lub "zastępca".
"Dałaś mi Następcę i Zastępcę" - miał powiedzieć obecny król Wielkiej Brytanii Karol III swojej żonie Dianie, gdy na świat przyszedł ich drugi syn. Książę Harry w książce dodaje kąśliwie, że jego tata od tej pory każdą wolną chwilę zaczął spędzać z kochanką. W opowieści Harry’ego rodzina Windsorów, choć nie brakowało w niej szczerych uczuć, była w dużej mierze rodziną dysfunkcyjną. "Opisałeś wiele sytuacji, kiedy bardzo chciałeś przytulić kogoś bliskiego, przede wszystkim członków rodziny, ale tego nie zrobiłeś. Dlaczego?" - spytał goszczący Harry’ego w swoim programie telewizyjnym "The Late Show" Stephen Colbert w przeddzień premiery "Spare". Książę odpowiedział, że takie panowały zasady. Obejmowanie się, nawet w najbardziej traumatycznych momentach, należało do rzadkości. "Nigdy nie narzekaj, nigdy się nie tłumacz" - brzmiało motto rodziny królewskiej. "Na pytanie, jak się czuję, najbezpieczniej było odpowiedzieć: wszystko w porządku" - zaznaczył Harry.
Colbert wypytywał księcia o najdrobniejsze szczegóły jego relacji rodzinnych. Dlaczego ojciec odrzucał telefony swojego młodszego syna, a spotkania z nim musiał wpisywać do grafiku swoich zajęć z dużym wyprzedzeniem? Dlaczego babcia, królowa Elżbieta II, za sprawą doradców odmówiła wnukowi ważnego dlań spotkania? Dlaczego starszy brat trzymał Harry’ego na dystans, a małżeństwo z Meghan doprowadziło do prawdziwego rozłamu w rodzinie królewskiej? "Zawsze zakładałem, że po śmierci waszej matki ty i twój brat staliście za sobą murem. Że wspieraliście się, przeżywając to samo. Jesteś zdziwiony, że świat zszokowała informacja, że wcale tak nie było?" - dopytywał gospodarz "The Late Show". Harry przyznał, że wbrew oficjalnej narracji śmierć Diany nie wpłynęła na umocnienie jego relacji z księciem Williamem. Obaj tkwili samotnie w nieprzepracowanej żałobie, o matce rozmawiali rzadko, ojciec zaś szybko zaczął snuć plany poślubienia Camilli Parker Bowles. Niedługo po pogrzebie lady Diany bracia rozpoczęli rok szkolny w Eton. Dla Williama była to końcówka edukacji w elitarnej szkole, dla Harry’ego - sam początek. Jak wspomina książę Sussex w autobiografii, William na wstępie zapowiedział mu, że mają zachowywać się tak, jakby się nie znali. Nastoletni Harry miał doznać wówczas dojmującej samotności i frustracji. Uczył się źle. Nie miał pomysłu, czym mógłby się zająć po zakończeniu nauki. Zaczął uciekać w alkohol i narkotyki.
Jak zwracano uwagę, dopiero opuściwszy Wielką Brytanię, książę Harry zaczął czuć się swobodnie w kontaktach z mediami. Podczas słynnego wywiadu, którego razem z Meghan udzielił Oprah Winfrey, okazał się otwarty i szczery. Na fotelu w show Colberta rozluźniony dowcipkował, nie krępował się odpowiadać nawet na najbardziej osobiste pytania. Prowadzący przyznał ze śmiechem, że w najśmielszych snach nie przewidziałby, że we własnym programie usłyszy wulgaryzm z ust księcia Sussex. "To kompletny surrealizm!" - stwierdził.
Wątek koszmaru, jaki przez całe życie gotowała Harry’emu brytyjska prasa, przewija się w publikacji nieustannie. "Harry? No tak, to łobuziak", "Książę przygłup" - Harry przytacza nagłówki tabloidów z czasów, kiedy był jeszcze nieletni. Gdy, jak sam przyznaje, z młodzieńczej naiwności i za entuzjastyczną aprobatą Williama i jego ówczesnej dziewczyny, a następnie żony, Kate, przyszedł na bal kostiumowy w stroju nazistowskiego oficera, pisano: "Heil Harry!", "Pomylony dziedzic", "Niech żyje królewska awantura". "Wybuchła straszliwa burza, taka - jak myślałem wówczas - która mogła mnie pochłonąć. Przez kilka następnych tygodni i miesięcy były chwile, w których myślałem, że umrę ze wstydu" - komentuje książę aferę po latach. I dodaje: "Typową reakcją na zdjęcia było pytanie: Co on sobie m y ś l a ł? Najprostsza odpowiedź brzmiała: nic. Kiedy zobaczyłem te zdjęcia, zrozumiałem natychmiast, że mój mózg się wyłączył, że był może wyłączony od jakiegoś czasu. Pragnąłem móc objechać całą Brytanię, pukając do drzwi i wyjaśniając ludziom: 'Nie pomyślałem. Nie chciałem nikogo skrzywdzić'. Tyle ze to nie zrobiłoby żadnej różnicy. Sąd został wydany szybko i był surowy. Byłem albo kryptonazistą, albo umysłowo chory" .
Jak wyznaje książę Harry na stronach autobiografii, kliknięcia aparatów i następujące po nich obraźliwe artykuły w prasie brukowej towarzyszyły mu na każdym kroku, pogłębiając jego stany lękowe i coraz bardziej desperackie próby zatracenia się w używkach. "Nie znajdując pociechy u nikogo z bliskich, szukałem jej w wódce i red bullu. I ginie z tonikiem. W tym okresie fotografowano mnie w późnych godzinach nocnych, wchodzącego albo wychodzącego z niezliczonych pubów, klubów, domówek" - czytamy, a dalej: "Nie przepadałem za tym, że po przebudzeniu znajdowałem swoje zdjęcia na pierwszej stronie tabloidu. Przede wszystkim jednak nie potrafiłem znieść odgłosu robienia zdjęć. To kliknięcie, ten potworny dźwięk, znad mojego ramienia lub zza pleców, albo z obrzeża mojego pola widzenia, zawsze mnie triggerował [irytował - przyp. PAP], zawsze sprawiał, że serce zaczynało mi walić". Nawet służba w armii nie okazała się skuteczną ucieczką. Świat był zszokowany, kiedy książę Harry szczerze w jednym z wywiadów wyznał, że będąc na wojnie w Afganistanie, pozbawiał życia Talibów. "Teraz podałem ludziom pełny kontekst" - podkreślił w rozmowie z Colbertem.
Książka rozpoczyna się w momencie przyjazdu księcia Sussex do Wielkiej Brytanii na pogrzeb dziadka, księcia Filipa, kończy na powtórnym przyjeździe - tym razem po otrzymaniu wiadomości o śmierci królowej Elżbiety II. "O swojej rodzinie mimo wszystko piszesz z miłością. Szczególnie o ciepłych relacjach ze swoją babcią. Jak ją wspominasz?" - zapytał Colbert pod koniec wywiadu. "Zawsze będę pamiętał jej niezwykłe poczucie humoru. To, jak zachowując całkowitą powagę na twarzy, potrafiła mówić coś, co było ewidentnym żartem. Jestem szczęśliwy, że godnie dopełniła swoje życie, do końca wypełniając obowiązki" - odpowiedział książę Harry.