Anna Mucha pójdzie na wybory. Chce eliminować "buractwo i prostactwo"
Anna Mucha w wypowiedziała się ostatnio na temat zbliżających się wyborów parlamentarnych. Aktorka zaznaczyła, że 15 października na pewno pójdzie do urn wyborczych. Dosadnie skomentowała też słowa Janusza Korwin-Mikkego, który sugerował, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu.
Anna Mucha słynie z ciętego języka i tego, że nie wstydzi się wyrażać swoich przekonań, nawet jeśli mogłyby się one komuś wydawać kontrowersyjne. Ostatnio udzieliła wywiadu Plejadzie, w którym również nie owijała w bawełnę. Temat rozmowy dotyczył październikowych wyborów i konferencja Fundacji Patriarchat, podczas której wypowiadał się m.in. Janusz Korwin-Mikke.
Prawicowy polityk wypowiedział się na temat praw kobiet, a w szczególności praw wyborczych. Jego zdaniem kobiety nie powinny brać udziału w wyborach i decydować o przyszłości kraju.
"Chodzi o to, żeby nie głosowały, a jeżeli my mężczyźni nie chcemy kogoś wybrać, to już jest nasza sprawa. Co pan chce, żeby kobiety robiły rewolucje? One nie są od tego" - przekonywał.
Jego słowa odbiły się głośnym echem i wywołały burzę. Zbulwersowana wypowiedzią polityka jest także Anna Mucha. Aktorka zapewniła, że wybierze się na wybory m.in. po to, by tacy politycy, jak Korwin-Mikke nie doszli do władzy.
"Na pewno idę 15 października do urn wyborczych, dlatego, że jest to dla mnie ważne, że jestem patriotką i ważna jest dla mnie przyszłość tego kraju. Idę na wybory także po to, by eliminować buractwo, prostactwo i prymitywny sposób postrzegania świata. Chcę mieć poczucie sprawczości w swoim życiu. Nie chcę, żeby ktokolwiek, kto jest prymitywny, głupi i pozbawiony światłego światopoglądu, w moim imieniu dawał głos i decydował o mojej przyszłości" - mówiła Plejadzie.
Mucha zauważa, że sytuacja kobiet w Polsce i tak jest nie najlepsza, dlatego trzeba zrobić wszystko, by zminimalizować ryzyko, że sytuacja ta się jeszcze pogorszy.
"Myślę, że na co dzień jesteśmy na tak wielu płaszczyznach pozbawione godności, że czas po prostu z tym skończyć. Zawsze byłam za wyborami — i tym razem po prostu pójdę do urn po to, żeby wyeliminować kogoś, kto ma tego typu pomysły i zakusy" - zaznaczyła.