"Ale ma pan synów"! Co wiemy o dzieciach znanego polskiego aktora?
Jeszcze niedawno Marek Włodarczyk nie miał o sobie - jako o ojcu - zbyt dobrego zdania. Mówił, że choć kocha swych synów ponad wszystko, był dla nich bardziej kolegą niż mentorem. Dziś, gdy Patryk, Vincent i Simon są już dorośli, aktor stara się być ich najlepszym przyjacielem i... wsparciem. Jednemu z nich właśnie pomaga rozkręcić własny biznes.
Marek Włodarczyk - sam to przyznawał w wywiadach - był w młodości "królem życia", skakał z kwiatka na kwiatek i o mały włos zatraciłby się w zabawie. Zmienił się, dopiero gdy został ojcem.
Miał 33 lata, kiedy Grażyna Dyląg, z którą był związany, urodziła mu syna. Dziś aktor mówi, że dzięki Patrykowi zrozumiał, co tak naprawdę jest w życiu ważne. Choć jego relacja z Grażyną nie przetrwała próby czasu, z Patrykiem nigdy nawet na moment nie stracił kontaktu.
"Pierwszy syn sprowadził mnie na ziemię, drugi zrobił to samo, a trzeci to wszystko scementował" - wyznał w najnowszym wywiadzie.
"Pojawienie się ich na świecie spowodowało, że moje życie przestało należeć tylko do mnie" - powiedział "Na żywo".
Marek Włodarczyk, pytany, jakim jest ojcem, twierdzi, że chyba niezłym, skoro jego dorosłe już dzieci chcą się z nim przyjaźnić i mają numer jego telefonu "na szybkim wybieraniu". Sam ma sobie jednak sporo do zarzucenia.
"Daleko mi do ideału ojca. Może dlatego, że nie miałem się od kogo uczyć ojcostwa" - przyznał kiedyś w rozmowie z "Twoim Imperium".
"Kiedy byłem młody, różne historie mi się przydarzały. Na szczęście moi synowie w tym względzie kompletnie mnie nie przypominają. Wszyscy trzej wyrośli na wspaniałych mężczyzn" - podkreślił.
Aktor jest z synów bardzo dumny. Mimo że mieszkają poza Polską - Patryk w Wiedniu, Vincent w Berlinie, a Simon w Hamburgu - wciąż ma ich na oku. Nie ingeruje jednak w żaden sposób w ich życie.
"Po prostu staram się ich odpowiednio nakierowywać, uporządkowywać ich sprawy, opierając się na swoim doświadczeniu" - tłumaczył ostatnio na łamach "Na żywo".
Odtwórca roli komisarza Adama Zawady w kultowych "Kryminalnych" najlepszy kontakt ma dziś ze średnim synem - 31-letnim Vincentem.
"Rozkręca swój biznes w Berlinie, a ja mu finansowo pomagam i razem obmyślamy strategię" - zdradził aktor w cytowanym już wywiadzie.
Vincent jako jedyny z synów odziedziczył po sławnym ojcu artystyczną "duszę". Co prawda nie ciągnęło go do aktorstwa, ale lubił występować... na wybiegach. Odniósł jako model wielki sukces - współpracował z kreatorami w Paryżu i Mediolanie, reprezentował największe marki modowe. Dziś prowadzi własną agencję nieruchomości. To on najbardziej przypomina tatę...
"Wszyscy moi synowie są świetnymi facetami. Wrażliwi, otwarci na ludzi, komunikatywni. I przystojni" - chwalił ich w programie "Demakijaż".
"Gdziekolwiek się z nimi pojawiam - czy indywidualnie, czy w grupie - to są natychmiast przez innych akceptowani. Ludzie mówią 'ale ma pan synów'. To bardzo miłe" - powiedział.