Anna Próchniak: Jej życie zmieniło się nieodwracalnie, gdy miała zaledwie 8 lat
Anna Próchniak miała zaledwie 8 lat, gdy zakochała się w balecie. "Moja mama mówi, że tańczyłam, zanim nauczyłam się chodzić" - mówi aktorka i dodaje, że taniec nauczył ją nawiązywania kontaktów z ludźmi, z czym w dzieciństwie miała bardzo poważny problem.
Anna Próchniak to bez wątpienia jedna z najzdolniejszych polskich aktorek pokolenia milenialsów. Choć jest na tzw. rynku zaledwie od dekady, może się już poszczycić znakomitymi rolami w wielu interesujących produkcjach filmowych - za kreację w "Mieście 44" nominowana była do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, a za występ w "Lunie" dostała Nagrodę im. Jana Machulskiego.
Anna ma też wielkie szczęście do ról serialowych. Od niedawna - za sprawą Gity, którą zagrała w "Tatuażyście z Auschwitz" - jej talent podziwiać może cały świat.
Mało kto wie, że gwiazda polsatowskiego "Wotum nieufności" i tvn-owskiego "Behawiorysty" marzyła w dzieciństwie o karierze... baletnicy. Taniec zawsze był i wciąż jest jej wielką miłością.
Przez pierwsze kilkanaście lat życia Anna Próchniak wierzyła, że będzie tancerką.
"Miałam osiem lat, kiedy zaczęłam tańczyć balet, potem był taniec współczesny" - wyznała z najnowszym wywiadzie.
"Ja od wczesnego dzieciństwa miałam wrażenie, że nawiązanie kontaktu z ludźmi, ze światem nie jest dla mnie czymś naturalnym, że mam z tym kłopot. I to taniec właśnie stał się moim językiem, pozwolił mi na wyrażanie emocji i sprawił, że zdołałam nauczyć się kontaktować z rzeczywistością" - powiedziała na łamach "Zwierciadła".
Nic dziwnego, że po maturze Anna zdecydowała się zdawać na Wydział Teatru Tańca w Krakowie i dostała się za pierwszym podejściem. Już po pierwszym semestrze doszła jednak do wniosku, że bardziej niż taneczny parkiet pociąga ją scena dramatyczna.
"Poczułam, że aktorstwo bardzo mnie interesuje i że jest konsekwencją mojej miłości do tańca, jest jakby krokiem dalej. Przeniosłam się do szkoły filmowej w Łodzi, którą skończyłam" - wspominała w cytowanym już wyżej wywiadzie.
Anna Próchniak to dziś jedna z najbardziej zajętych młodych polskich aktorek. Rzadko ma wolną chwilę, o dłuższym urlopie od dawna może tylko marzyć. Inna sprawa, że - jak żartuje - nie jest mistrzem świata w odpoczywaniu.
"Jako perfekcjonistka, osoba systematyczna i taka, która z baletu wyniosła dyscyplinę, bezpieczniej czuję się, kiedy mam narzucony jakiś plan" - potwierdziła w rozmowie ze "Zwierciadłem".
"Ale pomalutku uczę się gospodarowania wolnym czasem" - dodała.
Aktorka nie kryje, że gdy tylko ma luźniejsze dni, czyta książki i ogląda mnóstwo filmów.
"Mam w domu projektor i dobry system nagłośnieniowy, więc mogę oglądać cokolwiek chcę jak w prywatnym kinie. Poza tym ćwiczę jogę, codziennie rano medytuję, podróżuję" - wyznała.
Choć dla Anny ważne są kontakty z bliskimi, których jednak wcale nie ma wokół siebie zbyt dużo, to czasami potrzebuje pobyć sama.
"Lubię być ze sobą, w samotności. Tam, gdzie nikt i nic nie zagłusza tego, co mam w głowie" - wyznała "Zwierciadłu".