Arkadiusz Janiczek codziennie rozmawia z Bogiem. Wiara czyni go lepszym

48-letni Arkadiusz Janiczek, czyli Władysław Winny ze "Stulecia Winnych" i niezapomniany starszy posterunkowy Jerzy Marciniak ze "Złotopolskich", od lat jest wierny... Bogu i każdego dnia stara się jak najlepiej wypełniać swe chrześcijańskie powołanie. Aktor twierdzi, że bez wiary byłby znacznie gorszym człowiekiem.

Arkadiuszowi Janiczkowi, który jeszcze przed ukończeniem studiów w stołecznej Akademii Teatralnej miał na swoim koncie kilkanaście ról, a tuż po obronie dyplomu dołączył do stałej obsady "Złotopolskich" i zespołu warszawskiego Teatru Narodowego, nigdy nie zależało na masowej popularności. Chciał być po prostu znany ze świetnych ról.

- Wśród wartości, jakimi kieruję się w życiu, najbardziej cenię uczciwość. Także zawodową - mówi i dodaje, że to, kim jest, zawdzięcza... modlitwie.

Arkadiusz Janiczek: Bóg kieruje jego karierą?

Arkadiusz Janiczek nie wyobraża sobie dnia bez rozmowy z Bogiem. Wiara jest dla niego bardzo istotna, jeśli nie najistotniejsza w życiu.

Reklama

- Jestem przekonany, że gdyby nie wiara, byłbym znacznie gorszym człowiekiem - mówi i dodaje, że od najmłodszych lat stara się żyć według Dekalogu.

- Gdyby nie Dekalog, chyba wszyscy byśmy się pozabijali, a dookoła nas byłaby ruina - wyznał w rozmowie z serwisem "Aleteia".

Przed laty aktor należał do wspólnoty rodzin Nazaret i był bardzo blisko księdza Dominika Chmielewskiego pełniącego przez pewien czas funkcję duszpasterza akademickiego w Warszawie.

- Teraz, z braku czasu, niestety nie należę do żadnej wspólnoty - twierdzi.

Arkadiusz Janiczek uważa, że wszystko w życiu... jest po coś, bo Bóg wobec każdego człowieka ma jakiś plan. Aktor jest święcie przekonany, że to Najwyższy kieruje jego karierą od samego początku!

Arkadiusz Janiczek: Wiara scala jego małżeństwo

Odtwórca roli Władysława Winnego w "Stuleciu Winnych" od kilkunastu lat idzie przez życie u boku żony Anny. Mówi, że matka dwóch jego córek to... dar od Boga. W obliczu Boga przysiągł jej więc dozgonną miłość i wierność.

- Decyzja o ślubie kościelnym to kwestia wiary, ale i odpowiedzialności przed Bogiem. Chciałem oświadczyć wobec wszystkich w kościele, że ta kobieta odtąd będzie moją żoną - wspominał w rozmowie z magazynem "Aleteia".

Dziś Arkadiusz Janiczek, pytany o receptę na szczęśliwe małżeństwo, mówi, iż najważniejsze są miłość, wiara i... podobne podejście małżonków do religijności.

- Ważne jest też, by być wiernym. Ja jestem wierny nie tylko żonie, ale też wartościom i przekonaniom - deklaruje aktor.

Newseria Lifestyle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy