Antek Królikowski atakuje Joannę Opozdę! Aktorka "zaszczuwa" jego rodzinę?

W ostatnich dniach znów jest głośno o sporze pomiędzy Joanną Opozdą a Antkiem Królikowskim. Małżonkowie toczą ze sobą medialną wojnę, zdradzając coraz więcej z wydarzeń z ostatnich miesięcy. Ostatnio w rozmowie z Faktem, popularny aktor postanowił w ostrych słowach podsumować postępowanie byłej już partnerki i matki swojego syna. Uznał, że zachowanie Opozdy jest karygodne i wyraził nadzieję, że była ukochana pozwoli mu przynajmniej uczestniczyć w przygotowaniach do chrztu małego Vincenta.

Królikowski vs. Opozda: Aktor krytykuje byłą ukochaną

Sytuacja między Joanną Opozdą a Antkiem Królikowskim od tygodnia jest znów mocno napięta. Wszystko zaczęło się od odwołanych chrzcin Vincenta, czyli syna aktorskiej pary. Decyzja o odwołaniu uroczystości, a na początku o całkowitym zatajeniu jej szczegółów, mocno rozzłościła Królikowskich. Antek ze swoją mamą pojawił się nawet w sobotę przed kościołem, przeczuwając, że informacja o przełożeniu chrztu jest kolejnym wybiegiem byłej partnerki. 

W tym samym czasie Joanna Opozda postanowiła wyznać na Instagramie jak z jej perspektywy wyglądała sytuacja. Mama Vincenta zapewniała, że o uroczystości była poinformowana cała familia Królikowskich, a decyzja o jej odwołaniu wynikała z troski o życie i zdrowie jej synka (na chrzcie miał się bowiem pojawić ojciec aktorki, który jak dowodzi sama zainteresowana, miał wcześniej grozić małemu Vincentowi). Przy okazji aktorka zarzuciła Królikowskiemu i jego rodzinie, że nie interesują się chłopcem, a Antek od dawna nie płaci alimentów na syna. 

Reklama

Królikowski miał na ten temat zupełnie inne zdanie, co próbował poprzeć screenami z wyciągów bankowych. 

W wywiadzie dla Faktu aktor postanowił odnieść się do wydarzeń z ostatnich kilku dni i przedstawić swoją perspektywę. Opowiedział szczegółowo m.in. o odwołanych chrzcinach:

"Dla mnie i rodziny właśnie tak to wyglądało. W środę nagle dowiedzieliśmy się, że mój syn ma być ochrzczony w sobotę. Miejsca uroczystości jednak nam nie zdradzono, mieliśmy się o nim dowiedzieć w ostatniej chwili. Poinformowano nas o nim w piątek, około godziny 20 - relacjonuje. Wcześniej nie było żadnych rozmów, konsultacji. Moja rodzina w ogóle nie była o tym poinformowana" - żalił się i dodał:

"Niestety, w piątek wieczorem, około godziny 22, nagle zostaliśmy poinformowani, że wszystko jest odwołane. Mimo to postanowiliśmy z mamą pojechać w sobotę do kościoła, by dowiedzieć się od księdza, o co tu chodziło. I czy naprawdę miały być chrzciny. Na miejscu już byli paparazzi, którzy sami przyznali, że dostali taką informację od kogoś. (...)".

Królikowski wyraził również nadzieję, że matka Vincenta zgodzi się, by uczestniczył w przygotowaniach do chrztu. Bardzo chciałby mieć wpływ choćby na wybór chrzestnych. Na koniec zapewnił, że nie zamierzał roztrząsać prywatnych spraw w mediach, a z Joanną Opozdą chciał się dogadać po cichu.

"Nie chciałem żadnych awantur, chciałem, byśmy z Joanną wyjaśnili sobie wszystko spokojnie. Czekałem na rozprawę w sądzie i milczałem, chciałem zamknąć to wszystko pokojowo" - mówił.

"Niestety, to, co matka mojego dziecka funduje mojej rodzinie, jest karygodne. Ona zaszczuwa całą rodzinę, zasłaniając się dzieckiem, a na to pozwolić nie mogę, więc też zabrałem głos." - dodał na koniec.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Opozda | Antek Królikowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy