Artur Barciś o zbiórce na cmentarzu. Zdradził, co usłyszał

Nawet gdy gra postać o szemranych zamiarach, robi to w taki sposób, że widzowie jej kibicują. Od lat cieszy się ogromną sympatią fanów w całej Polsce. Mimo dużej popularności pozostaje skromnym człowiekiem, który nie lubi robić wokół siebie zamieszania. Co roku Artur Barciś kwestuje na warszawskich Powązkach. Aktor podzielił się tym, co usłyszał od ludzi na cmentarzu.

Ulubieniec widzów

Artur Barciś już od ponad 40. lat bawi i wzrusza widzów nie tylko na ekranie. Chociaż aktor nigdy nie święcił wielkich tryumfów na dużym ekranie, to i tak należy do grona najpopularniejszych gwiazd w Polsce. Serca widzów podbił głównie swoimi telewizyjnymi wcieleniami. Długo utożsamiany był z sympatycznym Tadeuszem Norkiem z "Miodowych lat". 

To właśnie od tego serialu zaczęła się jego długoletnia współpraca z Cezarym Żakiem. Wydawało się jednak, że ekranowego duetu Norek-Krawczyk nic nie przebije. Stało się jednak inaczej. Kilka lat po zakończeniu "Miodowych lat" aktorzy zagrali razem z "Ranczu", które stało się prawdziwym hitem.

Reklama

Aktor w prywatnym życiu dużo czasu poświęca na działanie na rzecz innym. Co roku kwestuje na cmentarzu Powązkowskim. Razem z osobami ze środowiska artystycznego zbierają pieniądze na utrzymanie zapomnianych grobów artystów.

Co usłyszał na cmentarzu?

Swoją tegoroczną zbiórkę podsumował w poście na Facebooku. Aktor przyznał, że uzbierał dwie pełne puszki. Zdradził również, co usłyszał od osób odwiedzających grobu.  

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Artur Barciś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy