Artur Barciś przeżył traumę! Eksperyment go przytłoczył Musiał sobie wypić

Artur Barciś, czyli Arkadiusz Czerepach z nieodżałowanego "Rancza", mówi o sobie, że jest aktorem uwielbiającym wyzwania i eksperymenty. Tylko raz w swej karierze bał się roli. Chodzi o rolę kobiecą w "Pokojówkach" Jeana Geneta, którą dostał niedługo po skończeniu łódzkiej filmówki! - To było jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć w moim życiu - twierdzi.


Artur Barciś był już pięć lat po obronie dyplomu na wydziale aktorskim szkoły filmowej w Łodzi, gdy reżyser Waldemar Matuszewski zaoferował mu jedną z głównych ról w "Pokojówkach", które miał wystawiać w stołecznym Teatrze Małym. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w sztuce Jeana Geneta nie ma ani jednej roli dla mężczyzny!

- Pomysł był taki, że ja i mój przyjaciel Olek Kalinowski mieliśmy przeistoczyć się w kobiety, tytułowe pokojówki. Nie obawiałem się tego przeobrażenia, dopóki się nie przebrałem w sukienkę i fartuszek - wspominał po latach w wywiadzie.

Reklama

Artur Barciś: Co wieczór zamieniał się w kobietę

Przed każdym przedstawieniem Artur Barciś musiał spędzić dwie godziny na charakteryzacji: przyklejał sobie sztuczne rzęsy, wkładał perukę, malował się... Twierdzi, że po prostu przeobrażał się w kobietę.

- Najwięcej trudności sprawiało mi chodzenie w szpilkach. Zwłaszcza że były szesnastocentymetrowe. Całymi godzinami łaziłem w tych szpilkach, żeby się na scenie w nich nie zabić, a w najlepszym razie nie wywrócić lub nie skręcić nogi - wyznał w książce "Aktor musi grać, by żyć".

Bycia kobietą Artura uczyła znakomita aktorka Tina Winnicka, którą podziwiał i z którą się przyjaźnił.

- Tina dla mnie uosabiała wzór kobiety. To była kobieta kobiet, esencja kobiecości, erotyzmu. Kiedy przygotowywałem się do roli w "Pokojówkach", poprosiłem Tinę, żeby nauczyła mnie poruszać się jak kobieta - opowiadał wiele lat później.

Artur Barciś nie kryje, że chodziło mu przede wszystkim o to, by nie parodiować kobiet,  nie być facetem przebranym za kobietę  ani mężczyzną... przegiętym. Chciał po prostu być kobietą!

Artur Barciś: Dodawał sobie odwagi koniaczkiem

- Chyba byłem niezłym uczniem, bo Tina kupiła tę moją kobiecość. Ale przed premierą - co mi się nigdy w życiu nie zdarzyło jako aktorowi - zacząłem się strasznie wstydzić. Byłem przerażony, że mam wejść na scenę w sukience i szpilkach. Telepałem się jak osika - wspomina.

Na szczęście były to czasy (premiera "Pokojówek" odbyła się w grudniu 1983 roku), kiedy w teatralnych bufetach sprzedawano alkohol. Artur Barciś postanowił dodać sobie odwagi i...

- Wychyliłem troszkę koniaczku. Myślałem, że jak sobie dziabnę, to przestanę się bać. Nie pamiętam, jakim cudem zszedłem w szpilkach po schodach, ale spektakl okazał się ogromnym sukcesem - mówi aktor.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Artur Barciś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy