Aleksandra Justa ostro o Monice Richardson. "Spotkało mnie wiele przykrości"
Aleksandra Justa w jednym z ostatnich wywiadów wróciła wspomnieniami do związku ze Zbigniewem Zamachowskim. W rozmowie z "Dobrym tygodniem" nie tylko odniosła się do byłego męża, sporo czasu poświęciła również Monice Richardson. Justa nie ukrywa, że obwinia dziennikarkę o rozpad małżeństwa i przyznaje, że była gwiazda TVP wyrządziła jej sporo przykrości.
Aleksandra Justa i Zbigniew Zamachowski byli małżeństwem przez blisko 20 lat. Aktorska para doczekała się też czwórki dzieci i zdawało się, że szczęścia ich rodziny nic nie jest w stanie zmącić. Stało się jednak inaczej. W związek pary zaczęła wkraczać rutyna, a Zamachowski coraz częściej wdawał się w przelotne relacje z innymi kobietami.
Kilka razy walczyli z poważnymi kryzysami. W 2009 roku aktorka wybaczyła mężowi zauroczenie młodszą aktorką. Późniejszego pożaru nie udało się już ugasić. Para rozwiodła się w atmosferze skandalu w 2012 roku, a ich losy stały się pożywką dla portali i tabloidów.
Zamachowski zostawił Aleksandrę Justę i czwórkę dzieci dla Moniki Richardson. Kolorowa prasa najpierw rozpisywała się o rozstaniu aktorów, a potem o problemach... alimentacyjnych. Najpierw aktor miał płacić 18 tysięcy złotych miesięcznie, później - 14 tysięcy. Te finansowe zobowiązania przekroczyły jednak jego możliwości. Kiedy Zamachowski starał się jeszcze raz obniżyć tę kwotę (syn pary osiągnął pełnoletność), skończyło się tym, że jego konto zajął komornik. Sytuację szeroko komentowano w internecie.
Do całej sytuacji po latach postanowiła odnieść się Justa, która w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" tłumaczyła swoje stanowisko.
"Trudno mi zrozumieć, że z jednej strony zachęca się kobiety do walki o alimenty, a z drugiej, kiedy ta kobieta dostaje na kilkoro dzieci duże alimenty, bo jej mąż bardzo dużo zarabiał, to podnosi się larum. Przecież według prawa dzieci powinny mieć taki standard życia, jaki miały przed rozwodem. O to walczyłam, odchorowałam to bardzo. Szybko zweryfikowały się też moje przyjaźnie i te prywatne, i zawodowe" - opowiadała.
Choć rozstanie było dla niej bardzo bolesne, dziś, dla dobra dzieci, utrzymuje z nim poprawne relacje. Gwiazda utrzymuje, że dla niej rodzina zawsze była priorytetem.
"Byliśmy razem prawie dwadzieścia lat i był czas, żeby przełknąć wiele gorzkich pigułek i pracować nad związkiem. Pochodzę z dużej rodziny i dla mnie ona jest nadrzędną wartością. Rozpad małżeństwa zawsze traktuję jako jedną z największych porażek w życiu" - mówiła.
W ostatnim wywiadzie Aleksandry Justy nie zabrakło także pytań o jej relację z Moniką Richardson. Panie w przeszłości toczyły ze sobą medialny konflikt i jak przyznaje aktorka - był on prowokowany przez dziennikarkę.
"Są osobowości, które sprzedadzą wszystko, żeby być na świeczniku, ale ja do nich nigdy nie należałam. Właściwie sama wychowałam czworo dzieci, spotkało mnie wiele przykrości opisywanych przez partnerkę byłego męża na łamach prasy, na naszą rodzinę nasyłano paparazzi. To wszystko miało na nas bardzo duży wpływ" - opowiada Aleksandra Justa.
"Pani Monika ma sądowy zakaz wypowiadania się na nasz temat, a co do innych spraw, to nie ja składałam pozwy. Została mi rzucona rękawica, a ja ją podniosłam. Gdybym nie walczyła, to być może moje dzieci, nie dość, że rodzina im się rozpadła, straciłyby też swój dom" - zaznaczyła.