Aldona Orman: Nie wstydzi się wiary w Boga. "Upokarzano mnie"
Aldona Orman jest przekonana, że Bóg czuwa nad nią i opiekuje się jej najbliższymi. - On bardzo mi pomaga w życiu, chroni mnie i tych, których kocham przed różnymi niebezpieczeństwami - mówi aktorka i dodaje, że tylko dzięki wierze udało się jej przetrwać wiele ciężkich chwil.
Aldona Orman to bezsprzecznie jedna z najatrakcyjniejszych polskich aktorek 50+. Gwiazda serialu TVP "Klan" nie kryje, że w przeszłości życie nie szczędziło jej "kopniaków", ale z perspektywy czasu wie, że - to jej słowa - były one po coś.
"Ciężkie przeżycia są po to, abyśmy się rozwinęli, zmienili podejście do ludzi, nabrali innej świadomości i otworzyli się na nadprzyrodzoną siłę, bez względu na to, jaką wiarę wyznajemy. Ja wierzę w Boga i On bardzo mi pomaga w życiu" - wyznała serwisowi katolickiemu Aleteia.
Aldona Orman wierzy, iż Bóg zesłał na ziemię anioła, który się nią opiekuje. Przed laty codziennie się o to modliła. Jest przekonana, że swojemu "stróżowi" zawdzięcza m.in. to, że kiedy ćwierć wieku temu wróciła do Polski po kilkuletnim pobycie w Niemczech, nie załamała się z powodu plotek, jakie zawistnicy rozsiewali na jej temat.
"Kiedy upokarzano mnie i wymyślano na mój temat zawistne plotki, zaciskałam zęby i szłam do przodu. Codziennie prosiłam Boga, żeby wysłał mi na ziemię Anioła Stróża. I moje modlitwy zostały wysłuchane. Mocna wiara w Boga daje mi ogromną moc" - mówi.
Aktorka twierdzi, że każdy człowiek ma swojego własnego anioła.
"Anioły są wokół nas i trzeba je tylko poprosić o wsparcie, opiekę nawet w drobnych sprawach. Należy im również dziękować za okazaną pomoc. Wiem, że anioły pomagają" - powiedziała Aletei.
Odtwórczyni roli Barbary Mileckiej w "Klanie" spotkała się kiedyś oko w oko ze śmiercią (doświadczyła śmierci klinicznej), ale Bóg nie pozwolił jej umrzeć. Dziś mówi, że dostała w prezencie drugie życie.
"Po obudzeniu się dziękowałam Bogu, że mogłam wrócić na ziemię" - wspomina i dodaje, że wróciła... odmieniona.
"Po tamtej sytuacji wiele się zmieniło. Uświadomiłam sobie, że mogłabym się nie obudzić. Zrozumiałam, że życie zostało mi po raz drugi darowane. Nabrałam innej świadomości do świata, do tego co materialne i niematerialne" - wyznała na łamach Aletei.
Najpiękniejszym darem od Boga Aldona Orman nazywa córkę. To, że została mamą, jest według niej cudem. Sepsa, która niemal ją zabiła, dokonała przecież spustoszeń w jej organizmie i odebrała jej nadzieję na macierzyństwo.
"Według badań i diagnoz lekarzy miałam nigdy nie urodzić dziecka. Okazało się jednak, że Pan Bóg miał wobec mnie inne plany. Idalia urodziła się zdrowa. Jest cudownym dzieckiem, niosącym światełko ludziom" - mówi aktorka.
Aldona Orman wyznała kiedyś, że im żarliwiej się modli, tym więcej miłych i interesujących rzeczy dzieje się w jej życiu.
"Nie modlę się, gdy czegoś chcę od Pana Boga. Modlę się przede wszystkim, by podziękować Mu za to, co od Niego dostaję" - zadeklarowała w wywiadzie.